Polska – Gibraltar. Pogrom z małym „ale”


Mecz Polska – Gibraltar kończy się okazałym 8:1. Polacy wykonali tym samym zadanie postawione przed meczem. „Najważniejszy mecz” – jak określał go Adam Nawałka przed pierwszym gwizdkiem – okazał się niczym więcej jak formalnością. Choć nie wszystko w grze Polaków zasługiwało na oklaski.


Udostępnij na Udostępnij na

Napisać, że spotkanie od początku przebiegało pod dyktando Polaków, to nie napisać nic. Jeff Wood wczoraj zapowiadał, że na boisku zobaczymy dużo silniejszą drużynę Gibraltaru niż tę przed rokiem. Plany Anglika brutalnie zweryfikowała jednak rzeczywistość. Piłkarze przyjezdnych zagrali od maja ledwie 200 minut w meczach o stawkę (sezon ligowy na Gibraltarze jeszcze się nie rozpoczął – przyp. red.) i doskonale widać to było dziś na boisku.

Polacy byli od rywali lepsi w każdym aspekcie fizycznym, choć kolejny raz w tych eliminacjach sprawiali wrażenie, jakby nadal ciężko grało im się piłką. Atak pozycyjny to marzenie wielu kibiców reprezentacji. Fakt, fani drużyny narodowej, płacąc minimum 100 złotych za bilet, oczekują przede wszystkim goli, ale  – przynajmniej ja chcę w to wierzyć – są też wśród nas tacy, którzy w starciu z o wiele słabszym rywalem chcą oglądać podopiecznych Adama Nawałki odczuwających przyjemność z przebywania z piłką przy nodze.

Kolejnych kilka znaków zapytania postawił dziś przy swoim nazwisku Krzysztof Mączyński. Centralna postać Wisły Kraków co prawda z łatwością odbierała dziś rywalom piłkę, ale momenty, w których ten coś z nią kreatywnego zrobił, można policzyć na palcach jednej ręki. Fakt, iż Mączyński odstawał na tle debiutantów na międzynarodowej arenie, martwi i tak powątpiewających w zasadność desygnowania tego zawodnika do gry obserwatorów.

Na ławce z niecierpliwością ponad godzinę – nawet pomimo bardzo wysokiego prowadzenia – przebierali Piotrek Zieliński i Bartosz Kapustka. Piłkarz Cracovii odwdzięczył się trenerowi bramką. Pierwszym golem w debiutanckim występie, ale także pierwszym trafieniem, które jakikolwiek zawodnik Cracovii notuje w kadrze, grając w spotkaniu o punkty.

Trudno jest oczywiście krytykować drużynę po bardzo przekonującym zwycięstwie, bo też nie wszystko w naszej grze zasługuje na krytykę. Polacy powinni się przede wszystkim cieszyć z tego, jak dziś zagrali Robert Lewandowski i Kamil Grosicki, którzy walnie przyczynili się do zdobycia większości z ośmiu bramek. Snajper Bayernu zakończył spotkanie z dwoma trafieniami, a klasą przewyższał wszystkich rywali. Pokazała to już akcja na 1:0, gdy fizycznie zdominował obrońców i świetnie dośrodkował do Kamila Grosickiego. „Grosik” to dziś jedyny kandydat do gry na pozycji skrzydłowego w kadrze Nawałki, czego rok temu mało kto by się spodziewał.

Trzy punkty z Gibraltarem – mimo że przed spotkaniem wydawały się pewnikiem – cieszą bardzo w perspektywie decydujących starć z rywalami, które odbędą się już za miesiąc. Dzisiaj swoje spotkanie wygrały bowiem reprezentacje Niemiec i Irlandii. Najwyższe zwycięstwo spośród wszystkich zespołów biorących udział w eliminacjach do francuskiego Euro podbudowuje, ale trzeba mieć nadzieję, iż polscy piłkarze w swoim profesjonalizmie nie zapomną, że są jedyną jedenastką, która dała sobie strzelić bramkę zarówno kadrze Gibraltaru, jak i San Marino. Za miesiąc nie będzie miejsca na błędy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze