W ostatnich sezonach najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce pewne były tylko dwie rzeczy: walka o mistrzostwo kraju będzie emocjonująca jak wyścig ślimaków po górzystym terenie, a także to, że Marcin Robak strzeli kilkanaście bramek. Czy jego powrót do Widzewa oznacza w końcu wielką odbudowę klubu z Łodzi?
Po ogłoszeniu przez wychowanka Miedzi Legnica jego odejścia ze Śląska chyba nikt nie spodziewał się, że będący w tak dobrej formie (im starszy, tym lepszy) zawodnik wyląduje na trzecim poziomie rozgrywkowym. Sensacja stała się faktem: Marcin Robak podpisał kontrakt z Widzewem Łódź.
Pierwsza przygoda w Widzewie
Pierwszy kontrakt z tym klubem urodzony w Legnicy zawodnik podpisał w 2008 roku, przenosząc się ze zdegradowanej za udział w aferze korupcyjnej Korony Kielce. Ekipa z Łodzi grała wówczas w I lidze.
W swoim pierwszym sezonie w nowym klubie Marcin Robak robił doskonale to, z czego go znamy. Był gwarantem bramek, które pozwalały wygrywać mecze.
W swoim pierwszym sezonie w nowym klubie Marcin Robak robił doskonale to, z czego go znamy. Był gwarantem bramek, które pozwalały wygrywać mecze. Łodzianie wygrali ich całkiem sporo, bo aż 29 z 34 możliwych, i z 72 punktami wygrali I ligę w sezonie 2008/2009 z przewagą trzech punktów nad Zagłębiem Lubin. Robak miał w tym swój wielki udział, zdobywając aż 20 bramek w sezonie.
Pomimo zajęcia pierwszego miejsca w lidze Widzew nie awansował do ekstraklasy. Wraz z końcem sezonu w życie weszła kara degradacji łódzkiego klubu i tym samym łodzianie byli zmuszeni oddać swoje miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej zdegradowanej rok wcześniej Koronie Kielce, która zajęła trzecie miejsce w lidze. Baraże o grę w ekstraklasie zostały wówczas odwołane.
Co nie udało się w sezonie 2008/2009, udało się w kolejnym. Widzew z Marcinem Robakiem awansował do ekstraklasy, wygrywając I ligę drugi raz z rzędu. Tym razem jednak było to o wiele bardziej zdecydowane zwycięstwo – 16 punktów przewagi nad drugim Górnikiem Zabrze. Kolejny raz Robak miał w tym wielki udział – zdobył 18 bramek 33 występach. Powrót do najwyższej ligi w Polsce był dla napastnika ostatnim pełnym sezonem w Widzewie. Po rozegraniu 10 spotkań i strzeleniu siedmiu goli legniczanin przeniósł się do tureckiego Konyasporu.
Turecka przygoda
Marcin Robak nie będzie najlepiej wspominał swojej pierwszej i zarazem jedynej zagranicznej przygody. W pierwszym sezonie w Turcji Konyaspor grał fatalnie, co zaowocowało spadkiem na drugi poziom rozgrywkowy. Robak strzelił w nim zaledwie pięć bramek w 16 występach. Nie pomógł w utrzymaniu.
Kolejny sezon, tym razem już w TFF. 1 Lig, był w wykonaniu Polaka równie słaby co poprzedni. Bilans? 32 mecze i zaledwie osiem zdobytych bramek. Robak zdecydowanie nie potrafił przenieść swojej skuteczności z Polski na tureckie boiska. Po tych rozgrywkach zmienił klub na Mersin Idman Yurdu, ale… nawet w nim nie zadebiutował w lidze.
Powrót do Polski
Po nieudanej przygodzie nad Bosforem Marcin Robak wrócił tam, gdzie używając młodzieżowego języka: był najpiękniejszy, czyli do Polski. Jego pierwszym przystankiem został Piast Gliwice, w którym jeszcze nie był takim typowym goleadorem. Rozegrał tam zresztą bardzo mało spotkań, bo tylko 14 przez dwa sezony – zdobył w nich łącznie pięć bramek w lidze.
Prawdziwym strzelcem Robak okazał się dopiero w drugim klubie po powrocie do kraju. Pogoń Szczecin zrobiła interes życia, podpisując umowę z byłym zawodnikiem Widzewa – już w pierwszym sezonie w nowym klubie snajper strzelił aż 21 bramek w lidze. W kolejnym – 11, ale w zaledwie 17 meczach. Przed sezonem 2015/2016 Marcin Robak przeniósł się do Lecha Poznań prowadzonego wówczas przez Nenada Bjelicę, któremu zresztą zdołał strzelić pięć bramek w jednym meczu. Kibice Lecha – pamiętamy.
Warto zaznaczyć, że Robak często przegrywał rywalizację z Dawidem Kownackim i mimo to był najlepszy.
Pierwszy sezon przy Bułgarskiej był dla niego fatalny – przez kontuzje i inne problemy zagrał w zaledwie ośmiu meczach w lidze, zdobył w nich dwie bramki. Kolejne rozgrywki jednak pokazały, kim naprawdę jest Marcin Robak. Brak problemów i rozegrany pełny sezon wystarczył do strzelenia 18 goli i korony króla strzelców ekstraklasy, warto zaznaczyć, że Robak często przegrywał rywalizację z Dawidem Kownackim i mimo to był najlepszy. Później jednak pojawił się konflikt z Nenadem Bjelicą i legniczanin zamienił Lecha na Śląsk Wrocław.
Jak łatwo się domyślić – nie zatrzymał się. Kolejny polski klub i kolejne fantastyczne dwa lata. W pierwszym sezonie Marcin Robak strzelił 18 goli w lidze, natomiast w drugim – 19. Powiedzieć o nim, że jest gwarantem bramek, to jak nic nie powiedzieć. Warto również zaznaczyć, że to jest zawodnik mający już 36 lat. Po dwóch latach we Wrocławiu przyszedł czas na sensację.
Marcin Robak w Widzewie Łódź
Przy al. Piłsudskiego w Łodzi panuje atmosfera rewolucji. Teraz w tym klubie może być już tylko lepiej. Nowy prezes, nowy trener i widoczny plan na odbudowę klubu rozpalają nadzieję kibiców. Możemy z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że nie tylko sympatyków Widzewa, lecz także całej piłkarskiej Polski – Widzew to wielki klub i jego miejsce jest w PKO Ekstraklasie.
Po zatrudnieniu specjalisty od awansów na stanowisko trenera, bo za takiego właśnie uchodzi Marcin Kaczmarek, przyszedł czas na zatrudnienie kogoś, kto może bardzo w tych awansach pomóc, bo kto pomoże bardziej niż najskuteczniejszy polski zawodnik ostatniego sezonu Lotto Ekstraklasy?
Transfer Robaka to też doskonały chwyt marketingowy klubu z Łodzi. Cały Twitter żyje tym wydarzeniem, co znalazło nawet odzwierciedlenie w trendach na tym portalu społecznościowym. Cały internet mówi o Widzewie!
Marcin Robak po drugim dobrym sezonie w Śląsku Wrocław przenosi się do Widzewa Łódź i jak tylko nie przeszkodzi mu w tym zdrowie i pomogą koledzy z drużyny, to będzie gwarantem wielu, wielu bramek. Wszak w samej ekstraklasie strzelił ich aż 120.