Przyszłe gwiazdy WHU zagrały w Gdyni


29 października 2009 Przyszłe gwiazdy WHU zagrały w Gdyni

80-lecie Arki Gdynia swoją obecnością uczcił sam West Ham United Londyn. I choć klub z Upton Park wysłał do Trójmiasta głębokie rezerwy, to jednak ten, kto we wtorek przyszedł na ul. Olimpijską, zobaczyć w akcji The Hummers, z pewnością nie żałował.


Udostępnij na Udostępnij na

Piłkarze West Ham United uświetnili jubileusz 80-lecia Arki Gdynia
Piłkarze West Ham United uświetnili jubileusz 80-lecia Arki Gdynia (fot. Maciej Kanczak/iGol.pl)

Nie było większych szans na to, by WHU przyjechał do Gdyni w najmocniejszym składzie — tłumaczy rzecznik prasowy „Żółto-niebieskich”, Tomasz Rybiński. Takie kluby harmonogram spotkań mają zaplanowany z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. I tak chwała Młotom, że w ogóle zjawiły się w Polsce. Wcześniej próbowaliśmy nakłonić na przyjazd do Gdyni parę klubów niemieckich, chcąc wykorzystać znajomości naszego trenera, Dariusza Pasieki, ale nikt nie chciał się zgodzić. Dopiero West Ham odpowiedział pozytywnie na naszą propozycję.

Menedżer rezerw WHU, Alex Dyer był zachwycony Gdynią
Menedżer rezerw WHU, Alex Dyer był zachwycony Gdynią (fot. Maciej Kanczak/iGol.pl)

I chwała Anglikom za to, a tym którzy nie mogli zrozumieć, dlaczego Młotom nie chciało się wysłać do Polski pierwszego garnituru, wystarczy tylko przypomnieć, że przecież w weekend WHU w 10. kolejce mierzył się z Arsenalem Londyn, urywając niespodziewanie punkty Kanonierom. W sobotę z kolei piłkarzy Gianfranco Zoli czeka kolejny niezwykle ciężki bój, tym razem z AC Sunderland, który w tym sezonie poczyna sobie nadspodziewanie dobrze, i to Czarne Koty z pewnością będą faworytem tego spotkania. Dodając do tego fakt, że West Ham z zaledwie sześcioma punktami na koncie jest w tabeli Premiership przedostatni, to nikogo już nie powinno dziwić, że tacy piłkarze jak Valon Behrami, Kieron Dyer, Robert Green czy Scott Parker zostali w Londynie, a i sam Zola zamiast rozpracowywać Arkę, wolał skupić się na analizie gry Sunderlandu. Niemniej Alex Dyer, na co dzień menedżer rezerw Młotów, przywiózł na Olimpijską całkiem ciekawych zawodników, którzy już wkrótce powinni stanowić o sile 3-krotnych zdobywców Pucharu Anglii.

Czy Bondz Ngala pójdzie w ślady Rio Ferdinanda?
Czy Bondz Ngala pójdzie w ślady Rio Ferdinanda? (fot. Maciej Kanczak/iGol.pl)

Dyer we wtorek wystawił następujący skład: Marek Stech – Tony Brookes, Jordan Brown, Nigel Quashie, Bondz Ngala – Fabio Daprela, Daniel Kearns, Eoin Wearen, Frank Nouble – Terry Dixon, Georg Grasser, zaś w drugiej połowie na boisku pojawili się jeszcze Ahmed Abdulla, Peter Loveday, Oliver Lee, Conor Okus, Davide Ferrari, Andrea Zola i Nick Barrett. Rozwój których zawodników kibice powinni śledzić z największą uwagą? Ciekawym zawodnikiem jest strzelec gola numer dwa WHU, czyli Fabio Daprela. Ten szwajcarski pomocnik, nim trafił do słynnej szkółki Młotów, wcześniej występował w Grasshopper Zurich, w którego barwach zadebiutował już w wieku 16 lat! W zeszłym roku wystąpił na ME U-17, obecnie jest podporą reprezentacji Szwajcarii U-19. Kwestią czasu jest, kiedy w dorosłym zespole Helwetów da mu szansę debiutu Ottmar Hiztfeld. Jak żyw Rio Ferdinanda przypomina Bondz Ngala. Może nie imponuje wzrostem (183 cm), ale już z pewnością muskulaturą, a także charyzmą. To właśnie jemu Dyer powierzył opaskę kapitańską w meczu z Arką, a Ngala wielokrotnie udowodnił, pokrzykując na partnerów i dbając o to, by realizowali oni założenia taktyczne, że w pełni na nią zasługuje. Nie miał jeszcze okazji wystąpić w pierwszym zespole Młotów, ale w zeszłym roku ogrywał się w niższych ligach, będąc na wypożyczeniach w Weymouth i Milton Keynes Dons. Do rozpaczy kibiców i piłkarzy z Gdyni nieraz doprowadzał Marek Stech, który dwoił się i troił w bramce West Ham. Ten czeski bramkarz, podobnie jak Ngala, również skorzystał z możliwości wypożyczenia i niedawno ogrywał się w Wycombe Wanderers. Jak na razie nie ma większych szans na wygryzienie z bramki Roberta Greena, ale w przypadku niedyspozycji bądź kontuzji Greena, może Zola zaryzykuje i zdecyduje się dać szanse wychowankowi Sparty Praga. Sam Gianfranco nie pofatygował się do Gdyni, ale był w niej inny przedstawiciel rodu Zolów, mianowicie jego syn Andrea, który pojawił się na boisku w drugiej połowie, ale w przeciwieństwie do ojca, jest obrońcą. Ciekawe perspektywy rysują się przed również Frankiem Nouble, który przygodę z piłką zaczynał w Chelsea Londyn, ale stwierdził, że dla jego przyszłości lepiej będzie, jeśli piłkarskie nauki będzie pobierał w słynnej Akademii West Ham United.

Piłkarze Arki nie przestraszyli się WHU
Piłkarze Arki nie przestraszyli się WHU (fot. Maciej Kanczak/iGol.pl)

Sam mecz zakończył się sprawiedliwym remisem 2:2. Młoty od pierwszego gwizdka sędziego narzuciły ostre tempo, ale z każdą kolejną minutą uwidaczniała się przewaga Arki, która na tle angielskiej drużyny poczynała sobie bez żadnych kompleksów. Choć „Żółto-niebiescy” przegrywali już 0:2 po golach Terry`ego Dixona i Fabio Dapreli, to jednak w ostatnich dwudziestu minutach potrafiła powstać z kolan i za sprawą Filipa Burkhardta i Bartosza Ławy doprowadziła do remisu. Anglicy po zakończeniu spotkania byli zachwyceni zarówno samym przyjazdem do Gdyni, jak i atmosferą na stadionie GOSiR. — Nasz trzydniowy pobyt w Gdyni był naprawdę wspaniały — stwierdził Dyer. Przyznam, że trochę obawiałem się przyjazdu do Polski ze względu na kibiców, bałem się trochę przywitania nas, ale jak się okazało, nie było czego. Atmosfera na meczu pozytywnie mnie zaskoczyła, przyszło mnóstwo ludzi, choć to był tylko mecz towarzyski. Fani zachowywali się zupełnie inaczej niż w Anglii.

Ten mecz był ważny dla Arki, ale także dla nas. Moi chłopcy dzięki takiemu spotkaniu nabrali ogrania i pewności siebie. Czy gdy nadarzy się jeszcze okazja, ponownie tu przyjedziemy? Z pewnością — obiecuje Dyer.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze