Po mających miejsce w zimną i deszczową sobotę rozgrywkach grupowych, w przy niedzielnym słońcu młodziki z rocznika '97 przystąpiły do rywalizacji pucharowej. Podobnie jak wczoraj eliminacji i woli walki prawdopodobnym przyszłym piłkarzom nie zabrakło. Po bardzo emocjonującym finale z największym pucharem za zwycięstwo ze współstolicy Kujawsko-Pomorskiego wyjechała Victoria Kałuszyn.
Rywalizacja pucharowa odbyła się w dwóch grupach. Najpierw zespoły, które zajęły w grupach trzecie i czwarte miejsca, zmierzyły się finale B, którego stawką było dziewiąte miejsce w turnieju. W ćwierćfinałach B naprzeciw siebie stanęły: Orkan Zambrów i Łobuziaki Łobez, Orlik Szewna i SP 28 Bydgoszcz oraz Grodzisk Wielkopolski i Knurów. Szczęście uśmiechnęło się do Sokołów Aleksandrów, które do półfinału awansowały automatycznie kosztem Rodła Opole, którego zespół nie dojechał na turniej do Bydgoszczy. W rozegranych meczach pogrom nastąpił tylko w starciu Grodziska Wielkopolskiego z Knurowem. Młodziki z Wielkopolski od początku do końca przeważali i pewnie pokonali swoich przeciwników 7:1, eliminując ich z dalszych rozgrywek. Pozostałe ćwierćfinały B były bardziej zacięte. Szczególnie można to powiedzieć o konfrontacji Orkana Zambrów z Łobuziakami Łobez. Młodzieńcu z Łobeza od początku musieli gonić wynik. Walczyli jednak dzielnie o każdy metr boiska, ale nie wystarczyło to i ulegli swoim rywalom 2:3. Na swoje nieszczęście kolejny mecz przegrali zawodnicy z Bydgoszczy. Starali się, jak mogli, aby godnie pożegnać się z pierwszą edycją Orlik Cup 2009.

Orlik Szewna okazał się jednam mocniejszy i wygrał 4:2, awansując do półfinału finału B. Tam naprzeciw siebie stanęły teamy z Zambrowa i Aleksandrowa oraz z Szewnej i Grodziska Wielkopolskiego. Gracze z Wielkopolski nie mieli większych problemów ze zwycięstwem. Pokazali swoim przeciwnikom, jak powinno się strzelać bramki, umieszczając piłkę w siatce aż czterokrotnie, samemu zachowując czyste konto. O większych emocjach można było powiedzieć w drugim starciu półfinałowym. Przez długi czas Sokoły i Orkan toczyły wyrównany bój. Zadecydował jeden gol. Tego gola więcej strzelili chłopcy z Aleksandrowa i uzyskali promocję do potyczki o dziewiąte miejsce.
Ostateczne starcie finału B emocje przyniosło tylko na samym początku. Gdyby piłka po raz pierwszy zatrzepotała w siatce golkipera z Aleksandrowa, młodzi grodziszczanie zaczęliby grać pewniej, nie popełnialiby zbyt wielu błędów, samemu konsekwentnie realizując polecania dyrygującego nimi zza linii bocznej trenera. Bramkarz Sokołów nie miał łatwego życia. Ostatecznie skapitulował on cztery raz i z trofeum dla dziewiątej drużyny Polcourt Orlik Cup 2009 wyjechał Grodzisk Wielkopolski.
Wyniki finału B
ćwierćfinały
Orkan Zambrów – Łobuziaki Łobez 3:2
Orlik Szewna – SP 28 Bydgoszcz 4:2
Grodzisk Wielkopolski – APN Knurów 7:1
półfinały
Orkan Zambrów – Sokoły Aleksandrów 1:2
Orlik Szewna – Grodzisk Wielkopolski 0:4
finał
Grodzik Wielkopolski – Sokoły Aleksandrów 4:0

Równolegle miała miejsce rywalizacja w grupie walczącej o główną nagrodę. W ćwierćfinałach los skojarzył Gryfów Śląski z Victorią Kałuszyn, Niedźwiadka Chełm z Błękitnymi Kmiecin, Zatokę Braniewo z Gryfem Brzesko i UKP Zielona Góra z Ekoballem Sanok. W potyczce, która rozpoczęła się najszybciej, braniewianie zmierzyli się z rówieśnikami z Brzeska. Warmiacy szybko objęli prowadzenie, co ustawiło mecz. Gryf jak najszybciej chciał wyrównać, ale jego akcjom brakowało wykończenia. Jeszcze przed przerwą drużyna ta straciła drugiego gola. Choć po przerwie zdobyła bramkę kontaktową, Zatoka postawiła kropkę nad „i” – awansowała do półfinału. Tam także znalazły się młodziki Victorii Kałuszyn. Ci od początku narzucili swój styl gry Gryfowem Śląski. Przeważali przez pełne 30 minut meczu. Efektem konsekwentnej i skutecznej gry było pięciokrotne pokonanie golkipera rywali przy zaledwie jednej bramce przeciwników. Również problem z pokonaniem rywali nie mieli chłopcy z Zielonej Góry. Nie dali oni szans sanoczanom. Przez cały czas mieli więcej inicjatywy i ostatecznie triumfowali 6:2. Najbardziej zacięty okazał się ćwierćfinał pomiędzy Niedźwiadkiem i Błękitnymi. Obie drużyny wzajemnie się atakowały, również skutecznie broniąc. Gdy jeden z teamów objął prowadzenie, wydawało się, że będzie to ostatni gol tej potyczki. Doszło do wyrównania i o zwycięstwie zadecydowały rzuty karne. Chłopcy z Chełma okazali się skuteczniejsi, trafili dwukrotnie, zachowując czyste konto i awansując do półfinału.
Victoria Kałuszyn tylko w początkowej fazie miała problemy z Niedźwiadkiem Chełm. Kiedy jednak zdobyła pierwszego gola, wszystko zaczęło układać się po myśli zawodników. Pomimo że ich przeciwnikom udawało się zagrozić ich bramce, a także również pokonać golkipera z Kałuszyna, to Victoria okazała się lepsza. Pokonała rówieśników z Chełma 6:3. W drugim półfinale kwestia promocji do starcia o puchar pozostawała niewiadomą do ostatniej sekundy. Obie drużyny prezentowały się bardzo dobrze, raz po raz atakując bramkę rywali. Nieco więcej inicjatywy miała Zatoka, strzelając gola w pierwszej połowie. W ostatnich chwilach Zielona Góra przycisnęła, ale to braniewianie awansowali do ostatecznej potyczki.

Zielonogórzanie niepowodzenia w półfinale powetowali sobie w meczu o trzecie miejsce. To oni przeważali w „finale pocieszenia”, nie dając rozwinąć skrzydeł rywalom. Efektem ich skutecznej gry były dwa gole. Niedźwiadek starał się wyrównać, ale nie potrafił przedrzeć się przez obronę UKP. Im dłużej trwał mecz, tym częściej piłka trzepotała w siatce Niedźwiadka. Ostatecznie brązowe medale powędrowały w ręce zielonogórzan, którzy wygrali 8:0
Ukoronowaniem całego turnieju był finał z udziałem drużyn, które we wszystkich meczach zaprezentowały się najlepiej: Zatoka Braniewo i Victoria Kałuszyn. Mecz ten miał szczególną oprawę. Prowadziło go dwóch sędziów, a zanim 12-latkowie przystąpili do meczu, wychodzili na boisko pojedynczo, każdy po usłyszeniu swojego nazwiska. Na początku nic nie sprawiało wrażenia, że może to być dobry mecz. Zatoka popełniała proste błędy, czego efektem było dwubramkowe prowadzenie Victorii zaledwie po 120 sekundach gry. Chłopcy z Kałuszyna grali szybko i pewnie, wykorzystując bez skrupułów błędy przeciwników. Do przerwy zespół z Braniewa przegrywał aż 0:5. Po przerwie mecz się wyrównał. Zaraz po gwizdku padła pierwsza bramka dla chłopców z Warmii. Dodała im ona skrzydeł, gdyż zaczęli dążyć do zdobycia kolejnych. Im Dłużej trwał mecz, tym mniejszy dystans dzielił Zatokę od Victorii. Na 60 sekund przed końcem braniewianie zdobyli gola na 4:5. Emocje w końcówce sięgnęły zenitu, ale czasu na wyrównanie zabrakło czasu. Victoria Kałuszyn pokonała Zatokę i zatriumfowała w pierwszej edycji Polcourt Orlik Cup, która w 2009 roku odbyła się na Stadionie Miejskim imienia Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy.
Powiedzieli po finale:

– Po pierwsze turniej bardzo udany i bardzo dobrze zorganizowany. Pogoda w dniu finału nam dopisała i wyszło słoneczko. Odnośnie naszego uczestnictwa cieszymy się, że tu byliśmy. Staraliśmy się grać piłką, myślę, że to było widać. Podchodziliśmy do tego tak, że nie wynik jest najważniejszy, a nasza gra. Odnośnie meczu finałowego, to myślę, że są to zawsze trudne chwile, kiedy się prowadzi, a potem nagle dwie – trzy bramki się traci po kolei i pojawia się nerwówka. Na szczęście to opanowaliśmy i daliśmy radę. – opiekun mistrzowskiej Victorii Kałuszn.
– Dla nas na pewno dużym sukcesem było dostanie się tu, do finału ogólnopolskiego po wygraniu finału wojewódzkiego. Znaleźć się wśród 16 najlepszych zespołów Polski i reprezentować nasze Województwo Warmińsko-Mazurskie na tak wspaniałej imprezie to na pewno był dla nas duży sukces. Grając spotkania grupowe, wczorajsze, zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie. W ćwierćfinale też. Jestem bardzo zadowolony. Liczyłem, że powalczymy o lepsze miejsce, ale nie ma co wybrzydzać. Tym razem brakowało paru zawodników. Na pewno w finałowym spotkaniu dało się odczuć tremę wśród niektórych zawodników. Niektórzy po raz pierwszy są na takim turnieju. Tutaj była ceremonia rozpoczęcia tego spotkania, była muzyka i wywoływane nazwiska zawodników. Niektórzy byli po raz pierwszy na takiej imprezie i byli spięci bardzo i mówię, 2 minuty i już było 3:0 dla przeciwnika. Dałem pograć zawodnikom tym, którzy mniej grali, bo niektórzy grali po całych spotkaniach. Dałem pograć innym, żeby zobaczyli, jak ta piłka wygląda. Było 5:0 do przerwy. Po przerwie powiedziałem, że można przegrać, ale z twarzą i zawodnicy wzięli to do serca, i skończyło się 5:4. Wydaje mi, ze były jeszcze nawet sytuacje na wyrównanie. Jakby jeszcze dwie – trzy minuty mecz trwał, wszystko mogło się wydarzyć. Ale nie ma co wybrzydzać, jestem bardzo zadowolony. Dzisiaj pogoda dopisała i wszystko było ok. – Stanisław Łukaszewicz, opiekun Zatoki Braniewo.

Po rozdaniu nagród za pierwsze cztery miejsca, wyróżnieni zostali poszczególni zawodnicy. Królem strzelców turnieju został Dawid Majewski z Victorii Kałuszyn, najlepszym bramkarzem Mateusz Lis z UKP Zielona Góra, a najlepszym piłkarzem, czyli MVP, Bartek Czerkas z Victorii Kałuszyn.
Pierwsza edycja Polcourt Orlik Cup, turnieju dla młodych piłkarzy, 12-latków, przeszła do historii. Nie zabrakło w niej emocji, hartu ducha, woli walki i piłkarskich umiejętności. W niektórych przypadkach można pokusić się o podejrzenia prawdziwej piłkarskiej kariery. Organizatorzy turnieju mogą być z siebie dumni. Dumna może być także Bydgoszcz – gospodarz pierwszej edycji Polcourt Orlik Cup. Jeszcze nieznany jest gospodarz przyszłorocznych rozgrywek, ale druga ich edycja na pewno się odbędzie. Oby takich turniejów było jak najwięcej, bo dzięki nim między innymi możemy wyłowić z tłumu te piłkarskie perełki, które kiedyś stanowić będą o sile naszej ligi i reprezentacji.
Dawid Majewski to ta prawdziwa perełka turnieju jak
zresztą i innych będzie z niego piłkarz na miarę
Ronalda
Ekoball jest najlepszy, Gratulacje dla innych
zespołów ;).
Turniej w miarę zorganizowany.Pomyłko i to duża,że
drużyny ,które przegrały ćwierćfinał grały mniej niż
drużyny,które z grup nie wyszły!!!! Jakiś finał B i
lepszy puchar,a te drużyny poprzegrywałyz
drużynami,które awansowały do ćwierćfinału!!
Przejechać pół Polski i zagrać 3 mecze w grupie i
tylko ćwierćfinał-troche kosztowna zabawa!
niezły artykuł Ofek ;]
najlepszy był ten obrońca viktori kałuszyn z
bodajże numerem 11... chyba Kuba miał na imie...
Dawaj na ring, dawaj na ring Zniszcze
Was
!!!!!!