Premier League: Sensacyjna Aston Villa


15 listopada 2008 Premier League: Sensacyjna Aston Villa

Faworyzowany Arsenal, który tydzień temu zdobył trzy punkty w meczu z Manchesterem United, tym razem przegrał. Sensacyjnym pogromcą drużyny Arsene'a Wengera była Aston Villa, która całkowicie zasłużenie wraca do Birmingham w znakomitych nastrojach. Manchester United, Liverpool i Chelsea pewnie wygrały swoje spotkania.


Udostępnij na Udostępnij na

W pierwszym meczu soboty spotkały się drużyny Boltonu i Liverpoolu. Od początku spotkania to goście pod wodzą Beniteza mieli przewagę, jednak nie potrafili wykorzystać żadnej z nich. Wreszcie po dobrym dośrodkowaniu z lewej strony, przy biernej postawie obrońców Gary’ego Megsona świetnym uderzeniem głową popisał się Dirk Kuyt i zdobył bramkę. Kilka nerwowych decyzji sędziego tego spotkania nie spodobało się zawodnikom i kibicom Boltonu, szczególnie gdy tuż przed przerwą nie uznał bramki dla gospodarzy, dopatrując się faulu na bramkarzu gości. W drugiej połowie Liverpool podkreślił jednak swoją przewagę w umiejętnościach, gdy błąd obrońcy wykorzystał Torres; zagrał do nadbiegającego Gerrarda, a Anglik nie pomylił się i skierował piłkę do siatki. Drużyna z Anfield Road nie zrezygnowała z dalszych ataków, lecz kilku piłkarzy zmarnowało wyborne sytuacje, jakie stwarzali sobie liverpoolczycy. Warto wspomnieć, że w końcówce spotkania na boisku pojawił się Euzebiusz Smolarek, ale nie był w stanie odwrócić jego losów. Bolton zasłużenie uległ Liverpoolowi.

The Emirates Stadium
The Emirates Stadium (fot. wayfaring.info)

Do Londynu na spotkanie z odradzającym się z kryzysu Arsenalem przyjechała Aston Villa i od początku meczu było widać, że goście mieli zamiar wywieźć trzy punkty. Ku zaskoczeniu 60-tysięcznej widowni to podopieczni O’Neilla atakowali i stwarzali zagrożenie pod bramką Almunii. Theo Walcott sfaulował w końcu w polu karnym Ashleya Younga i sędzia Mark Riley nie miał innego wyjścia jak podyktować dla zawodników z Birmingham rzut karny. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany, ale jego lekkie uderzenie obronił bramkarz Arsenalu. Do przerwy, mimo dobrego spotkania, kibice nie obejrzeli ani jednej bramki. W drugiej połowie to gospodarze wzięli się do roboty, jednak nie mogli przebić się przez szczelną obronę gości, którzy skupili się na wyprowadzaniu kontr. Jedna z nich zakończyła się powodzeniem, a ku rozpaczy kibiców Arsenalu piłkę do własnej bramki skierował Gael Clichy. Arsene Wenger szybko zareagował na taki przebieg meczu i zrobił zmiany, wprowadził na boisko między innymi Adebayora. Aston Villa nadal nie pozwalała jednak rywalom na zbyt wiele i skupiła się na wybijaniu piłek do osamotnionego w ataku Agbonlahora. To właśnie ten zawodnik zadecydował o końcowym wyniku meczu, gdy po potężnym wykopie jednego z obrońców wygrał pojedynek biegowy z Gallasem i w sytuacji sam na sam uderzył w krótki róg bramki Almunii. Trzeba przyznać szczerze, że wygrana dwiema bramkami gości jest sensacją, ale również jak najbardziej zasłużonym wynikiem.

W innych spotkaniach największą sensację sprawiło Fulham, na własnym boisku pokonując Tottenham, który powoli stawał na nogi po zwolnieniu Juande Ramosa. Ambitni gospodarze z Craven Cottage znaleźli jednak sposób na powstrzymanie Luki Modricia i jego kolegów. Manchester United i Cristiano Ronaldo bez problemów odprawili z kwitkiem Stoke, strzelając beniaminkowi aż pięć bramek! Dwie z nich były udziałem właśnie Portugalczyka, który po kiepskim początku sezonu wraca do formy z zeszłego roku. Nudne spotkanie West Hamu z Portsmouth zakończyło się bezbramkowym remisem, a szkoleniowiec Młotów, Gianfranco Zola, ma powody do niepokoju. Po dobrym początku swojej kadencji na Upton Park teraz jego podopieczni notują słabsze wyniki. Gol Cisse’a dał zwycięstwo Sunderlandowi w wyjazdowym spotkaniu na stadionie Blackburn Rovers, natomiast w dramatycznym meczu Newcastle zremisowało z Wigan. Chelsea po sensacyjnej porażce w środku tygodnia w Pucharze Ligi wróciła na dobrą drogę i pewnie wygrała swoje spotkanie z West Bromwich Albion. Na wyjeździe dla The Blues bramki zdobywali Jose Bosingwa oraz dwie Nicolas Anelka, który tym samym umocnił się na pozycji lidera w klasyfikacji strzelców.

Najnowsze