Przestój w fabryce cudów


2 kwietnia 2015 Przestój w fabryce cudów

La Masia od lat stanowiła źródło piłkarskiej jakości, z którego w razie kłopotów kadrowych mogła korzystać FC Barcelona. W obliczu zakazu transferowego, który został nałożony na kataloński zespół, można byłoby się spodziewać, że sztab szkoleniowy ewentualne braki w zespole uzupełni swoimi wychowankami. Czy jednak w tym momencie znajdziemy wśród nich zawodników prezentujących odpowiednio wysoki poziom?           


Udostępnij na Udostępnij na

Szkółka Barcelony w obecnym kształcie została powołana do życia w 1979 roku z inicjatywy Johana Cruyffa, legendy klubu i twórcy dream teamu z początku lat 90. Ideą La Masii jest nie tylko kształcić świetnych piłkarzy, ale również przygotować młodych chłopców do dorosłego życia. Dlatego też absolwenci barcelońskiej cantery są młodzieńcami wykształconymi, z możliwością rozwoju w kierunku nie tylko piłkarskim. Głównym celem jest jednak przygotowanie piłkarskiego produktu, który będzie mógł zasilić kadrę pierwszego zespołu.

La Masia
La Masia (fot. commons.wikimedia.org)

Messi, Iniesta, Xavi, Pedro, Busquets – te nazwiska to najlepsze przykłady kunsztu trenerów pracujących w La Masii, można by powiedzieć swego rodzaju stempel jakości. Xavi całą swoją karierę spędził w Barcelonie i przeszedł przez wszystkie 15 szczebli piłkarskiej szkółki, której zwieńczeniem jest drużyna rezerw. Gra w zespole Barcelony B to ostatni sprawdzian dla wychowanka. To grze tej drużyny najbardziej przygląda się trener pierwszego zespołu.

Przed tym sezonem w zespole rezerw doszło do kilku przetasowań. Niektórzy zawodnicy musieli odejść z powodu niespełnienia pokładanych w nich nadziei, inni z powodu przekroczenia granicy dopuszczalnego wieku (w rezerwach mogą grać piłkarze do 25. roku życia). Jednak przede wszystkim mieli zrobić miejsce piłkarzom drużyny Juvenil A (następnego szczebla po „Barcy” B), prowadzonej przez Jordiego Vinyalsa, która dopiero co wygrała młodzieżową Ligę Mistrzów. Do zespołu dołączył również, określany mianem supertalentu, Alen Halilović z Dinama Zagrzeb. Do tego, w obliczu kary nałożonej na Luisa Suareza, trener Luis Enrique chętnie korzystał z Munira i Sandro – dwóch młodych skrzydłowych, którzy błysnęli dobrą grą w pierwszych meczach sezonu. Można by powiedzieć, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Halilović
Alen Halilović ma zostać oszlifowany przez trenerów La Masii (fot. commons.wikimedia.org)

Prawda jest jednak taka, że młodzi wychowankowie Barcelony w ogóle nie radzili sobie w rozgrywkach Segunda Division. Od początku ich grę cechowała przeciętność, co przekładało się na słabą pozycję w lidze. Podawało to też w wątpliwość gotowość niektórych piłkarzy do dorosłej gry w piłkę. Wcześniej chwaleni Munir i Sandro okazali się bardzo chimeryczni, nie potrafili ustabilizować swojej formy. Sztab szkoleniowy pierwszego zespołu nie był na tyle z nich zadowolony, żeby włączyć ich na stałe do rotacji. Tu na powierzchnię wychodzi smutny fakt – ostatnim piłkarzem z cantery, który wywalczył sobie pewne miejsce w najważniejszej drużynie sekcji piłkarskiej Barcelony, jest Pedro Rodriguez, który debiutował za czasów Pepa Guardioli. Inni, tacy jak Bartra, Montoya, Sergi Roberto, to tylko uzupełnienia kadry. Piłkarze, którzy równie często wybiegają w pierwszej jedenastce, co zasiadają na trybunach.

Najgorsze jest jednak to, że dwie gwiazdy linii pomocy złotego pokolenia La Masii (Xavi, Iniesta), schodząc powoli ze sceny, nie mają następców. Kreowany na takiego Thiago Alcantara miał dość przesiadywania na ławce i wykorzystał zapisy w kontrakcie, by za półdarmo odejść do Monachium. W zespole „Barcy” B natomiast wśród pomocników wyróżnia się przede wszystkim Sergi Samper, ale jest to zawodnik bardziej w stylu Busquetsa, w mniejszym stopniu biorący na siebie ciężar rozegrania. Kibice pokładają nadzieję we wcześniej wspomnianym Haliloviciu, ale prawda jest taka, że młody Chorwat musi się jeszcze przystosować do specyficznego systemu gry „Blaugrany”. Choć trzeba przyznać, że drzemie w nim spory potencjał.

Obecnie nie widać w rezerwach Barcelony piłkarzy, którzy swoimi umiejętnościami, byliby w stanie z miejsca posadzić na ławce graczy pierwszej drużyny. Zespół „Barcy” B dołuje w lidze i w jego oczy coraz częściej zagląda widmo spadku. Cantera, tak wcześniej chwalona, nie do końca wywiązuje się ze swojej roli wychowywania zawodników z DNA „Barcy” gotowych bezboleśnie przenieść się z drużyny B do pierwszego zespołu. Powstaje pytanie – czy po zakończeniu zakazu transferowego Barcelona będzie skazana na wielomilionowe zakupy (typu Neymar i Suarez) tylko po to, by utrzymać kontakt z europejską czołówką? A może jednak któryś ze szlifowanych obecnie piłkarzy wypali i będziemy świadkami kolejnej pięknej piłkarskiej kariery.

Komentarze
Radosław Wąszewski (gość) - 10 lat temu

Myślę, że podobny problem występuje również w Castili gdzie po drużynie w której grali Jese, Morata, Czeryszew czy Nacho nie wiedać specjalnych następców i ludzi którzy już teraz mogą wejść do 1 drużyny i nie zawodzić.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze