Pole manewru Jerzego Brzęczka


Na jakie rozwiązania zdecyduje się selekcjoner w meczach z Macedonią Północną i Izraelem?

6 czerwca 2019 Pole manewru Jerzego Brzęczka
Adam Starszyński / PressFocus

Przed nami czerwcowe spotkania reprezentacyjne z udziałem "Biało-czerwonych". Jutro podopieczni Jerzego Brzęczka zmierzą się w Skopje z Macedonią Północną, natomiast w poniedziałek podejmą na Stadionie Narodowym drużynę Izraela. W obu meczach Robert Lewandowski i spółka będą faworytami i każdy inny wynik niż zdobycie sześciu punktów zostanie odebrany jako duże rozczarowanie. Trener Brzęczek wciąż szuka optymalnych rozwiązań, które przyniosą korzystne wyniki w eliminacjach, a w dalszej perspektywie dobry występ na przyszłorocznych mistrzostwach Europy.


Udostępnij na Udostępnij na

Lista powołanych na czerwcowe zgrupowanie nie obfitowała w niespodzianki. Pomimo wcześniejszych spekulacji w kadrze nie znaleźli się piłkarze świeżo upieczonego mistrza Polski Piasta Gliwice (mówiono m.in. o Martinie Konczkowskim i Jakubie Czerwińskim). Jedyną kontrowersją było powołanie trzech reprezentantów kadry U-21 – Dawida Kownackiego, Roberta Gumnego i Sebastiana Szymańskiego. Ostatecznie po kilku dniach zgrupowania z pierwszym zespołem wspomniana trójka dołączyła do przygotowującej się do mistrzostw Europy ekipy Czesława Michniewicza.

Po raz kolejny powołanie otrzymał Arkadiusz Reca, który ma za sobą fatalny sezon. W minionej kampanii Serie A rozegrał łącznie 45 minut w trzech meczach. Jednak obrońcę Atalanty z udziału w zgrupowaniu wykluczył uraz. Podobnie jak Wojciecha Szczęsnego, którego zastąpił Rafał Gikiewicz.

Pewni bramkarz i stoperzy. Zagadki na bokach

Na konferencji prasowej Jerzy Brzęczek zapowiedział, że pod nieobecność Wojciecha Szczęsnego między słupkami wystąpi Łukasz Fabiański. Taka decyzja nikogo nie powinna dziwić, tym bardziej że „Fabian” ma za sobą świetny sezon okraszony wygraną w plebiscycie na najlepszego piłkarza West Hamu United. Ponadto kiedy bramkarz WHU otrzymywał szansę gry w narodowych barwach, zwykle spisywał się świetnie i był pewnym punktem zespołu.

Łukasz Skorupski i Rafał Gikiewicz też mają za sobą bardzo dobre rozgrywki. Znakomite występy Skorupskiego wyraźnie przyczyniły się do utrzymania Bologni w Serie A, zaś Gikiewicz kilka dni temu świętował awans do Bundesligi z Unionem Berlin. Niemniej jednak trudno się spodziewać, aby któryś z nich pojawił się na boisku. Pewniakiem do gry w bramce jest Fabiański.

W obronie trudno przewidywać inny duet stoperów niż Kamil Glik – Jan Bednarek. Pierwszy z nich zanotował co prawda kiepski sezon w barwach AS Monaco, aczkolwiek jego doświadczenie i umiejętności pozostają nieocenione dla reprezentacji. Natomiast Bednarek od momentu, gdy Ralph Hasenhuettl prowadzi drużynę Southampton, jest podstawowym zawodnikiem „Świętych” i zbiera znakomite oceny za swoje występy.

W odwodzie pozostają Thiago Cionek (pewny punkt włoskiego SPAL), Michał Pazdan (odżył po transferze do tureckiego MKE Ankaragucu) oraz Marcin Kamiński (regularne występy w Fortunie Duesseldorf, przyszły sezon rozpocznie w VfB Stuttgart). Ponadto do dyspozycji jest Artur Jędrzejczyk, czyli piłkarz, który może zagrać na każdej pozycji w bloku defensywnym. Jedno jest pewne – o środek defensywy nie powinniśmy się martwić.

Pewniakiem do gry na boku obrony jest Bartosz Bereszyński. Obrońca Sampdorii regularnie gra w klubie, a zainteresowanie nim wykazuje Eintracht Frankfurt. Pytanie brzmi, po której stronie boiska obejrzymy „Beresia”. Oprócz niego Jerzy Brzęczek ma do dyspozycji Tomasza Kędziorę (nominalnego prawego obrońcę) i Macieja Rybusa (nominalnego lewego defensora). Kędziora jest pewniakiem do gry w Dynamie Kijów, z kolei w kadrze zagrał przyzwoity mecz z Austrią, kiedy to dobrze poradził sobie z Davidem Alabą. Rybus u Brzęczka jeszcze nie grał – ze zgrupowań wykluczały go kontuzje. Niemniej jednak jest jedynym lewonożnym bocznym defensorem spośród powołanych piłkarzy. Wiele wskazuje na to, że w starciu z Macedonią trener Brzęczek postawi na Bereszyńskiego na prawej stronie i Rybusa na lewej.

Stabilny środek pola

W linii pomocy powinno obyć się bez niespodzianek. Od początku swojej pracy z drużyną narodową trener Brzęczek konsekwentnie stawia na trójkę Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich oraz Piotr Zieliński. Każdy z nich za kadencji Brzęczka rozegrał siedem spotkań na osiem możliwych. Taka sytuacja nie powinna nikogo dziwić. Krychowiak po transferze do Lokomotivu Moskwa wrócił do wysokiej formy, Klich w Championship był kluczową postacią angielskiego Leeds United, natomiast Zieliński rozegrał swój najlepszy jak do tej pory sezon w lidze włoskiej.

Najbardziej poszkodowany w całej sytuacji wydaje się Karol Linetty, który ma za sobą kolejny solidny sezon w Sampdorii. Nawet pojawiły się plotki łączące pomocnika z Arsenalem, jednak trudno uwierzyć, by miały one przełożenie na rzeczywistość. W kadrze Linetty ma wyraźne problemy z wywalczeniem sobie pierwszego placu. Mało tego – mimo regularnej gry w klubie były piłkarz Lecha nie został powołany na listopadowe zgrupowanie. Spekulowano, iż było to pokłosie bardzo słabego występu pomocnika w październikowym meczu z Włochami.

W środku pola selekcjoner ma jeszcze do dyspozycji Damiana Szymańskiego i Jacka Góralskiego. Z tej dwójki większe szanse na występy ma Szymański, którego Brzęczek zna i ceni z czasów ich współpracy w Wiśle Płock.

Szansa przed Frankowskim

Od kilku lat nasza reprezentacja boryka się z problemami na skrzydłach. Mamy znakomitych bramkarzy, bardzo dobrych obrońców, solidnych środkowych pomocników i bramkostrzelnych napastników. Oprócz newralgicznej pozycji lewego obrońcy właśnie na skrzydłach mamy problemy kadrowe. Tym razem Jerzy Brzęczek ma do dyspozycji zaledwie trzech nominalnych bocznych pomocników – Kamila Grosickiego, Damiana Kądziora i Przemysława Frankowskiego. Z powodu kontuzji powołania nie otrzymał Jakub Błaszczykowski.

Pewniakiem do gry na lewej stronie wydaje się Grosicki, który regularnie gra w Hull City. „Grosik” jest najbardziej doświadczony spośród trójki skrzydłowych. Świeżo upieczony mistrz Chorwacji z Dinamem Zagrzeb Damian Kądzior ma na koncie zaledwie trzy spotkania w narodowych barwach. Ponadto ani razu nie zagrał z orzełkiem na piersi od pierwszej minuty. Natomiast Frankowski po udanym okresie w Chicago Fire jest głównym kandydatem do występu na prawej stronie. W narodowych barwach były gracz Jagiellonii zagrał łącznie w sześciu meczach. Najbardziej zapamiętamy jego dobrą zmianę w pojedynku z Austrią. W Wiedniu 24-latek pojawił się na boisku po przerwie i znacznie rozruszał poczynania ofensywne „Biało-czerwonych”.

Najprawdopodobniej w pierwszym składzie na spotkanie z Macedonią Północną wybiegnie Przemysław Frankowski. Możliwe też, że Jerzy Brzęczek przesunie na skrzydło Piotra Zielińskiego. Niemniej jednak wariant z „Frankiem” przy linii wydaje się najbardziej realny.

Z jednym napastnikiem?

Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik – takich napastników może nam pozazdrościć wiele reprezentacji. Posadzenie któregoś z nich na ławce zawsze będzie się wiązało z pewnym niedosytem. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w starciu z Macedonią Północną obejrzymy ustawienie z jednym atakującym. Niemal na pewno będzie nim Lewandowski. Milik i Piątek powinni dostać szansę po przerwie. Wielce prawdopodobne, że trener Brzęczek będzie żonglował ustawieniem i w trakcie meczu przejdziemy na formację z dwoma napastnikami.

Niezależnie od tego, jaką jedenastkę wybierze selekcjoner, jednego możemy być pewni – niespodzianek nie będzie. Możemy zagrać z jednym lub dwoma napastnikami. Możemy również zagrać z dwoma szybkimi bocznymi pomocnikami lub bez jednego nominalnego skrzydłowego.

Celem jest sześć punktów w dwóch meczach eliminacyjnych oraz poprawienie stylu gry. Z uwagi na zajmowane miejsce w rankingu FIFA Polacy już mają zapewniony minimum udział w barażach. Brzęczek ma mnóstwo czasu na przygotowanie drużyny pod kątem przyszłorocznych mistrzostw Europy. Eliminacje do tego turnieju stanowią bardzo dobry poligon doświadczalny.

Macedonia Północna będzie bardzo niewygodnym rywalem dla Polaków. Podopieczni Igora Angelovskiego nie przegrali u siebie od siedmiu spotkań. Mimo że Polacy są faworytami, będą musieli się wspiąć na wyżyny swoich możliwości, aby wywieźć z trudnego terenu trzy punkty. Czy to się uda? Przekonamy się już jutro.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze