Pandemia, która powoli opanowuje cały świat, skutecznie wyeliminowała futbol z życia codziennego. Rozgrywki zostały wstrzymane tuż przed decydującą fazą sezonu, bez większej szansy na dokończenie przed początkiem czerwca. To nasiliło w Anglii spekulacje na temat potencjalnych rozwiązań. Jedni optują za tym, by dokończyć kampanię Premier League. Inni, by anulować. Odmienne poglądy są jednak spowodowane nie tyle dobrem zawodników, co dbaniem o własne interesy.
W ostatnich dniach stało się jasne, że rozbrat z futbolem potrwa w Europie dłużej niż kilka tygodni. Wstrzymanie rozgrywek Premier League do kwietnia to tylko początek. Czas na zastanowienie się co dalej z przerwanym przez pandemię sezonem. Kampanią, która dla jednych okazała się niezwykle udana. Z kolei dla pozostałych była wielkim rozczarowaniem.
Dokonania w (nadal) bieżących rozgrywkach dosadnie oddziałują na opinie przedstawicieli konkretnych zespołów. Poglądy chętnie wyrażane w mediach i diametralnie odmienne. Zawsze jednak okraszane słowami typu, iż to jedyne i najbardziej rozsądne rozwiązanie. Cóż, obecna batalia dotycząca kwestii, co zrobić z ligą, potwierdza, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Podzielona Premier League
Najbardziej drażliwym punktem jest sprawa mistrzowskiego tytułu. Paradoksalnie według licznego grona ekspertów wyjaśniona już praktycznie w grudniu. Teraz po wstrzymaniu rozgrywek kwestia przyznania tytułu Liverpoolowi po potencjalnym zakończeniu bieżącego sezonu budzi jednak liczne kontrowersje. Przynajmniej u osób optujących za całkowitym anulowaniem i uznaniem obecnej kampanii za nieważną. Nietrudno oczywiście domyślić się, przedstawiciele których klubów wygłaszają podobne tezy. Wystarczy popatrzeć na tabelę.
Jedną z pierwszych, która zdecydowanie nawoływała na łamach prasy do zakończenia i unieważnienia kampanii, była wiceprezes West Hamu United, Karren Brady. Tak, klubu, który wisi na cienkim włosie nad strefą spadkową. Kontynuacja rozgrywek zwiększyłaby ryzyko degradacji „The Hammers” do Championship. Słowa wiceprezes londyńskiego klubu tylko zintensyfikowały walkę na argumenty za i przeciw kontynuowaniem ligi.
Karren Brady calls for @premierleague season to be declared "null and void" if matches cannot be completedhttps://t.co/88YwVGiVBH pic.twitter.com/295zT7sn60
— The Chronicle (@ChronicleNUFC) March 14, 2020
Podział stał się jeszcze wyraźniejszy. Szczególnie że kluby, które notują udany sezon, nie zamierzają zgadzać się na anulowanie dokonań w bieżących rozgrywkach. Sprawa nie dotyczy wyłącznie Liverpoolu. Dla Leicester City, Sheffield United czy Wolverhampton Wanderers to może być wręcz przełomowa kampania. Drzwi do Ligi Mistrzów stoją otworem, a przynajmniej dwa z wymienionych klubów mają spore szanse wykonać decydujący krok. Dlatego chcą grać dalej.
Oczywiście dokończenie sezonu już teraz jest niemożliwe. Każdy z wymienionych klubów doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Chcą jednak dograć kampanię, gdy pandemia ustąpi, a bezpieczeństwo zostanie zagwarantowane wszystkim uczestnikom widowiska. Chcą, by sportowe dokonania rozstrzygnęły układ tabeli, a nie targi przy zielonym stoliku. Głównie z powodu faktu, że na decyzji podjętej w gabinetach ktoś straci. Pytanie kto i jak wiele.
Potencjalne straty rozpoczęłyby sądowe batalie między pokrzywdzonymi klubami (na jednym raczej by się nie skończyło) a Premier League. Kwestią sporną byłyby grube miliony i to raczej odstraszy przedstawicieli ligi od podjęcia kontrowersyjnych działań. Pytanie jednak co dalej, bo w tle nadal są zobowiązania wobec sponsorów i przede wszystkim telewizji.
Angielska ekstraklasa na lotniskowcach?
Premier League stała się najbogatszą piłkarską ligą w Europie właśnie z powodu sprzedaży praw telewizyjnych. Sprzedaży za kwoty astronomiczne. Dzięki temu każdy z klubów angielskiej ekstraklasy stać na zawodników klasy światowej, a transfer gwiazdy do, przykładowo, Newcastle United czy Watfordu nikogo już nie zdziwi. Dlatego kwestia transmisji telewizyjnych również, a nawet przede wszystkim zostanie zapewne wzięta pod uwagę.
To z kolei sprzyja grupie klubów optujących za dokończeniem sezonu. Kiedy? To obecnie najtrudniejsze pytanie. Mistrzostwa Europy zostały przełożone na kolejny rok, a okienko w czerwcu i lipcu teoretycznie powinno pozwolić na dogranie kampanii. Pytanie, czy wtedy pandemia zostanie już opanowana. Obecnie wiele wstępnych prognoz wskazuje na to, że jest to raczej mało prawdopodobne. Przynajmniej w Wielkiej Brytanii.
Euro 2020 has been postponed until 2021 according to the Norwegian FA.
More here ➡️ https://t.co/pTF0Ce0xKc pic.twitter.com/Htc4GqYK8e
— BBC Sport (@BBCSport) March 17, 2020
W obliczu trudności kreatywnością błyszczą kibice. Jeden z sympatyków na łamach portalu Reddit.com zaproponował nawet dogranie sezonu na dwóch lotniskowcach typu Queen Elizabeth. Sama idea świadczy o niesamowitej chęci i determinacji niektórych grup, by dokończyć obecną kampanię. Nawet jeśli cały pomysł odbierać jako żart. Co ciekawe, wymiary okrętu pozwoliłyby jednak na stworzenie pełnowymiarowego boiska. Mimo tego szansa na realizację pomysłu nadal wydaje się znikoma. Choć trzeba przyznać, że sezon w części rozegrany na wodzie byłby zapamiętany na długo.