Premiership: Boski Ronaldo!


Manchester United powrócił na fotel lidera. Dwie bramki Cristiano Ronaldo dały "Czerwonym Diabłom" zwycięstwo nad Portsmouth. Po raz kolejny zawiódł Liverpool, przegrywając na wyjeździe z West Ham.


Udostępnij na Udostępnij na

Gdy po 13. minutach spotkania na tablicy świetlnej na Old Trafford widniał wynik 2:0 dla gospodarzy, wszyscy spodziewali się prawdziwego pogromu „The Pompeys”. Następne gole jednak nie padły, bowiem nieprawdopodobnie w bramce gości spisywał się David James. Jednak te pierwsze 13. minut spotkania wystarczyły, żeby bohaterem został Cristiano Ronaldo. Swoim fenomenalnym uderzeniem z rzutu wolnego zaskoczył chyba nawet samego siebie. Nie ma co do tego wątpliwości – Portugalczyk jest obecnie najlepszym piłkarzem Premier League. 9 bramek w ostatnich 6 spotkaniach, 28 w całym sezonie, 19 w 20 występach w lidze. A przecież to skrzydłowy.

O ile piłkarze sir Alexa Fergusona są w naprawdę szampańskim nastroju, o tyle w dalszym ciągu nie wiadomo, co się dzieje z Liverpoolem. „The Reds” spadli już na siódmą lokatę w lidze. Grali wprawdzie na trudnym terenie, jakim jest Upton Park, ale i tak chyba nikt nie brał pod uwagę porażki. Tym bardziej, że nadeszła ona dopiero w 94. minucie spotkania i to po strzale Marca Noble’a z rzutu karnego. Piłkarze Beniteza w lidze nie wygrali już od miesiąca.
Szansy na ucieknięcie rywalom nie wykorzystał Everton, który na Goodison Park podejmował zawsze groźny Tottenham. Wynik zakończył się sprawiedliwym, bezbramkowym remisem, bowiem tak właśnie wyglądał cały mecz: ciągła wymiana ciosów, jednak bez żadnej groźnej akcji.

Manchester City potwierdza, że nie umie wygrywać na wyjazdach, nawet z tak słabą ekipą jak Derby. Mimo wyraźnej przewagi podczas przebiegu całego spotkania, to „Citizens” musieli odrabiać straty, kiedy to Sun Jihai wpakował piłkę do własnej siatki. Punkt uratował młody, choć już nie w wieku juniorskim, Daniel Sturridge, który wykorzystuje znakomicie daną mu przez Ericssona szansę.

Wtorkowe spotkania

Po przerwie spowodowanej spotkaniami Pucharu Anglii drużyny z Premiership powróciły do walki o ligowe punkty. Arsenal drugi raz w przeciągu trzech dni spotkał się na Ashburton Grove z Newcastle i drugi raz padł wynik 3:0 dla gospodarzy.

Jak ważne okazało się to, że Togo nie gra w Pucharze Narodów Afryki widać już teraz. Emmanuel Adebayor jest w kapitalnej dyspozycji. W ostatnich sześciu spotkaniach dla swojej drużyny najlepszy piłkarz Afryki zdobył aż 8 bramek. Właśnie teraz można zauważyć, jakie postępy zrobił „Ade” w porównaniu z poprzednim sezonem, kiedy często nie trafiał w wydawałoby się banalnych sytuacjach. Wygrana z Newcastle była bezdyskusyjna. Wynik podwyższyli jeszcze w drugiej połowie Mathieu Flamini i Cesc Fabregas. Arsenal awansował dzięki temu na pierwsze miejsce w lidze, przynajmniej do czasu rozstrzygnięcia spotkania Manchester United – Portsmouth.

W innych spotkaniach nie było żadnych niespodzianek. Pozbawiony Nicolasa Anelki Bolton ma wielkie problemy ze strzelaniem bramek, nie wspominając już o zwycięstwach. Spotkanie z Fulham po raz kolejny zakończyło się bezbramkowym remisem, a 3 punkty, zresztą dla obu drużyn, byłby tu bardzo istotne w walce o utrzymanie się w lidze. Z takiej walki o ligowy byt nie zrezygnował za to Sunderland, który w końcu wydostał się z 18. pozycji dzięki wygranej 2:0 nad innym beniaminkiem – Birmingham. Tym samym do strefy spadkowej zawitał Wigan Tomasza Cywki (piłkarz za to powrócił chwilowo do Polski).

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze