Przystanek: Superligaen


Polacy, którzy podbijają Półwysep Jutlandzki

16 marca 2019 Przystanek: Superligaen

Jeszcze do niedawna Kamil Wilczek był jedynym polskim zawodnikiem grającym w duńskiej Superlidze. W przeszłości w Danii grało wielu naszych zawodników, a dziś jest to dla naszych miejsce idealne do nabierania doświadczenia.


Udostępnij na Udostępnij na

Z młodzieżówki do Superligi

Kamil Grabara od momentu przyjścia do Liverpoolu nie miał znacznych problemów z formą, regularnie był stawiany między słupkami młodzieżowej drużyn „The Reds” , a nagrania niektórych z jego interwencji krążyły po internecie i zdobywały mnóstwo wyświetleń.

Jurgen Klopp postawił nawet na Polaka w jednym z meczów przedsezonowych, lecz ten został z powrotem odsunięty od pierwszego zespołu. Grabara potrzebuje ogrania w seniorskiej piłce, dlatego też odszedł na wypożyczenie do Aarhus GF. Nie jest to co prawda drużyna z górnej półki, natomiast Kamil z pewnością nabierze cennego doświadczenia i miejmy nadzieję zadebiutuje w Premier League po powrocie na Anfield.

Grabara w Danii stał się podstawowym zawodnikiem, wystąpił w pięciu meczach, dwa razy zachował czyste konto, ale w kolejnych trzech meczach piłkę z siatki wyciągał aż sześciokrotnie, co nie przeszkodziło mu w znalezieniu się w jednej z drużyn tygodnia ligi.

Zagubiony kadrowicz

Z Polski wyjeżdżał jako gwiazda Górnika Zabrze oraz reprezentant kraju. We francuskim Amiens Rafał Kurzawa zagrał 11 meczów, z czego tylko 2 od pierwszej minuty. Strzelił nawet bramkę, jednak Christophe Pellisier otwarcie krytykował grę zawodnika mówiąc, że Kurzawa jest po prostu zbyt wolny, a na jego miejsce są lepsi od niego zawodnicy.

Pellisier przyznał, że nie chce do końca rezygnować z Rafała i powiedział przy tym,  że imponuje on lewą nogą oraz techniką, jednak intensywność gry w lidze francuskiej jest mu zupełnie obca, a sam zawodnik potrzebuje przyzwyczaić się do panujących tam warunków.

W efekcie Rafał został wypożyczony do FC Midtjylland, aktualnego mistrza Danii. W duńskiej ekstraklasie rozegrał jedynie dopiero 15 minut, ale dostał szansę debiutu w ćwierćfinale DBU Pokalen (Puchar Danii) i rozegrał pełne 90 minut. Midtjylland zajmuje obecnie drugie miejsce w Superligaen i traci zaledwie punkt do lidera z Kopenhagi, jedynego rywala o tytuł mistrza.

Kibic Jagiellonii z Kopenhagi

Choć Sebastian Czajkowski, 22-letni gracz Vendyssel FF, urodził się w Kopenhadze, to jego rodzice pochodzą z Białegostoku, a zanim zajął się piłką na poważnie do Polski przyjeżdżał na wakacje. Sam przyznaje że Ekstraklasy nie ogląda, ale kibicuje Jagiellonii, ma w domu nawet jej koszulkę i śledzi wyniki.

W tym sezonie zaliczył łącznie 13 występów strzelając dwie bramki. Sebastian był powoływany do reprezentacji Danii u-21, natomiast w kontekście kadry seniorskiej przyznaje, że wybrałby reprezentację która jako pierwsza się po niego zgłosi. Na powołanie jednak będzie musiał ciężko zapracować, bo jego obecna forma pozostawia jeszcze wiele do życzenia, podobnie jak forma całego zespołu. Beniaminek zajmuje trzecie od końca miejsce w tabeli, utrzymując przewagę dwóch punktów nad rywalami z ostatniego miejsca, W Vendyssel szykują się więc na dramatyczną walkę o pozostanie w Superligaen.

Wilczek daleko od tronu

Do końca sezonu zasadniczego w Danii pozostał tylko jeden mecz, po którym drużyny zostaną podzielone na dwie grupy. Brondby z Kamilem Wilczkiem w składzie znajdują się w części tabeli gwarantującej udział w grupie „mistrzowskiej”, jednak wszystko może zmienić się w ostatniej kolejce, o ile Brondby nie zdobędzie ani jednego punktu.

Wilczek zajmuje obecnie trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców z 16 strzelonymi bramkami na koncie, pierwszy Robert Skov z Kopenhagii ma od niego o sześć trafień więcej. Co ciekawe jeszcze dwa sezony temu z takim dorobkiem Wilczek mógłby kandydować o koronę króla strzelców. Sezon 2016/17 skończył on na trzecim miejscu rywalizacji z 13 trafieniami, tuż za Marcusem Ingvartsenem (14) i kolegą z zespołu Teemu Pukkim (16).

W tym sezonie Wilczek pięć razy trafiał do drużyny tygodnia oraz trzy razy z rzędu do drużyny miesiąca Superligi. Trzykrotnie też był on nominowany do nagrody zawodnika miesiąca, lecz nie udało mu się zdobyć wyróżnienia.

Mimo trafień reprezentanta Polski wicemistrz Danii rozczarowuje i do końca walczyć będzie o miejsce w europejskich pucharach, a sam Wilczek ze swoją strzelecką formą nie trafił – bezapelacyjnie najmocniejszy w tym sezonie jest Piątek. Wilczek przegrał też walkę o miejsce w reprezentacji z Milikiem i Kownackim i nie został powołany na mecze z Austrią i Łotwą

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze