W Pucharze Polski konfrontacja Legii z Podbeskidziem wydaje się już przesądzona. Wielkie emocje szykują się jednak w Poznaniu, gdzie piłkarze Lecha zrobią wszystko, by zmazać plamę z pierwszego meczu i odrobić dwubramkową zaliczkę, jaką wypracował sobie II-ligowiec, Błękitni Stargard Szczeciński.
Po przekonującym zwycięstwie 4:1 w Bielsku-Białej piłkarze Legii mogą być już praktycznie pewni awansu do finału rozgrywek o Puchar Polski. Kibice klubu przy Łazienkowskiej też są już chyba przekonani, że zobaczą swoją drużynę na Stadionie Narodowym, ponieważ przez ostatni tydzień zostały wykupione wszystkie pozostałe bilety, które można było nabyć z obecnie dostępnej puli. Zawodnicy Legii nie powinni jednak lekceważyć piłkarzy Podbeskidzia, ponieważ ci udowodnili już, że potrafią grać z warszawianami (odkąd awansowali do ekstraklasy w 2010 roku czterokrotnie pokonali „Wojskowych”).
Legioniści potwierdzili swoją dobrą formę, pokonując w Wielką Sobotę Piasta Gliwice 2:0. Po powrocie do bramki wyraźnie odżył Dusan Kuciak, który był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Inny dotychczasowy rezerwowy – Orlando Sa – też rozegrał dobre zawody, pieczętując swój występ golem na 2:0. Kibice kolejny raz dali znać, że chętnie częściej widywaliby Portugalczyka w pierwszej jedenastce – piłkarz wybrany został przez nich zawodnikiem spotkania. Henning Berg nie chciał zdradzić, jaki skład zamierza wystawić w dzisiejszym meczu. – Nie wiem, jak dużo zmian zrobię w środę w rewanżowym spotkaniu z Podbeskidziem. Może jedną, może dwie – zobaczymy. Mamy dobrą zaliczkę, ale jesteśmy w połowie drogi do finału. Potem czeka nas ważny wyjazd do Gdańska na spotkanie z Lechią i musimy o tym pamiętać – mówił na pomeczowej konferencji.
Najprawdopodobniej trener da odpocząć Tomaszowi Jodłowcowi. Defensywny pomocnik w ciągu tygodnia wystąpił w trzech spotkaniach – w meczu reprezentacji z Irlandią oraz pojedynkach z Podbeskidziem i Piastem. W jego miejscu najpewniej zobaczymy Dominika Furmana. Kolejną szansę na pokazanie, że gorszy okres ma już za sobą, może dostać Jakub Kosecki. Środowy mecz prowadził będzie łodzianin, Zbigniew Dobrynin. Rewanżowe spotkanie półfinałowe o Puchar Polski odbędzie się w Warszawie 8 kwietnia o godzinie 20:45.
Zmazać plamę
Po pokonaniu Lecha w pierwszym meczu 3:1 piłkarze Błękitnych są bliscy awansu do finału Pucharu Polski. Po spotkaniu w Stargardzie Szczecińskim na zawodników z Poznania spadła fala krytyki – oczywiście zasłużonej. Ale patrząc na historię tych rozgrywek, przypadków, w których drużyna z trzeciego poziomu rozgrywkowego awansowała do finału, było już sześć. Piłkarze Błękitnych mogą dołączyć do zespołów takich, jak: Legia II Warszawa (1952), Czarni Żagań (1965), Raków Częstochowa (1967), ROW II Rybnik (1975), Lechia Gdańsk (1983) i Ruch II Chorzów (1993). Gdańskiej Lechii udało się nawet zdobyć to trofeum, czego konsekwencją były występy w Pucharze Zdobywców Pucharów (m.in. słynna potyczka z Juventusem Turyn).
Trener lechitów, Maciej Skorża, postanowił wstrząsnąć swoim zespołem po przegranej z II-ligowcem. W porównaniu do meczu pucharowego na spotkanie z GKS-em Bełchatów przeprowadził aż sześć zmian w wyjściowej jedenastce. Ponadto sześciu piłkarzy z pierwszego zespołu (m.in. Kebbę Ceesaya) oddelegował do rezerw na mecz z Nielbą Wągrowiec. – Nie zrobiłem tego za karę. Chodziło mi o to, żeby ci zawodnicy byli w grze, w rytmie meczowym i żebyśmy mieli jak najlepiej przygotowany zespół w czwartkowym rewanżu z Błękitnymi Stargard – tak tłumaczył ich obecność na III-ligowych boiskach szkoleniowiec lechitów.
By awansować do finału w Warszawie, piłkarze Lecha muszą wygrać co najmniej 2:0. Przejście II-ligowca dla zespołu, który pretenduje to bycia najlepszym polskim klubem, jest obowiązkiem. Ale ich odpadnięcie też nie byłoby wielką niespodzianką, ponieważ poznaniacy zdążyli już nas przyzwyczaić, że w pucharach mogą przegrać praktycznie z każdym. Dotyczy to zarówno Pucharu Polski – przykłady z ostatnich lat to konfrontacje z: Miedzią Legnica, Olimpią Grudziądz czy Stalą Stalowa Wola – jak i europejskich pucharów – porażki z islandzkim Stjarnan F.C. i Żalgirisem Wilno. Szczególnie żal przegranych w Lidze Europejskiej. Co roku Lech nie potrafi potwierdzić swojego potencjału na boisku i przegrywa z dużo niżej notowanymi rywalami, a co za tym idzie, traci szanse na zdobycie niezwykle ważnych punktów do rankingu UEFA (zarówno dla siebie, jak i całej federacji).
Piłkarzy Błękitnych, którzy staną przed historyczną szansą awansu do finału, dopingować będzie w Poznaniu 2000 kibiców. Fani ze Stargardu wykupili wszystkie przeznaczone dla nich bilety. Co więcej, przejazd kibiców do stolicy Wielkopolski funduje stargardzki magistrat. Czwartkowy mecz prowadził będzie lubelski sędzia Paweł Gil. Rewanżowe spotkanie półfinałowe o Puchar Polski odbędzie się w Poznaniu 9 kwietnia o godzinie 20:45.