Real Saragossa w meczu 7. kolejki ligi hiszpańskiej przegrał na własnym boisku z Getafe 0:1. Co po tym spotkaniu miał do powiedzenia zawodnik gospodarzy Helder Postiga?
Korespondencja z Hiszpanii
W 7. kolejce hiszpańskiej Primera Division zmierzyły się ze sobą drużyny z drugiej części tabeli – Real Saragossa i Getafe. Goście spod Madrytu przyjechali na La Romareda z nadzieją zdobycia kompletu punktów, co było uzasadnione chociażby niedawnym zwycięstwem nad samymi „Królewskimi”. Na wygraną liczyli też piłkarze Saragossy, którzy w sześciu dotychczasowych meczach zdobyli tylko sześć punktów.
Gospodarze rozpoczęli z animuszem, ale nadzieje na dobry wynik zaprzepaścił Romaric, który w 9. minucie brutalnie sfaulował Lacena. Arbiter z Asturii, Cesar Muniz Fernandez, nie miał innego wyjścia, jak tylko sięgnąć po czerwony kartonik. Dogodne okazje do zdobycia gola po stronie gości zmarnował Barreda, po stronie gospodarzy Portugalczyk Helder Postiga. Pierwsze dziesięć minut drugiej połowy to ataki zarówno Saragossy, jak i Getafe. Pokonać bramkarza przeciwnika próbowali Diego Castro, Pedro Leon, Helder Postiga i Zuculini, jednak bezskutecznie. W 62. minucie na La Romareda zrobiło się bardzo gorąco, kiedy to w polu karnym Alvaro sfaulował gracza gości. Sędzia pokazał drugą czerwoną kartkę. W 64. minucie „jedenastkę” wyegzekwował Diego Castro, choć bramkarz Saragossy, Roberto był bliski obronienia technicznego strzału. Gospodarze, nie mając nic do stracenia, ruszyli na bramkę Getafe, co wiązało się z ryzykiem licznych kontrataków. Mogło się skończyć więcej niż 0:1, jednak tak niska porażka to zasługa Roberto, który wybronił kilka niezłych piłek. W 84. minucie arbiter pokazał trzecią czerwoną kartkę, tym razem dla gracza gości, Barrady.
Jak ocenia Pan z perspektywy boiska grę Saragossy w dzisiejszym meczu?
Trudno mówić o dobrej grze, realizacji planu taktycznego, skoro od 9. minuty gra się w dziesiątkę. Cały tydzień pracowaliśmy nad wariantami ofensywnymi, co za sprawą tej kartki dla Romarica musieliśmy znacznie zmodyfikować. Trzy dosyć klarowne sytuacje to trochę za mało, by pokonać Getafe.
Sześć punktów w siedmiu meczach to nie najlepszy start sezonu w wykonaniu zespołu. Co trzeba zmienić, by zacząć regularnie zdobywać punkty?
No cóż, musimy wykorzystywać stuprocentowe sytuacje. W siedmiu meczach strzeliłem dwa gole, nie jest to dobry wynik. Przed nami dwa trudne mecze z zespołami z Andaluzji. Za tydzień jedziemy do Grenady, za dwa tygodnie podejmujemy Sevillę. Trener Jimenez określił minimum, które mamy zrealizować, to jest cztery punkty w tych dwóch grach.
Można zauważyć tendencję, że Saragossa od kilku lat ma bardzo słabą pierwszą część sezonu. Czy można to jakoś usprawiedliwić?
To prawda. W poprzednim sezonie po pierwszej rundzie byliśmy na 20. miejscu i utrzymanie w lidze było kwestią dosyć odległą. Udało się. Nie bez przyczyny nasz trener ma pseudonim „Bombero”, czyli „Strażak”, bo potrafi gasić trudne sytuacje. Myślę, że nie ma na to usprawiedliwienia. Musimy być bardziej skuteczni i konsekwentnie realizować plan taktyczny na każdy mecz. Tak jak wspomniałem, za sprawą czerwonych kartek było to bardzo trudne.