Euro 2016 ma swych bohaterów także wśród trenerów. Bez wątpienia jednymi z nich byli Adam Nawałka i Antonio Conte, innym wciąż jest Chris Coleman, lecz bardzo możliwe, że jeśli przyznawana byłaby statuetka dla najlepszego szkoleniowca turnieju, to zgarnąłby ją Lars Lagerback. 67-letni Szwed w niecałe pięć lat z futbolowych zaścianków i miejsca w drugiej setce rankingu FIFA zawędrował z reprezentacją Islandii do ćwierćfinału mistrzostw Europy.
A mógł pracować w… Polsce
Pamiętacie jeszcze, który z zagranicznych trenerów był głównym kandydatem do przejęcia narodowej kadry po Waldemarze Fornaliku? Może nie był to ktoś pokroju Leo Beenhakkera, może nie miał w swoim CV pracy w Realu Madryt, lecz przy ówczesnym trenerze Górnika Zabrze, Adamie Nawałce, z pewnością prezentował się wyjątkowo okazale. Gdy w 2013 roku Zbigniew Boniek zastanawiał się nad sprowadzeniem do Polski Larsa Lagerbacka, ten miał dawno za sobą 10-letni okres pracy na stanowisku szkoleniowca reprezentacji Szwecji, występ w ćwierćfinale Euro 2004, a także dwukrotny udział w fazie pucharowej mistrzostw świata.
I jak prezes Boniek mógł się w 2014 pomylić skoro wybierał między Nawałką a Lagerbackiem…
— Leszek Orłowski (@Leszek_Orlowski) June 27, 2016
Mogło się wówczas wydawać, że choć Szwed nie jest kandydatem idealnym, to z pewnością znacznie lepszym od polskich trenerów pracujących dotychczas jedynie w ekstraklasie. Był jednak pewien poważny problem – Lagerback od ponad roku piastował stanowisko selekcjonera reprezentacji Islandii. Co prawda sam zainteresowany – mimo ważnego kontraktu na wyspie ognia i lodu – nie wykluczał przenosin do kraju nad Wisłą – Polska? Czemu nie. W razie dobrej oferty, będę otwarty na rozmowy – mówił Lagerback, pytany w 2013 roku o ewentualne podjęcie pracy z reprezentacją „Biało-czerwonych”. Jednak to chyba po prostu nie mogło się udać…
Polska? Czemu nie. W razie dobrej oferty będę otwarty na rozmowy. Lars Lagerback, październik 2013
Jak doskonale wiemy, stanęło na tym, że szwedzki trener nie rozstał się z Islandczykami, a w Polsce pracę podjął Nawałka. I co? I dla obu reprezentacji było to prawdopodobnie najlepsze możliwe rozwiązanie…
Wielki sukces futbolowego konserwatysty
Kimś takim jest właśnie Lars Lagerback. Czemu? Przede wszystkim przez swoje przywiązanie do odrobinę zapomnianego już ustanowienia 4-4-2, które to stosował, zarówno będąc selekcjonerem reprezentacji Szwecji, jak i dziś, szkoląc kadrę Islandczyków. Lagerback od zawsze preferował raczej defensywny styl gry – prowadzonym przez niego Skandynawom zdarzały się co prawda spektakularne zwycięstwa (w tym trzy okazałe wiktorie nad reprezentacją Polski), lecz siła drużyny, w której ataku biegały takie gwiazdy jak Henrik Larsson i Zlatan Ibrahimović, tkwiła przede wszystkim w traceniu bardzo małej liczby bramek.
Także gra obecnej reprezentacji Islandii, którą to Lagerback prowadzi wraz z Heimirem Hallgrímssonem, opiera się na bardzo solidnej defensywie. Jednak – jak to często bywa w systemie 4-4-2 – kluczową rolę w postawie całej drużyna odgrywa przede wszystkim forma dwóch środków pomocników, grającego we Swansea Gylfi Sigurdssona oraz występującego w Cardiff City kapitana reprezentacji, Arona Gunnarssona. W dwóch najlepszych występach kadry w eliminacjach do Euro 2016 (3:0 z Turcją i 2:0 z Holandią) ci dwaj gracze nie mieli sobie na boisku równych, strzelając w nich łącznie trzy bramki i otrzymując najwyższe noty od futbolowych mediów.
Sigurdsson i Gunnarsson świetnie się uzupełniają. Pierwszy z nich był wykorzystywany w przeszłości również jako skrzydłowy oraz napastnik, lecz gdy Lagerback znalazł dla niego miejsce w środku pomocy u boku mającego więcej atutów w grze defensywnej Gunnarssona, uzyskał niezbędny dla swojej drużyny balans. To właśnie ci dwaj środkowi pomocnicy są alfą i omegą swojej reprezentacji, jednak jej siła zdecydowanie tkwi w kolektywie.
All six of Iceland's goals in France have been scored by different players. 👊 #FRAISL #EURO2016 pic.twitter.com/ebpCwhZGGK
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) July 3, 2016
A Lagerback potrafi ten kolektyw wspaniale wykorzystać. Z każdego gracza wyciska absolutne maksimum i potrafi dostosować taktykę swojego zespołu do często bardzo przeciętnych umiejętności jego piłkarzy. To jest właśnie sedno bycia świetnym szkoleniowcem – stworzyć coś wielkiego z pozornie kulawych i ograniczonych zasobów.
Nie byłoby sukcesu Islandczyków, gdyby nie bardzo ostrzegawcza i zrównoważona taktyka. O tym, jak bardzo defensywny styl gry prezentują gracze z wyspy ognia i lodu, najlepiej świadczy fakt, iż zdecydowanie najwięcej podań w dotychczasowych meczach na Euro wykonał z nich golkiper Hannes Halldorsson (138 przy ok. 60-80 graczy z pola) .
Zdecydowanie najwięcej podań z islandzkich graczy na Euro wykonał dotychczas bramkarz Hannes Halldorsson (138 przy ok. 60-80 graczy z pola) .
Podopieczni Lagerbacka nie dość, że jak na razie najmniej razy wymieniali się piłką ze wszystkich drużyn, które pozostały na Euro, to jeszcze mają zdecydowanie najniższy procent dokładności zagrań, a mimo to dotychczas na turnieju nie ponieśli porażki. W tym kontekście jeszcze bardziej zadziwiające jest to, iż w każdym z czterech rozegranych meczów Islandczycy byli gorsi od swoich rywali w niemal wszystkich statystykach – krócej utrzymywali się przy piłce, wymieniali mniej podań (były one również wyjątkowo niecelne) oraz tworzyli mniejszą liczbę sytuacji podbramkowych. A przecież grali na tym turnieju także i z Austrią czy też Węgrami…
Iceland have averaged just 35% ball possession in their four games. #FRAISL #EURO2016 pic.twitter.com/1kxkj9KFQn
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) July 3, 2016
Jednak – pomimo fatalnych statystyk – reprezentacja Islandii znalazła się w ćwierćfinale mistrzostw Europy zupełnie nieprzypadkowo. Swój olbrzymi sukces zawdzięcza nie tylko sporej dozie szczęścia, ale i dużej mądrości Larsa Lagerbacka. Szwedzki trener po prostu doskonale wie, że oddawanie pola rywalom, dawanie im szans, by się wystrzelali, to jedyna szansa, by jego drużyna mogła we Francji cokolwiek osiągnąć.
Czy to koniec przygody Islandczyków z Euro 2016?
Dziś o 21:00 odbędzie się ćwierćfinałowy bój podopiecznych szwedzkiego trenera z gospodarzami turnieju, Francuzami. Będzie to rywalizacja na wskroś nierówna, batalia, w której zmierzy się naszpikowana gwiazdami reprezentacja „Trójkolorowych” ze skromną i pozbawioną wybitnych indywidualności drużyną Lagerbacka.
Islandczycy osiągnęli już na tym Euro więcej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać – nawet oni sami. Jednak wcale nie jest powiedziane, że zamierzają spocząć na laurach i dać się wypunktować gospodarzowi turnieju. Z pewnością raz jeszcze Lars Lagerback wraz z Heimirem Hallgrímssonem przygotowali ścisłe założenia taktyczne i raz jeszcze ich podopieczni spróbują je wprowadzić w życie na boisku, by na koniec wprawić całą piłkarską Europę w osłupienie.
Czy się uda? Oczywiście najprawdopodobniej nie, lecz Hallgrimsson jest pełen optymizmu. Przed dzisiejszym meczem ostrzega nawet Francuzów, mówiąc, że nie widzieli jeszcze najlepszego spotkania w wykonaniu reprezentacji Islandii na Euro 2016.
Francuzi nie widzieli jeszcze najlepszego spotkania w wykonaniu Islandii na Euro 2016. Heimir Hallgrimsson przed meczem z „Trójkolorowymi”
Nam zostaje trzymać kciuki, by miał świętą rację i byśmy zobaczyli dziś na Stade de France widowisko godne ćwierćfinału mistrzostw Europy. A to, jakim wynikiem się ono skończy, w żaden sposób nie wpłynie już na fakt, że zarówno piłkarze, jak i trenerzy islandzkiego zespołu wrócą na wyspę ognia i lodu jako prawdziwi bohaterowie.
https://twitter.com/GonzaloPalafox/status/747534290494361602
Super trener od dawien dawna mu kibicuje oraz jego druzyna. Ogladalem min. wszystkie spotkania Islandii w eleminacjach. Wyprowadzil nie tylko reprezentacje ale cala Islandie na dobre drogi wspoltworzac system szkolenia. Podoba mi sie styl gry jego zespolow, mimo solidnosci w obronie jest to gra jednoczesnie bardzo dynamiczna, intesywna i madrze przemyslana. Szwecja tez mi sie podobala jak ja prowadzil, wyrozniali sie swoim stylem.