W 2008 roku była kontrowersyjna decyzja Howarda Webba i rzut karny dla Austriaków w 90. minucie. W 2012 obroniony karny Przemysława Tytonia w meczu Grecją. Z kolei w 2016 – zmarnowana „jedenastka” Jakuba Błaszczykowskiego z Portugalią. W końcu podczas Euro 2020 – dwa gole Roberta Lewandowskiego przeciwko Szwecji. Każdy turniej mistrzowski z udziałem reprezentacji Polski – niezależnie od wyniku – dostarcza wiele emocji i na długo pozostaje w pamięci. A co zapamiętamy z turnieju w Niemczech? Jaka była Polska na Euro 2024? Prezentujemy nasz ranking pięciu najważniejszych polskich momentów tegorocznych mistrzostw Europy.
Gol Adama Buksy w meczu z Holandią
Miłe złego początki. Polacy w swoim inauguracyjnym meczu na Euro 2024 niespodziewanie objęli prowadzenie w 16. minucie. Do bramki Holendrów strzałem głową trafił Adam Buksa, który przed turniejem wcale nie był pewny wyjazdu na mistrzostwa. Kontuzja Milika, która wykluczyła go z Euro, oraz urazy Świderskiego i Lewandowskiego sprawiły, że napastnik Antalyasporu nie tylko pojechał do Niemiec, ale turniej rozpoczął nawet w podstawowym składzie. Bramka na Euro może być przepustką do transferu do lepszego klubu. Głośno mówi się o tym, że Buksa zostanie wkrótce zawodnikiem Trabzonsporu.
GOOOOOOOOL! RANY BOSKIE, ADAM BUKSA!
🔴📲 Oglądaj #POLNED 1:0 👉 https://t.co/P94KOLrOjw pic.twitter.com/5dEl3oTpCc
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 16, 2024
Doping kibiców „Biało-czerwonych” w Berlinie
Przegrana w Hamburgu… rozbudziła nadzieje polskich fanów. Zawodnicy Probierza zagrali z Holandią niespodziewanie dobrze. Przełożyło się to na nastroje w kraju. Kibice drużyny narodowej tłumnie zjechali do stolicy Niemiec i gorącym dopingiem wspierali „Biało-czerwonych”. Mazurek Dąbrowskiego na Olympiastadion czy głośne „Gramy u siebie” na długo pozostaną w pamięci tych wszystkich, którzy mieli okazję oglądać pojedynek z Austrią z trybun stadionu Herthy BSC.
Takiego dopingu jak dzisiaj w Berlinie nasza kadra nie miała nigdy na Narodowym i pewnie jeszcze długo nie będzie mieć. Czapki z głów przed kibicami. 12 zawodnik.
— Bartek Burski (@BurskiBartek) June 21, 2024
Rzut karny w meczu z Austrią
To moment, który w praktyce przesądził o porażce w drugim naszym meczu na Euro 2024 i przekreślił szanse na awans do dalszej fazy turnieju. Marcel Sabitzer wykorzystał zawahanie polskich defensorów i znalazł się w sytuacji sam na sam z Wojciechem Szczęsnym. Golkiper Juventusu próbował ratować sytuację, ale według arbitra dopuścił się przewinienia, w którego wyniku podyktowany został rzut karny dla Austriaków. Polacy niespecjalnie protestowali, chociaż po prześledzeniu telewizyjnych powtórek można mieć pewne wątpliwości co do decyzji sędziego. To bowiem Sabitzer trafił jako pierwszy w twarz polskiego golkipera. Czasu już nie cofniemy, ale kto wie, jak oceniana byłaby Polska na Euro 2024, gdyby turecki arbiter podjął inną decyzję, a podopieczni Probierza finalnie zdołali doprowadzić do wyrównania?
Pojawiają się wątpliwości…
Czy Szczęsny na pewno faulował Sabitzera?
Czy może mamy do czynienia "z idealnym wymuszeniem" karnego? pic.twitter.com/tberpXrCj6— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 22, 2024
Dryblingi Kacpra Urbańskiego
Niespodziewanie to 19-letni pomocnik Bolonii może czuć się największym wygranym Euro 2024 w polskiej drużynie. Młodzian tuż przed turniejem zadebiutował w narodowych barwach w meczu z Ukrainą. Spisał się na tyle dobrze, że z miejsca wskoczył do podstawowego składu zespołu Michała Probierza. A już podczas samego turnieju dał się poznać jako zawodnik odważny, chętnie wchodzący w pojedynki indywidualne. O nieprzeciętnych umiejętnościach Urbańskiego przekonał się m.in. Jules Kounde. Oby tylko w kolejnych meczach z orzełkiem na piersi Urbański potwierdził swoją klasę. Wszyscy mamy bowiem w pamięci dobry występ Bartosza Kapustki na Euro 2016. Obecny pomocnik Legii nigdy nie zdołał później w kadrze zbliżyć się do formy z turnieju we Francji.
"Nie wystraszył się utytułowanych rywali" 💪😍
Kacper Urbański przyszłością reprezentacji Polski? 🤔#Euro2024 #FRAPOL pic.twitter.com/7ZRjd6FjRv
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 26, 2024
Powtórzony karny Roberta Lewandowskiego z Francją
To już tradycja, że na wielkich turniejach w meczach przeciwko Francji Robert Lewandowski powtarza do skutku rzuty karne. To oczywiście żart z naszej strony, ale faktem jest, że „Lewy” znowu w pierwszej próbie z 11 metrów nie znalazł sposobu na francuskiego golkipera. Podobnie było na mundialu w Katarze w 2022 roku. Na szczęście dla kapitana kadry i tym razem „jedenastka” została powtórzona, ponieważ Mike Maignan przy interwencji stał przed linią bramkową. Ostatecznie przy drugim podejściu polski napastnik okazał się bezbłędny. Sam sposób wykonania rzutu karnego jeszcze długo komentowany był w przekazach medialnych. Po zakończeniu meczu pytali o to Michała Probierza nawet zagraniczni dziennikarze, a sam Maignan w mediach społecznościowych narzekał na przepisy promujące zawodników oddających strzał z „wapna”.
Mike Maignan przypomina zasady dla bramkarzy przy bronieniu karnych i dodaje komentarz:
"Podczas gdy napastnik zaczyna swój 87 zwód podczas rozbiegu" pic.twitter.com/kLBGTQYKDn— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) June 25, 2024
Polska na Euro 2024. Działo się dużo więcej
Ostatecznie do naszego top 5 nie zmieściło się kilka innych istotnych momentów. Niefrasobliwe podanie Nicoli Zalewskiego, po którym Holendrzy doprowadzili do wyrównania. Bramka Wouta Weghorsta przekreślająca szanse na jeden punkt z ekipą „Oranje”. Gol Krzysztofa Piątka przywracający nam nadzieje w starciu z Austriakami. Wspaniała interwencja Wojciecha Szczęsnego po strzale Poscha również w meczu z Austrią. Wrzawa po wejściu na murawę Roberta Lewandowskiego na Olympiastadion. Pojedynek „Lewego” z Mbappe, w którym Polak trafił Francuza w maskę chroniącą złamany nos. Doskonałe interwencje Łukasza Skorupskiego w meczu z reprezentacją Francji. Skandowanie nazwiska Kamila Grosickiego po końcowym gwizdku w naszym ostatnim meczu turnieju. Znaleźlibyśmy pewnie jeszcze kilka innych chwil, o których mówiło się w mediach po występach „Biało-czerwonych”.
Co optymistyczne, po tym Euro nie będziemy dyskutować o wpadkach natury organizacyjnej. Polacy nie kłócili się o premie. Nie było żadnej afery alkoholowej. Nikt nie narzekał na brak biletów dla rodziny. Ba, nawet „papieskie” gesty Mieczysława Golby odebrano bardziej jako humorystyczny akcent niż powód do krytyki PZPN-u. Szkoda tylko, że piłkarze nie zdołali zakwalifikować się do fazy pucharowej. Wówczas momentów, do których będziemy wracać pamięcią po latach, mogłoby być znacznie więcej.