Polonia Warszawa nareszcie pokazała, że umie grać w piłkę


Polonia Warszawa w końcu zagrała na miarę możliwości

23 sierpnia 2024 Polonia Warszawa nareszcie pokazała, że umie grać w piłkę
Krzysztof Porebski / PressFocus

Obydwie drużyny przystępowały do tego spotkania bez trenerów. Zarówno Polonia Warszawa, jak i Warta Poznań pałętają się w ligowym ogonie. Gospodarze mieli najgorszy atak, goście najgorszą defensywę. Zapowiadało się na nudny mecz, ale gospodarze w końcu pokazali, że jakości w składzie im nie brakuje, i dali dużo uśmiechu zgromadzonym przy Konwiktorskiej kibicom. „Czarne Koszule” wygrały to spotkanie i dobrze zaprezentowały się przed będącym na trybunach nowym szkoleniowcem zespołu.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie jest to łatwy początek sezonu Betclic 1. Ligi 2024/2025 dla obu zespołów. Polonia Warszawa oraz Warta Poznań bardzo słabo rozpoczęły sezon i nie skończył się jeszcze sierpień, a obydwa zespoły pożegnały swoich szkoleniowców. Dlatego dzisiejsze starcie było z gatunku o sześć punktów.

Polonia Warszawa chciała dobrze wypaść przed nowym trenerem — i to zrobiła

Polonia jak gdyby chciała zatrzeć fatalne wrażenie z zeszłego tygodnia oraz uskrzydlona faktem, że nowy trener (którym zostanie Mariusz Pawlak) zasiadł już na trybunach oglądać swoich podopiecznych, rzuciła się na warciarzy od samego początku. Efekty przyszły szybciej, niż zakładano. Już w 4. minucie po kiepskim wybiciu zagrożenia przez obronę Warty zasłonięty Jędrzej Grobelny nie złapał strzału zza pola karnego Oliwiera Wojciechowskiego.

Dzięki temu przed szansą stanął Bartłomiej. Z tą dobitką jeszcze sobie bramkarz poradził, ale z tą drugą w wykonaniu świetnie ustawionego Szymona Kobusińskiego już nie. Polonia kapitalnie weszła w to spotkanie i niejednokrotnie zagrażała bramce gości. Swoje szanse miał Grudniewski, Durmus huknął z dystansu.

Durmus rehabilituje się za zmarnowaną „jedenastkę”

Obecność nowego trenera chyba naprawdę zmotywowała do ambitniejszej gry. Kolejnym tego dowodem Ilkay Durmus. Niemiec z tureckim paszportem fantastycznie złożył się do woleja i w 24. minucie podwyższył prowadzenie „Czarnych Koszul” na 2:0. Asystę zaliczył Danny Vega, który bardzo dobrze wyglądał w tym meczu, i chyba będziemy oglądać go częściej.

Warta: chaos, panika, bezradność

Poznaniacy natomiast mieli olbrzymie problemy z wybiciem prostej piłki. Raz za to zostali skarceni, minutę później z takiej niefrasobliwości postanowił skorzystać Michał Grudniewski, ale jego strzał minął krótki słupek. Kilka minut później kolejne niefrasobliwe zachowanie obrońców mogło zostać ukarane. Przegrywali większość piłek, mieli problem z ich wyprowadzeniem.

W obronie pożar tlił się dosłownie co chwilę. Na pierwszy groźniejszy strzał zebrali się dopiero w 39. minucie, gdy Jurij Tkaczuk huknął z okolic 25. metra, ale piłka tylko obiła poprzeczkę. Poza tym kompletnie nie mieli pomysłu, a czasem piłkarze sami ze sobą mieli problem się dogadać.

Żal na tę Wartę było patrzeć

Warta w drugiej połowie zaczęła lepiej niż w pierwszej. Całkiem fajną indywidualną akcję przeprowadził Kaper Jóźwicki, ale jego strzał zablokował obrońca Polonii Erjon Hoxhallari. W 71. minucie niewiele pomylił się Maciej Firlej. Jednak w obronie poznaniacy dalej byli elektryczni. Proste błędy przy wybiciach tylko napędzały atakujących Polonii. 

Wraz z upływającymi minutami goście dużo częściej bywali na połowie gospodarzy niż na odwrót, ale „Duma Stolicy” spokojnie oddalała zagrożenie. Żal się człowiekowi robiło, jak patrzył na poczynania „Dumy Wildy”. Kibice, którzy zjawili się w Poznaniu, ujrzeli w jej wykonaniu naprawdę marne widowisko.

Polonia Warszawa nie tak mocna jak w na początku, ale gra wyglądała dobrze

A Polonia Warszawa, tak jak zaznaczyliśmy, już tak agresywna jak w pierwszej połowie nie była, ale jak zaszła potrzeba, to się odgryzała. Piłkę nad poprzeczką posłał Michał Bajdur, prawdziwym żywym srebrem był Durmus. Naprawdę dobrze wyglądał duet hiszpański, który dyktował tempo poczynań. W końcówce padł nawet gol na 3:o, ale sędzia odgwizdał spalonego. 

Polonia z nadzieją, Warta musi się ogarnąć, bo będzie źle

Ten wynik wlał zapewne w kibiców sporą dawkę wiary w to, że piłkarze Polonii mają potencjał na coś więcej niż heroiczna walka o utrzymanie. Co prawda rywal w tym meczu zaprezentował się tragicznie. Niemniej nie powinno to umniejszać faktu, że gospodarze grali po prostu dobrze. Natomiast nowego szkoleniowca Warty czeka mnóstwo pracy. W jej grze nie kleiło się praktycznie nic i jeśli pragnie uniknąć większej liczby takich klęsk, to będzie musiał jak najszybciej odbudować swoich podopiecznych.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze