Problemy Sevilli i nadchodzące zmiany


Klub z Andaluzji gra znacznie poniżej oczekiwań

11 października 2022 Problemy Sevilli i nadchodzące zmiany
agdeportes.com

Kto by pomyślał jeszcze pół roku temu, kiedy to Sevilla znajdowała się na pozycji wicelidera, że na osiem spotkań nowego sezonu zespół zaliczy jedno zwycięstwo, trzy remisy i cztery porażki. Co prawda problemy „Los Nervionenses” zaczęły pojawiać się już jakiś czas temu, ale nikt nie spodziewał się takiej katastrofy na początku tegorocznych rozgrywek.


Udostępnij na Udostępnij na

Od sezonu 2019/2020 Sevilla regularnie zajmuje miejsce w czołowej czwórce. Tak też było w ostatniej kampanii, a przez długi czas zespół plasował się nawet na drugim miejscu, tuż za Realem. Wyniki na początku roku 2022 uległy pogorszeniu. Podopieczni Julena Lopeteguiego obniżyli loty. Poskutkowało to spadkiem na czwartą pozycję, która wciąż dawała temu klubowi awans do Ligi Mistrzów.

Patrząc na obecną sytuację Sevilli, wydaje się, że czeka ich bolesny rok. W klubie panuje zamieszanie, a grę ekipy ze stolicy Andaluzji można nazwać tragedią. Ostatnie wyniki zadecydowały między innymi o zmianie trenera. Po porażce z Borussią Dortmund ze stanowiskiem pożegnał się Julen Lopetegui, a w jego miejsce zatrudniono Jorgego Sampaolego.

Ciągłe problemy w ofensywie

Końcówkę minionego sezonu Sevilli zdecydowanie uratowała defensywa, bo o ataku tej drużyny nie można powiedzieć za wiele dobrego. Od stycznia gracze z Andaluzji strzelili w La Liga jedynie 28 bramek. Wyniku tego nie ma co porównywać z czołówką ligi. Przykładowo Levante, które spadło do niższej klasy rozgrywkowej, zdołało ustrzelić większą ilość goli. Napastnicy „Los Nervionenses” mają kłopoty ze znalezieniem odpowiedniej formy.

Sporym rozczarowaniem dla wszystkich sympatyków tej drużyny jest Youssef En-Nesyri. Gdy w maju 2021 roku kończył rozgrywki z 18 trafieniami, mówiono o nim w kontekście jednego z najlepszych atakujących w Hiszpanii. Niestety ostatni rok to dla niego zdecydowany zjazd formy. Od początku zeszłego lata Marokańczyk wystąpił w 37 oficjalnych spotkaniach swojego klubu i zanotował jedynie 6 trafień. Po skuteczności z wcześniejszych miesięcy nie ma już śladu i piłkarz nierzadko marnuje dogodne sytuacje. Nowy sezon to na razie wciąż słabe występy Youssefa En-Nesyriego. Nie ma miejsca w pierwszej jedenastce, a po wejściu z ławki nie prezentuje się najlepiej.

W nie lepszej sytuacji znalazł się Rafa Mir, który w tym sezonie ma na koncie jedno trafienie. Nie jest to jednak powód do pochwał, gdyż napastnik gubi się wśród obrońców rywali. Kiedy już kilkukrotnie udawało mu się dojść do dogodnej sytuacji, po prostu pudłował. W ostatnich sześciu meczach tylko w starciu z Villarrealem mogliśmy zobaczyć go na murawie, w pozostałych spotkaniach nie podnosił się z ławki rezerwowych.

Sevilla posiada w swoich szeregach jeszcze jednego napastnika – Kaspera Dolberga, ale tutaj także ciężko znaleźć powody do pochwał. Duńczyk jest na razie bezbarwny, ale ma nadzieję na powrót do formy pod wodzą argentyńskiego szkoleniowca. Sobotni mecz z Athletikiem Bilbao to jego pierwsza asysta w czerwono-białych barwach. Na debiutanckie trafienie musimy jeszcze poczekać.

Sevilla i nieudane okienko transferowe

Tym, co maskowało słabą postawę Sevilli w ofensywie, była solidna defensywa. Jules Kounde i Diego Carlos tworzyli zgrany duet, a obrona „Los Nervionenses” należała do jednej z lepszych w lidze. W zeszłym sezonie La Liga żaden klub nie stracił mniejszej ilości bramek od Sevilli. Statystyka ta była lepsza od tej Barcelony czy Realu Madryt. Duet wspomnianych stoperów uzupełniał się znakomicie, jednak dwaj piłkarze latem opuścili Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Jules Kounde przeszedł do ligowego rywala, Barcelony, natomiast Diego Carlos wybrał Aston Villę.

Władze Sevilli w zamian sprowadziły dwóch nowych stoperów – Tanguya Nianzou z Bayernu Monachium oraz Marcao z Galatasaray. Francuz gra zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale przynajmniej gra. Tego nie można powiedzieć o Marcao, który z powodu kontuzji uda nie zadebiutował jeszcze w nowym zespole. Jedno czyste konto i 23 stracone gole we wszystkich rozgrywkach to efekt letnich zmian w defensywie.

Gdy spojrzymy na pozostałe zakupy Sevilli podczas tegorocznego okienka transferowego, to również, na ten moment, nie możemy tych ruchów ocenić pozytywnie. Alex Telles, Adnan Januzaj czy wspomniany Kacper Dolberg nie prezentują się tak, jak by tego od nich oczekiwano. Ciężej ocenić transfer Isco, który miewał w tym sezonie dobre momenty. Jest spora szansa, że utytułowany Hiszpan odpali pod wodzą nowego szkoleniowca. Już latem fani sugerowali, że ostatnie okienko transferowe to nie jest to, na co liczyli. „Monchi”, dyrektor sportowy klubu, przekonuje jednak, że na więcej nie pozwalały im zasady finansowego fair play. Te w Hiszpanii są mocno zaostrzone, na co narzeka sporo hiszpańskich klubów.

Sampaoli nadzieją na lepsze jutro Sevilli?

Po środowej porażce 1:4 z Borussią ze swoim stanowiskiem pożegnał się Jolen Lopetegui, a niedługo później klub ogłosił, że nowym trenerem został Jorge Sampaoli. Dla Argentyńczyka to powrót, pracował on już bowiem w Sevilli w sezonie 2016/2017. Wtedy to „Los Nervionenses” udało się zająć czwarte miejsce w tabeli La Liga. W Lidze Mistrzów natomiast doszli do 1/8 finału, gdzie silniejsze okazało się wówczas angielskie Leicester City. Po zakończeniu sezonu Sampaoli zdecydował się na objęcie reprezentacji Argentyny.

Od czasu przejęcia kadry swojego ojczystego kraju Jorge Sampaoli miewał wzloty i upadki. Upadkiem z pewnością można nazwać etap, kiedy pozostawał selekcjonerem „Albiceleste”. Wtedy to kompletnie nie poradził sobie na mistrzostwach świata, na których jego kadra do samego końca nie była pewna awansu do fazy pucharowej. W trakcie mundialu doszło nawet do skandalu – Jorge Sampaoli miał dać wejść swoim podopiecznym na głowę podczas ustalania składów na kolejne mecze.

Kolejne lata trener spędził w Brazylii, prowadząc tamtejszy Santos FC i Atletico Mineiro, a jego ostatnim klubem był Olympique Marsylia. Ten etap można już uznać za wspomniany wzlot. „Olimpijczycy” pod wodzą Argentyńczyka zdobyli najwięcej punktów w lidze od dziewięciu lat i wywalczyli tym samym wicemistrzostwo kraju. Doszli także do półfinału Ligi Konferencji. Przygoda trwała jedynie sezon ze względu na konflikt między prezesem i szatnią a trenerem drużyny.

Taktyka Jorgego Sampaolego różni się od tej Julena Lopeteguiego. Sevilla ostatnimi czasy pod wodzą Hiszpana grała statyczną, schematyczną piłkę. W zespole nie było widać przebojowości, dominowały brak waleczności, słaba statystyka wykonywanych pressingów, a także brak odpowiedniej dynamiki z przodu. Piłka Argentyńczyka natomiast polega na prowadzeniu otwartej gry, a sam Jorge Sampaoli często decyduje się na szalone pomysły.

Zdarzało mu się grać jedynie dwójką obrońców. Proces wprowadzenia swojej koncepcji na grę może trochę potrwać, w końcu jego podopieczni są przyzwyczajeni do zupełnie innej piłki. Martwić kibiców może jedynie fakt, iż ich nowy trener nigdy jeszcze nie prowadził zespołu dłużej niż dwa lata. Może powrót do Hiszpanii będzie dla tej statystyki przełomowy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze