Puchar Polski nie dla faworytów. Lech, Raków i Cracovia za burtą


Za nami trzy dni pucharowych zmagań, a w nich istny rollercoaster – gole w końcówkach, dogrywki, karne, czerwone kartki i... niespodzianki!

26 września 2024 Puchar Polski nie dla faworytów. Lech, Raków i Cracovia za burtą
Marta Badowska / PressFocus

Dziewięć spotkań rozstrzygniętych w rzutach karnych, trzy w dogrywkach. Za burtą znalazły się już takie zespoły, jak: Lech Poznań, Raków Częstochowa, Lechia Gdańsk oraz Cracovia. Wszystkie po starciach z niżej notowanymi rywalami. Puchar Polski ruszył w wielkim stylu.


Udostępnij na Udostępnij na

28 meczów (w październiku czeka nas jeszcze zaległe starcie Unii Skierniewice z Motorem Lublin) i… 91 bramek. Średnia ponad trzech goli na spotkanie – to idealna reklama rozgrywek o Puchar Polski.

W pierwszej rundzie z dobrej strony pokazały się drużyny z niższych poziomów rozgrywkowych, które utarły nosa ekstraklasowej czołówce.

Cracovia odpadła z trzecioligowcem

Pierwsze spotkanie tej rundy rozegrano w Nowym Sączu. Małe derby województwa małopolskiego, w których faworyt był jeden – wicelider PKO BP Ekstraklasy.

Cracovia Dawida Kroczka nie rozegrała jednak najlepszych zawodów, a różnica klas na boisku nie była aż tak widoczna. Sandecja objęła prowadzenie na początku drugiej połowy i szybko zaczęło pachnieć sensacją.

Po 80. minucie „Pasy” wróciły do gry za sprawą bramek Ghity i Hasicia i przez moment to one były bliżej awansu, ale w doliczonym czasie gry do dogrywki doprowadził jeden z młodzieżowców Sandecji. W niej nieoczekiwanie to trzecioligowiec zadał ostateczny cios i awansował do kolejnej rundy.

A Cracovia? Może skupić się na lidze, chociaż po meczu w Nowym Sączu pewien niesmak pozostanie.

Beniaminek 2. ligi lepszy od beniaminka ekstraklasy

Kolejne spotkanie i kolejna niespodzianka. Choć w Grodzisku Mazowieckim do ostatnich minut nic na to nie wskazywało, to tamtejsza Pogoń wyrzuciła z rozgrywek Lechię Gdańsk.

Scenariusz podobny jak w Nowym Sączu – gol wyrównujący w końcówce i dogrywka. Tu do rozstrzygnięcia potrzebne były jednak rzuty karne. W nich lepsi okazali się podopieczni Marcina Sasala, który po raz kolejny pokazał, że w Grodzisku wykonuje świetną robotę.

Jego Pogoń, czyli notabene beniaminek trzeciego poziomu rozgrywkowego, jest w stanie postawić się nie tylko Polonii Bytom czy Wieczystej Kraków, lecz także ekipie z ekstraklasy. Być może to właśnie czarny koń tej edycji Pucharu Polski?

Rezerwy Lecha grają dalej, a pierwszy zespół… przegrał z Resovią

Przedwcześnie w rozgrywkach swój udział zakończył także Lech… to znaczy jego pierwsza drużyna. Lider PKO BP Ekstraklasy, który w tym sezonie przegrał dotychczas tylko raz, nie poradził sobie z drugoligową Resovią Rzeszów. Oczywiście były rotacje, ale tym razem trener Frederiksen chyba przekombinował – Pingot z Hoffmannem wyglądali po prostu kiepsko.

„Kolejorz” już kwadrans po pierwszym gwizdku stracił bramkę i do końca nie był w stanie wyrównać. Nawet pomimo tego, że rywal kończył mecz w dziewiątkę (czerwone kartki w 81. minucie i doliczonym czasie gry).

W grze o Puchar Polski pozostają jednak nadal rezerwy Lecha, które w środę po rzutach karnych wyeliminowały Barycz Sułów.

Puchar Polski w tym sezonie także nie dla Rakowa

Marek Papszun przyzwyczaił kibiców w Częstochowie, że Raków w tych rozgrywkach gra niemalże do samego końca. Trzy finały (w tym dwa na Stadionie Narodowym) w ostatnich latach mówią same za siebie.

Tym razem jednak wyjazdu na Narodowy w maju nie będzie. Raków długo męczył się z Miedzią Legnica, aż w końcu poległ w rzutach karnych. Kluczowe okazały się pomyłki Stratosa Svarnasa i Jean Carlosa (fatalne pudła).

W ubiegłej edycji „Medaliki” odpadły po ćwierćfinałowej rywalizacji z Piastem Gliwice, teraz… już w pierwszym meczu. To kolejny zespół, który może się w pełni skupić na lidze – a tam aspiracje ciągle są wysokie.

***

Inni faworyci także nie mieli łatwo. Wspomniany wyżej Piast długo nie potrafił zamknąć meczu z Hutnikiem, a zwycięstwo zapewnił sobie dopiero – jakby mogło być inaczej – w rzutach karnych.

Nerwowe chwile przeżywali też piłkarze Widzewa Łódź, którzy po godzinie gry przegrywali z Elaną Toruń. Ostatecznie wygrali po świetnej końcówce.

Tyle szczęścia nie miał GKS Tychy. Zespół Artura Skowronka dwukrotnie wypuszczał z rąk prowadzenie i dał się wyrzucić drugoligowej Olimpii Grudziądz. Ponadto z niespodzianek – Znicz Pruszków odpadł z Chojniczanką, a Polonia Bytom z Avią Świdnik.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze