Polska strona Eredivisie – nasi rodacy w lidze holenderskiej


17 stycznia 2016 Polska strona Eredivisie – nasi rodacy w lidze holenderskiej

W przeszłości w holenderskiej Eredivisie grało wielu polskich piłkarzy, którzy stanowili o sile swoich klubów. Warto przytoczyć takie nazwiska, jak: Jerzy Dudek, Tomasz Rząsa, Andrzej Niedzielan czy Arkadiusz Radomski. Po ich odejściu do Holandii trafiali inni. Następuje swego rodzaju wymiana „polskiej kolonii” w Eredivisie. Obecnie mamy pięciu Polaków, których przedstawimy w niniejszym artykule.


Udostępnij na Udostępnij na

1. Arkadiusz Milik (Ajax Amsterdam)

Ajax Amsterdam jest pierwszym zagranicznym klubem, w którym Arek Milik ma pewne miejsce w podstawowym składzie. Na pewno jest to po części spowodowane tym, że w kadrze wicemistrzów Holandii nie ma żadnej konkurencji dla Polaka. Jednak z całą pewnością można stwierdzić, że liczby bronią Arka. Napastnik trafił do Amsterdamu w lipcu 2014 roku na zasadzie wypożyczenia z Bayeru Leverkusen. W swoim pierwszym sezonie grał dla Ajaksu w 34 spotkaniach, strzelając 23 gole i zaliczając 10 asyst. Trzeba przyznać, że takie statystyki wyglądają imponująco.

Arkadiusz Milik
Arkadiusz Milik (fot. fot. Grzegorz Rutkowski)

Milik z miejsca uzyskał sympatię zarówno kolegów z zespołu, jak i kibiców. Na boisku od początku imponował wolą walki, niezłą techniką i przede wszystkim wykończeniem akcji. Holenderscy dziennikarze zachwycali się tym, jak snajper operuje lewą nogą. Włodarze Ajaksu nie zastanawiali się długo i postanowili wykupić Arka z Leverkusen. W obecnym sezonie Polak przeplata dobre mecze bardzo przeciętnymi. Należy powiedzieć, że nigdy nie przestaje walczyć na boisku. Właśnie niesamowita ambicja sprawia, że mimo niezbyt dobrych występów wciąż ma uznanie w oczach trenera Franka De Boera.

Po meczu sparingowym z HSV, w którym Arek dwukrotnie trafiał do siatki, menedżer „Joden” powiedział: – Byłem z niego bardzo zadowolony. Arek był wszędzie, był wojowniczy i potrafił przetrzymać piłkę. Wiele podobnych zdań można usłyszeć po meczach ligowych. W obecnej kampanii rozegrał łącznie 26 spotkań, w których strzelił 11 goli i zaliczył identyczną liczbę asyst. Koledzy z zespołu chwalą go, mówiąc : – On nie tylko strzela gole. Jak widać, w zespole Ajaksu Amsterdam polski napastnik wypłynął na szerokie wody. Już teraz zainteresowanie jego osobą wyrażają kluby z silniejszych lig. Wartość rynkowa Polaka oscyluje na poziomie około 7 milionów euro, co nie byłoby zbyt wygórowaną kwotą dla ekip np. z angielskiej Premier League.

https://youtu.be/4aF2r_cWl7U

2. Wojciech Golla (NEC Nijmegen)

24-letni obrońca latem 2015 roku zamienił Pogoń Szczecin na N.E.C Nijmegen. Na wstępie należy pogratulować Wojtkowi podejścia do własnej kariery. Jak sam przyznawał, miał oferty z lig wschodnich, gdzie mógłby zarobić zdecydowanie więcej pieniędzy. Zdecydował się jednak na przejście do beniaminka holenderskiej Eredivisie, mówiąc: – NEC Nijmegen pasował mi – byłem przekonany, że w takim klubie mogę się rozwinąć sportowo. Tak też się stało. Polak wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, gdzie na środku obrony gra obok Rensa van Eijdena. Kibice w Nijmegen ocenili transfer Polaka jako najlepszy od lat.

W rundzie jesiennej Golla czterokrotnie znajdował się w najlepszej jedenastce kolejki. Wojtek jest zawodnikiem bardzo ambitnym i walecznym. Przekonali się o tym snajperzy najlepszych klubów w Holandii, którym Polak skutecznie uprzykrzał życie podczas meczów. Golla jest świetny w pojedynkach główkowych oraz przy wyprowadzaniu piłki. Trzeba przyznać, że przez ostatnie pół roku niesamowicie się rozwinął. Jak grał w barwach Pogoni, kibice często narzekali na niego. Teraz stał się ulubieńcem sympatyków beniaminka Eredivisie. Były napastnik Nijmegen – Andrzej Niedzielan – przekazał Wojtkowi, żeby przygotował się na zainteresowanie ze strony kibiców. Jak jest naprawdę? – Faktycznie mnie rozpoznają – mówi obrońca. Z pewnością dalszy rozwój Golli sprawi, że zainteresują się nim silniejsze kluby. Może jednak będzie chciał zostać legendą Nijmegen, tak jak Kamil Glik już stał się legendą Torino?

3. Filip Kurto (Excelsior Rotterdam)

25.05.2011 Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 0:3
Filip Kurto (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

Excelsior jest dla polskiego bramkarza trzecim klubem w Holandii. Najpierw była Roda, gdzie wygrał rywalizację o miejsce w bramce z innym Polakiem – Mateuszem Prusem. Po spadku Rody z ligi Filip przeniósł się do beniaminka z Dordrechtu. Pomimo że zespół Kurto znowu spadł, Polak utrzymał się na poziomie Eredivisie. Przed rozpoczęciem obecnej kampanii podpisał kontrakt z Excelsiorem Rotterdam. Kariera naszego bramkarza w Eredivisie jest prawdziwym ewenementem. Dwa sezony z rzędu, w których Filip puścił najwięcej bramek w całej lidze i zaliczył dwa spadki. Pomimo to cały czas jest w Holandii cenionym bramkarzem.

Jak reaguje na pytania o dużą liczbę wpuszczanych goli?  –Myślę, że to w pewnym stopniu wynika ze specyfiki gry. Co tydzień w holenderskiej lidze pada jakiś hokejowy wynik. Nudnych spotkań praktycznie nie doświadczysz, ciągle jakieś sytuacje podbramkowe, a co za tym idzie? Gole. Kariera w Holandii na pewno zdecydowanie poprawiła grę Filipa nogami. Nauczył się bardzo przyzwoicie konstruować akcje wraz z kolegami z obrony. Poza tym cechą charakterystyczną naszego bramkarza jest świetny refleks. Potrafi obronić bardzo silne i precyzyjne strzały. W obecnym sezonie doznał kontuzji, która na jakiś czas wykluczyła go z gry. W 7. kolejce w meczu przeciwko ADO Den Haag uderzył głową w słupek. Po powrocie do zdrowia nie odzyskał do tej pory miejsca w podstawowym składzie, lecz jak sam przyznaje: – Moim celem jest szybkie wywalczenie koszulki z numerem 1, tylko na tym się skupiam. Polakowi pozostaje życzyć powodzenia w dążeniu do celu.

4. Kamil Miazek (Feyenoord Rotterdam)

19-letni bramkarz trafił do akademii Feyenoordu Rotterdam w 2012 roku. W Polsce szkolił się w zespole GKS-u Bełchatów. Gdy trafiał do „Portowców”, był tytułowany jako „nowy Jerzy Dudek”. Na co dzień Kamil występuje w barwach najstarszych juniorów drużyny z Rotterdamu. Pozytywnym zaskoczeniem było to, że zimą 2015 roku Miazek pojechał wraz z pierwszą drużyną na obóz przygotowawczy do Dubaju. Gra Polaka spodobała się ówczesnemu trenerowi Fredowi Ruttenowi. Kilka razy wystąpił w meczu rezerw, a przed rozpoczęciem obecnego sezonu został włączony do kadry pierwszego zespołu. Zdarzyło się, że zasiadł na ławce rezerwowych podczas meczu ligowego. Obecnie jest trzecim bramkarzem Feyenoordu. Wśród trenerów zbiera bardzo pochlebne opinie, co może dobrze rokować na przyszłość. Jak na swój wiek ma bardzo dobre warunki fizyczne, jest skoczny i cechuje się dobrym refleksem. Jeśli Polak dalej będzie się rozwijał tak jak dotychczas, możemy spodziewać się debiutu w pierwszym zespole „Portowców”.

5. Filip Bednarek (FC Utrecht)

Filip Bednarek to kolejny polski bramkarz, który jest zawodnikiem klubu Eredivisie. 24-latek żyje w Holandii już od 2008 roku. Właśnie wtedy podpisał kontrakt z Twente Enschede. W ekipie „The Tukkers” był aż do lipca 2015 roku. Przez ten czas zaledwie raz zagrał dla pierwszej drużyny w oficjalnym meczu. Kiedy po sezonie 2014/2015 skończył mu się kontrakt, a klub nie chciał go przedłużyć, wydawało się, że kariera w Holandii dobiegła końca. Nic bardziej mylnego. Po niespełna miesiącu podpisał kontrakt z Utrechtem. Działacze klubu stwierdzili wówczas: – To dla nas dobra okazja, aby mieć stabilnego bramkarza w przyszłym sezonie.

W rundzie jesiennej Bednarek gra dla rezerw Utrechtu. W pierwszym zespole wystąpił tylko w meczu Pucharu Holandii. Umowa bramkarza obowiązuje do końca obecnego sezonu, ale znajduje się w niej możliwość przedłużenia o kolejny rok. Co mówił sam zainteresowany po podpisaniu kontraktu? – Zamierzałem odejść do klubu, gdzie miałbym pewny skład, ale oferta Utrechtu była taką okazją, że nie mogłem odmówić.  Szanse na rozwój są tu bardzo duże. Filip jest osobą bardzo ambitną i ma wiarę we własne umiejętności. Miejmy nadzieję, że jak najszybciej dostanie szansę debiutu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Holandii.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze