Polski Związek Piłki Nożnej zamierza w końcu zająć się kwestią zatrudnienia trenerów. Prezes Zbigniew Boniek zapowiedział, że kończy się czas, w którym dany szkoleniowiec mógł, podczas jednego sezonu, prowadzić kilka klubów piłkarskich.
O sprawie zrobiło się głośno przez przypadki takich trenerów jak Michał Probierz, Mariusz Rumak, Piotr Stokowiec, czy ostatnio Jan Kocian, którzy po odejściu z jednego klubu, szybko znajdowali pracę w innym zespole. Pomijając aspekty sportowe, że zwalniany trener zawsze jest chętnie pozyskiwany – sytuacja ta nie podoba się władzom PZPN. Boniek chce ograniczenia takich ruchów przez trenerskich fachowców. Na mocy nowych przepisów, każdy trener podczas jednej rundy sezonu mógłby prowadzić tylko jeden klub z danej klasy rozgrywkowej. Jest to jakieś rozwiązanie, bo unikniemy ciągłej trenerskiej karuzeli tych samych osób. Co więcej, może się to przyczynić do świeższej krwi na tym stanowisku wśród klubów TME i niższych lig.
Ciekawostką jest, że regulamin ten obowiązuje od dawna, ale jest łatwo omijany przez kluby. PZPN wreszcie chce zaprzestać takich działań. Argumentacją walki z tym zjawiskiem jest prawo, ale też etyka. Prawdziwy szum zrobił się, gdy Jan Kocian wystąpił w Pogoni Szczecin w charakterze drugiego szkoleniowca. Sytuacja dość dziwna, bo takie postępowanie może doprowadzić do sytuacji, w której dany zespół poprowadzi… magazynier. Takich przypadków jak Kocian mieliśmy w tym sezonie kilka. Piotr Stokowiec z Białegostoku przeniósł się do Lubina, Mariusz Rumak z Poznania do Bydgoszczy, a Michał Probierz chwilę po zwolnieniu z Lechii Gdańsk – był już trenerem Jagielloni. Trzeba jednak zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście jest to problemem?
Kluby od zawsze zatrudniają, zwalniają itd. Żyjemy w państwie demokratycznym, gdzie konstytucja RP daje prawo do pracy. Klub zwalniający trenera musi być świadom, że za kilka chwil ten będzie już w innym klubie. W 2010 roku, trener Jurij Szatałow rozwiązał kontrakt z Polonią Bytom i podpisał umowę z Cracovią, która kolejnego dnia mierzyła się z byłym zespołem Szatałowa. Ten znając tajemnice szatni Polonii, słabe strony i atuty – był z góry na lepszej pozycji. I to jest uważam jeden z problemów, który trzeba wykluczyć. Prawnie? Ale czy to same kluby nie są sobie winne takich sytuacji? Michał Probierz, który odpadł z Lechią w Pucharze Polski w dwumeczu z Jagiellonią Białystok, po dwóch tygodniach trenował ponownie zespół w tych rozgrywkach. W półfinale Probierz poprowadził… Jagiellonię Białystok.
Dzięki wprowadzonym zmianom wykluczone będzie podkradanie sobie szkoleniowców, chyba że między rundami lub sezonami. W teorii przepis ma otworzyć ligę na młodych trenerów, m.in. pełniących dotąd funkcję asystentów. I to jest główny atut całej zmiany, która nastąpi. Kręcąca się karuzela z tymi samymi ludźmi, mogła być do pewnego stopnia irytująca. Teraz to się zmieni. Częste zmiany trenerów denerwowały zwłaszcza dyrektora sportowego Stefana Majewskiego, któremu marzyło się zatrzymanie procederu na podstawie istniejących przepisów. Ale szybko zrozumiał, że to niemożliwe.
Boniek jest jednak ponoć zdeterminowany, by cywilizować polskich prezesów choćby na siłę, za pomocą takich restrykcji. Czy pomysł PZPN z przyspawaniem trenerów do klubów może się udać?