Już za kilka dni wielki dzień. Mistrzostwa świata w Katarze oficjalnie ruszą 20 listopada 2022. Polska zagra swój mecz inauguracyjny z Meksykiem 48 godzin później. Przed turniejem doszło do jeszcze jednego ważnego sprawdzianu. Nieistotnego pod kątem wyniku, ale ważnego, jeżeli chodzi o sprawdzenie formy naszych kadrowiczów. Mimo korzystnego rezultatu mecz z Chile nie zachwycił. Czas zatem na wnioski. Nie są jednoznaczne.
Polska kadra wygrała z Chile 1:0 i tym spotkaniem oficjalnie otworzyła etap „tylko mundial”. Teraz bowiem reprezentacje, które dostały się na te mistrzostwa, wyruszą do Kataru. W tym również „Biało-czerwoni”. Ze spotkania z Chile dużo można było wyciągnąć. Na kogo możemy liczyć na mistrzostwach świata? Kto jest na tę chwilę pod formą? W jakiej ogólnej dyspozycji są dziś „Orły” Czesława Michniewicza? Na te i inne pytania poznacie odpowiedź w tym artykule. Wnioski wyciągnięte, więc zaczynamy…
W takim składzie zagramy z Chile!
___________#POLCHI 🇵🇱🇨🇱 #KierunekKatar pic.twitter.com/gzexm06KCd— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) November 16, 2022
Polska może być zabiegana
Polska w pierwszej połowie wyglądała… Tu aż chciałoby się przytoczyć legendarne siedem sekund ciszy Roberta Lewandowskiego. Dlatego, że polska kadra właściwie nawet nie wyglądała. Momentami mecz wyglądał, jakby to Chile jechało na mistrzostwa świata w Katarze, a „Orły” Michniewicza zostawały w domu. Przeciwnicy po prostu nas zdominowali. I to pod każdym względem. Polacy byli spóźnieni w linii środkowej, przez co kompletnie nie potrafili utrzymać się przy piłce. Pierwsza próba naszego reprezentanta była w 20. minucie – dodatkowo słaba, a to o czymś świadczy.
Mecz towarzyski.
27% do 73% posiadania piłki.
Piłkarze Premier League, Ligue 1, Serie A, Eredivisie czy MLS nie są w stanie wymienić pięciu celnych podań w jednej akcji.MichniewiczBall w pełnej krasie.
— Jan Mazurek (@jan_mazi) November 16, 2022
Sekret Chile na tak udane minuty tkwił w szybkości gry. Mimo że Chile nie ma wielu wirtuozów w swojej kadrze, ci dostępni zawodnicy dysponują dużo większą dynamiką niż polscy piłkarze. Ten mecz długimi fragmentami pokazał, że z szybszymi graczami możemy mieć bardzo duży problem. Na nasze nieszczęście już niedługo przyjdzie nam się mierzyć z takim Lozano, Messim i wieloma innymi. Zapowiada się pod tym względem nieciekawie.
Chilijczycy dominowali, ale nie byli skuteczni. Z naszymi mundialowymi oponentami może być inaczej. Wynik był na pewno lepszy niż sama gra. To Chilijczycy powinni wyjeżdżać z Warszawy jako zwycięzcy. Polska naciągnęła, ale wygrała. Mamy mentalność i zmienników – umiejętności dziś podstawowych zawodników prezentowały się o wiele gorzej.
Glik i Bednarek powinni pójść w odstawkę
Po powołaniach największe dywagacje toczyły się na temat środkowych obrońców. Po meczu z Chilijczykami mamy odpowiedzi na pytania, kto powinien faktycznie grać, a kto wręcz przeciwnie. Poza wyłonieniem kandydatów do pierwszej jedenastki wydaje się, że dzisiejszy mecz był próbą scalania życzeniowej, w ostatnich meczach regularnie grającej linii defensywnej: Glik – Bednarek – Kiwior. To się udało? Szybka odpowiedź – nie!
O ile ten trzeci pokazał się z jak najlepszej strony, o tyle niegrający w klubie Jan Bednarek i będący w słabej formie Kamil Glik już absolutnie nie. Byli za wolni, co chwilę popełniali błędy w ustawieniu, a nawet gdy piłkę odbierali (co było rzadkością), podawali w niewytłumaczalnie niecelny i niechlujny sposób. Jeszcze coś? A no to, że Glik i Bednarek wyglądali na tyle elektrycznie, że w wątpliwość można podać nawet znalezienie się w pierwszym składzie któregoś z nich. A kandydatów do wskoczenia na ich miejsce mamy.
Trudno sobie wyobrazić podstawowy skład na Meksyk bez Bartosza Bereszyńskiego.
— Maciej Łuczak (@maciejluczak) November 16, 2022
Kto w takim razie mógłby ich zastąpić? Pierwszym kandydatem wydawał się Mateusz Wieteska. Jest jednak jeszcze nieograny w kadrze, a jego wejście z Chile pozostawiało wiele do życzenia. Gumny? Dziś jeden z gorszych… Co zatem z Bereszyńskim? Choć jest to postać, która często wzbudza skrajne emocje, dziś zyskał ze wszystkich z naszej kadry chyba najwięcej. Alexis Sanchez trapił zewsząd naszą defensywę, a obrońca Sampdorii faktycznie za Chilijczykiem nadążał. Grał na tyle dobrze, że dziś trudno wyobrazić go sobie poza składem na Meksyk.
Musimy więc liczyć na Kiwiora, Bereszyńskiego i… kogokolwiek, kto znajdzie się obok nich. Zakładamy, że zagramy czterema obrońcami, tak jak już wspominał selekcjoner. Po prawej raczej zagra Matty Cash, obok wcześniej wspomniana dwójka. Ten mecz miał nam odpowiedzieć, kto zagra na mundialu. Można powiedzieć, że dostaliśmy odpowiedź od losu. Kamil Glik i Jan Bednarek dziś nie dojeżdżają, ale mają zastępców…
Żurkowski nie grał w klubie i nie powinien jechać na mundial
Szymon Żurkowski to jeden z najlepszych pomocników w teraźniejszej polskiej piłce. To zdanie wcale nie byłoby kontrowersyjne rok temu, kiedy w barwach Empoli grał i dawał dużo jakości w każdym meczu. Na nasze i jego nieszczęście sytuacja byłego zawodnika Górnika Zabrze znacząco się od tamtego czasu pogorszyła. Czemu więc Żurkowski najpierw znalazł się w szerokiej kadrze, a później został nominowany przez Czesława Michniewicza do wyjazdu na mistrzostwa świata? Właściwie trudno to logicznie argumentować. Pewnie został ściągnięty na bazie starszych meczów, gdzie faktycznie udowadniał swoją jakość. Dziś był dla odmiany jednym z najgorszych. Błąd za błędem, brak odpowiedniego rozegrania i nieumiejętność choć chwilowego utrzymania się przy piłce.
Gdyby ktoś się zastanawiał, dlaczegóż to Szymon Żurkowski jest siódmym w hierarchii środkowym pomocnikiem we Fiorentinie: pic.twitter.com/aun38SO2nv
— Mateusz Janiak (@eMJot23) November 16, 2022
Był to beznadziejny występ i z całym szacunkiem nie powinien on grać ani nawet lecieć do Kataru. Dzisiejszy mecz brutalnie go zweryfikował, bo jednoznacznie negatywnie. Chwilę walczył, ale całościowo wyglądał źle pod każdym względem. Wielu meczów nie zagra – przynajmniej nie powinien.
„Jokerzy” nie zawiedli
Naczekaliśmy się na dobrą grę Polaków, namarudziliśmy się i w końcu widzieliśmy przebłyski. O ile desygnowana przez Czesława Michniewicza pierwsza jedenastka kompletnie nie zdała egzaminu, o tyle już inaczej wygląda to w przypadku zmienników.
Krzysztof Piątek z jedenastym golem w reprezentacji Polski! 💪🇵🇱
__________#POLCHI 1:0 pic.twitter.com/GscsxJXsJc— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 16, 2022
Trzeba powiedzieć, że oni nie zawiedli. Bartosz Bereszyński? Dał bardzo duży przeskok jakościowy względem Kamila Glika. Kamil Grosicki? Mimo wielkiej krytyki po samym powołaniu wyglądał jak za swoich najlepszych czasów. Może być cennym punktem na mundialu. Piątek? Pokazał się jako bardzo dobry egzekutor. Na dzisiaj wygrywa chyba rywalizację o pozycję drugiego napastnika po Robercie Lewandowskim. Strzelił dziś nawet decydującego o ostatecznym wyniku gola.
Jeżeli chodzi o Damiana Szymańskiego i Jakuba Kamińskiego, oni po prostu wyglądali bardzo solidnie. Pierwsza połowa była fatalna, druga w dużej części nie za dobra. Zmiany dały za to ciekawe przebudzenie, co w korzystnym świetle przedstawia trenera Czesława Michniewicza. Widać, że reaguje dobrze na sytuację na boisku i to też jeden z niewielu plusów tego spotkania.
Polska ma na szczęście Zielińskiego i Lewandowskiego…
Prawda jest taka, że przez dużą część dzisiejszego meczu Polska po prostu nie istniała. Zostaliśmy zdominowani, a przecież Chilijczycy byli przed meczem zapowiadani jako drużyna, która znajduje się w dołku. Reprezentacja Czesława Michniewicza wyszła z tego meczu na szczęście bez kontuzji, ale niestety z wieloma negatywnymi wnioskami. Elektryczni Glik, Bednarek oraz Gumny, beznadziejnie grający środek pola i niemobilny atak. Świderski i Milik nie do końca podołali i widać było brak liderów zespołu w postaci zamieszczonych w tytule tego akapitu nazwisk.
Robert Lewandowski i Piotr Zieliński pokazali w tej kadrze na tyle duży poziom, że niemal możemy być pewni, iż z nimi ten mecz wyglądałby o wiele inaczej. Pewnie w środku pola Polska byłaby aktywniejsza. Nieuniknione, że również w ataku, gdzie Robert Lewandowski mógłby czasem nawet pociągnąć grę do przodu, a przy okazji dodać otuchy kolegom swoją pewnością siebie. Dzisiejszy mecz pokazał nam więc głównie to, że zbytnio nie istniejemy bez Piotra Zielińskiego i Roberta Lewandowskiego. Nie grali najlepsi, więc i my nie prezentowaliśmy się najlepiej. Pojawia się po tym meczu z pewnością dużo większa liczba negatywów. Miejmy nadzieję, że wraz z powrotem naszych liderów i nasza gra się poprawi. Z takim poziomem jak dzisiaj trudno myśleć o wyjściu z grupy.