Dla zespołu z San Siro trwający sezon trzeba nazwać przełomowym. "Rossoneri" są na najlepszej drodze, by po sześciu latach nieobecności wrócić do Champions League.
Osiemnastokrotny mistrz Włoch, który stracił swój dawny blask, stając się ligowym średniakiem – wkrótce to stwierdzenie może być już nieaktualne. Wszystko to za sprawą wysokiej formy prezentowanej przez „Rossonerich”. Co prawda do powrotu na sam szczyt jeszcze długa droga, ale kibice Milanu mogą patrzeć optymistycznie w przyszłość.
Podopieczni Gennaro Gattuso wygrali w trwających rozgrywkach ligi włoskiej już 11 spotkań, czyli tylko osiem mniej niż w całym poprzednim sezonie. Obecnie „Czerwono-czarni” okupują czwarte miejsce w tabeli, tracąc do trzeciego Interu jedynie cztery punkty.
Najpierw Inter… teraz Milan!
W trwającym sezonie rywal zza miedzy Milanu wrócił po siedmiu latach przerwy na boiska najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. Mimo że „Nerazzurri” swoje zmagania zakończyli w fazie grupowej, to dla sympatyków futbolu sama obecność Interu w Lidze Mistrzów była wielkim wydarzeniem.
Na dobrej drodze do powrotu jest także siedmiokrotny triumfator tych rozgrywek. Dla Milanu byłby to pierwszy występ w LM od sezonu 2013/2014. Zaledwie rok wcześniej zasłynęli ze zwycięstwa na San Siro z drużyną FC Barcelona. Co ciekawe, kilka dni temu obchodziliśmy rocznicę tego wydarzenia. Niestety wspomniany triumf nie wystarczył do awansu do ćwierćfinału, gdyż „Rossoneri” przegrali wysoko w rewanżu.
Dzisiaj mija 6 lat od zwycięstwa 2:0 z FC Barceloną na San Siro w Lidze Mistrzów :)#ACMilan #FCBarcelona #ChampionsLeague pic.twitter.com/3YlhPpXLqT
— ACMilan24.com (@ACMilan24com) February 20, 2019
Stabilna jedenastka
Wysoka forma Donnarummy, solidna defensywa, kreatywna pomoc i skuteczny atak – te czynniki są powodem dobrej dyspozycji Milanu. Duża w tym zasługa samego „Rino”, któremu zawdzięcza się m.in. wlanie nowego życia w Bakayoko czy ustabilizowanie gry obronnej zespołu z San Siro. Świadczą o tym czyste konta mediolańczyków, którzy w ostatnich tygodniach zachowali ich dość sporo.
Łatwo zauważyć, że Gattuso nie przepada za manewrowaniem przy ustalaniu wyjściowego składu. Szkoleniowiec „Rossonerich” ma ustaloną jedenastkę, która od kilku spotkań się nie zmienia. W końcu po co zmieniać coś, co bardzo dobrze działa?
Nowa (lepsza) polityka
Niedawno piłkarskie media szeroko rozpisywały się na temat nowej polityki, w kierunku której chcą podążać władze Milanu. Wystarczy spojrzeć na zimowe transfery, by spostrzec, że na San Siro rzeczywiście coś się zmienia.
Popatrzmy na skład „Rossonerich” w kilku ostatnich meczach. Średnia wieku tego zespołu wynosi zaledwie 23,5 lat. Jest to jeden z najniższych wyników wśród drużyn grających na najwyższym szczeblu piłkarskim we Włoszech. Możemy być tylko ciekawi, co w Mediolanie wydarzy się latem.
Dwie pieczenie na jednym ogniu
Zimowe okienko transferowe zostało uznane za jedno z najlepiej przepracowanych przez włodarzy Milanu w ostatnich latach. Do klubu trafili Lucas Paqueta oraz Krzysztof Piątek, którzy z miejsca stali się czołowymi piłkarzami „Czerwono-czarnych”. Brazylijczyk przez wiele osób nazywany jest „nowym Kaką”, a reprezentant Polski porównywany jest do legendarnego Andriya Shevchenko.
Paqueta trafił na San Siro z Flamengo, w którym znany był z boiskowej kreatywności i wybitnej techniki. Pomocnik zaliczył niesamowite wejście do zespołu i zaprzeczył stwierdzeniom, które jasno mówiły, że Brazylijczyk będzie potrzebował długiej aklimatyzacji w Milanie.
Krzysztof Piątek od początku trwającego sezonu jest odkryciem Serie A. Szybko wykorzystał to klub z Mediolanu, który zaledwie po sześciu miesiącach od transferu do Genoi wykupił 23-latka. Odkąd polski napastnik trafił na San Siro, wśród kibiców zaczęła się prawdziwa „piątkomania”. Nic w tym dziwnego, skoro Polak w nowej drużynie strzelił już sześć goli.