Wszyscy mamy swoich faworytów do tytułu mistrzów świata, którym kibicujemy podczas brazylijskiego mundialu, jednak gospodarze turnieju poza tym, że świetnie sobie póki co radzą, to jeszcze maja za sobą publiczność, która podgrzewa ich do boju. Kto może przeszkodzić gospodarzom turnieju w ostatecznym zwycięstwie?
Zacznijmy od tych, którzy są pierwszymi rywalami Brazyljczyków w 1/8 finału mistrzostw świata. Reprezentacja Chile to ekipa, która wysłała do domu Hiszpanów – sprawiając tym samym jedną z największych sensacji w fazie grupowej, nic sobie nie robiąc z tego, że to aktualni mistrzowie świata i Europy. Zagrali bez najmniejszych kompleksów i obaw. Pokonali również bardzo dobrze radzącą sobie na tym turnieju reprezentacje Australii, której jednak w kluczowych momentach brakowało trochę szczęścia. Drużyna z Chile może być bardzo wymagającym przeciwnikiem dla Brazylijczyków, stąd należy się spodziewać, że emocji będzie co niemiara.
Jeżeli jednak udałoby się pokonać pierwszych rywali, to w ćwierćfinale Brazylia zmierzy się ze zwycięzcą meczu Urugwaj – Kolumbia. Już wiemy, że na pewno w przypadku starcia z Urugwajem, czyli bądź co bądź faworytami tego spotkania, nie zobaczymy na boisku Luisa Suareza, który zamiast o grze w piłkę nożną, strzelaniu bramek i walce dla swojej drużyny, myślał o tym, o czym zresztą często myśli (i to nie tylko przy okazji spożywania posiłków) – o gryzieniu. W składzie Urugwaju jest jednak sporo zawodników takich jak Godin czy Cavani, którzy również potrafią świetnie grać w piłkę i zapewne w obliczu ewentualnego pojedynku o półfinał nie przestraszą się Neymara, Alvesa i reszty „Canarhinos”.
Kolumbijczyków jednak na straty w 1/8 finału spisywać nie można. Co prawda grupa, z której wyszli, jakiegoś wielkiego szału nie wywołuje, ale wygrali oni wszystkie swoje trzy mecze, strzelili dziewięć bramek i stracili zaledwie dwa gole. Tylko Holandia zdobyła jedną bramkę więcej, ale również jedną więcej stracili, stąd ten wynik ekipy z Ameryki Południowej wygląda imponująco. James Rodriguez i Jackson Martinez trafili do siatki rywali w sumie pięć razy, a przecież w tej drużynie są jeszcze zawodnicy, którzy także potrafią zdobywać bramki.
Następnym rywalem może być np. reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów, czyli Niemcy, którzy obok Brazylijczyków są chyba najpoważniejszym kandydatem do zdobycia głównego trofeum. Nie trzeba specjalnie przedstawiać drużyny Joachima Loewa. Takie nazwiska jak: Mario Goetze, Philipp Lahm, Toni Kroos czy fenomenalny Thomas Muller, który najchętniej dorzuciłby drugą koronę króla strzelców do tej z poprzedniego mundialu w RPA, to najlepszy dowód na to, że Niemcy mogą bardzo wiele zdziałać podczas tych mistrzostw i nie da się ukryć, że trzeba będzie wielkiego kozaka na ich drodze, żeby wysłać ich do samolotu linii Rio De Janeiro–Berlin.
Do grona tych, którzy mogą być rywalami Brazylijczyków należy również dorzucić Francuzów, którzy mimo iż na tym turnieju jakiejś wielkiej formy póki co nie prezentują, to na swoim pokładzie mają takich asów jak: Karim Benzema, Sagna czy Giroud, którzy również mogą poprowadzić reprezentacje „Trójkolorowych” do brazylijskiego finału.
W finale na Brazylijczyków mogą czekać Holendrzy, którzy prezentują się kapitalnie i na pewno po nieudanych mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie chcieliby udowodnić, że to drużyna najwyższych lotów. Kiedy w pierwszym meczu mundialu Holendrzy odesłali z kwitkiem Hiszpanów, cały świat był pod wielkim wrażeniem rozmachu, z jakim załatwili Xaviego, Iniestę i spółkę. Co jak co, ale jeśli ma się w swojej jedenastce takich wojowników jak Robben, Sneijder czy ten kosmiczny van Persie, to nie można zadowalać się fazą pucharową czy wyjściem z grupy.
Do grona tych, którzy mogą pojawić się w finale, w którym najbardziej widzimy Brazylijczyków, mogą dojechać również Argentyńczycy. Leo Messi, Aguero, Di Maria, Mascherano… to chyba mówi wszystko. Na całe szczęście dla Argentyńczyków Messi rozkręca się z meczu na mecz i wydaje się, że problem słabego Messiego w reprezentacji to przeszłość.
To tylko przypuszczenia i wszystko może odwrócić się do góry nogami, o czym najlepiej świadczy obecność w 1/8 finału takich drużyn jak Algieria czy Kostaryka – nieobecność: Włochów, Anglików czy Hiszpanów. W Brazylii są sytuacje, które nie śniły się najznamienitszym filozofom i nasze przewidywania, że Brazylia powinna bez problemu zdobyć tytuł najlepszy – mogą szybko zostać roztrzaskane. Przekonamy się niebawem!