Premiership: Bent i Santa Cruz po 3


Szlagierowe spotkania w Premiership dopiero w niedzielę, więc w sobotę miało miejsce mało ekscytujących wydarzeń. Jednak aż osiem bramek zobaczyliśmy na JJB Stadium, ciekawie również była na City of Manchester Stadium.


Udostępnij na Udostępnij na


Wigan ostatnie tygodnie w lidze ma fatalne, o czym najlepiej świadczy przedostatnia pozycja w tabeli. Blackburn również nie wiedzie się najlepiej, Rovers grają bardzo w kratkę i doznali drugiej porażki z rzędu. Nikt nie spodziewał się jednak, że zobaczymy w sobotnie popołudnie bardzo ciekawe widowisko okraszone aż ośmioma bramkami. Gospodarze prowadzili już 3:0, a w międzyczasie Benny McCarthy zmarnował rzut karny. Wydawać by się mogło, że jest już po meczu. Ale nie w Premiership. Trzy bramki Roque Santa Cruza dały gościom wyrównanie. Szkoda tylko, że w 58. minucie z boiska wyleciał Brutt Emerton. Australijczyk dużo mówił, że do swojego repertuaru w końcu dorzuci bramki. Póki co dodał tylko „czerwień”. To wystarczyło, ażeby gospodarze znów zwietrzyli szansę wygranej i Marcus Bent dwukrotnie jeszcze trafiając do siatki zapewnił sobie hat-tricka, a drużynie cenne zwycięstwo.

Bolton stawiał zacięty opór Manchesterowi City, ale tylko w pierwszej połowie, kiedy to „Kłusaki” sensacyjnie prowadzili 2:1. Po zmianie stron „Citizens” byli stroną wyraźnie lepszą, co udokumentowali aż trzema bramkami. Najpierw Michalik pokonał własnego bramkarza, potem Dariusz Vassell wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, a podopiecznych Megsona dobił w doliczonym czasie gry Kelvin Etuhu, który pojawił się na placu gry już w drugiej połowie. Dzięki tej wiktorii piłkarze Ericssona nadal dzielnie utrzymują się w czołówce.

Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo odniósł Tottenham. „Koguty” skromnie ograły na wyjeździe nie byle kogo, bo będące na dobrej pozycji Portsmouth. Całe spotkanie nie stało jednak na wysokim poziomie, a groźne sytuacje tworzyły się głównie po niepewnych interwencjach bramkarzy. Najciekawsza bezwątpienia była końcówka spotkania. Aaron Lennon dobrze dośrodkował na głowę Dimitara Berbatova i było 1:0 dla gości. Chwilę później wynik mógł podwyższyć Jermaine Defoe, ale piłkarz po jego strzale uderzyła w słupek.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze