Francuzi to mają szczęście. „Trójkolorowym” trafiło się kolejne złote pokolenie, skoro już trzeci raz prezentujemy w naszym cyklu zawodnika z ojczyzny Moliera. Tym razem przed Wami młoda nadzieja Arsenalu Londyn, Jeff-Reine Adelaide.
Członek zwycięskiej drużyny mistrzów Europy U-17 dopiero stawia pierwsze kroki w seniorskim futbolu. Popis swoich umiejętności dał podczas letniego Emirates Cup, gdy rozegrał bardzo dobry mecz przeciwko Wolfsburgowi, wicemistrzowi Niemiec. Już od wielu lat właśnie w tym towarzyskim turnieju Arsene Wenger przedstawia światu graczy, którzy niedługo mają stanowić o sile Arsenalu (jak choćby Jack Wilshere). Nasz Francuz swojej szansy bynajmniej nie zmarnował.
Urodzony 17 stycznia 1998 roku skrzydłowy m.in. asystował przy golu Theo Walcotta, zaliczył wiele udanych zagrań i często schodził do środka pola, czym niemiłosiernie męczył obrońcę Wolfsburga, Sebastiana Junga. Imponujący występ jak na 17-latka. Szkoleniowiec „Kanonierów” bardzo chwalił potem swojego podopiecznego, podkreślając jego umiejętności i dojrzałość w grze. Początek sezonu Adelaide spędził, grając w Premier League U-21, jednak od pewnego czasu regularnie trenuje z pierwszą drużyną. Podczas ostatnich ośmiu kolejek ligi angielskiej aż sześciokrotnie znalazł się w osiemnastce meczowej Arsenalu. Debiut Adelaide’a wydaje się kwestią dni.
Do Londynu trafił w maju, gdy został kupiony przez „Kanonierów”, w pakiecie razem z innym zdolnym juniorem, Yassinem Fortune. Arsenal musiał zapłacić dotychczasowemu klubowi RC Lens za tych dwóch piłkarzy aż 5 mln euro, mimo że w momencie transferu mieli odpowiednio 17 i 16 lat… Nie jest to pierwszy przypadek, gdy ten francuski zespół sporo zarabia na młodych wychowankach. W ostatnich latach „Żółto-czerwoni” sprzedali z dużym zyskiem m.in. Gaela Kakutę czy Raphaela Varane’a. Sztukę tę mają zatem opanowaną do perfekcji.
Czym wyróżnia się Adelaide na tle swoich rówieśników? Przede wszystkim techniką. Francuz prezentuje szeroki wachlarz wszelkich zwodów i sztuczek. Nie należy do filigranowych graczy, gdyż ma 183 cm wzrostu, i dzięki temu nie jest łatwy do przepchnięcia. Jak na skrzydłowego przystało, stara się być aktywny w pressingu i odbiorze piłki. Wydaje się stworzony do roli bocznego pomocnika w ustawieniu 3-5-2, także z powodu słabych „liczb”. W tym sezonie Premier League U-21 Adelaide nie strzelił żadnej bramki, ta sztuka nie udała mu się także podczas wielkich imprez U-17 w tym roku. Brak skuteczności to główny zarzut, jaki na razie można mu postawić.
Francuz cały czas chce się rozwijać. Ma ku temu wszelkie predyspozycje. Arsene Wenger już mu ufa i nawet dał mu posiedzieć na ławce w elitarnej Lidze Mistrzów. Warto podkreślić, że gdy szkoleniowiec zaczynał swoją pracę w Londynie, Jeffa jeszcze nie było na świecie! Jednak młody wiek nie przeszkadza mu w stawianiu kolejnych kroków w drużynie obecnego lidera BPL. Adelaide powoli uczy się od starszych kolegów, a mieć takich nauczycieli jak Alexis Sanchez czy Theo Walcott to dla młodego Francuza czysta przyjemność.
https://twitter.com/ReineAdelaide54/status/650790185039462400
Adelaide jest etatowym młodzieżowym reprezentantem Francji, grał w każdej z grup wiekowych: U-16, U-17, U-18. Pnie się coraz wyżej zarówno w klubie, jak i na szczeblach kariery międzynarodowej. Czy ma szansę zostać gwiazdą pierwszego formatu? Kiedyś się o tym przekonamy. Oby niedługo, bo dobrze wyszkolonych skrzydłowych nigdy za wiele.
***
Poczytaj także:
16-latek, który odrzucił ofertę United
Najmłodszy debiutant w historii Marsylii
Fińska nadzieja na lepsze jutro