Trener Dorna przed ostatnim grupowym meczem zdecydował się na przeprowadzenie dwóch zmian w wyjściowej jedenastce w porównaniu z poniedziałkowym starciem ze Szwecją. Krytykowanego od początku turnieju Dawidowicza zastąpił gracz gliwickiego Piasta – Radosław Murawski, a nieefektywnego Stępińskiego – Krzysztof Piątek.
Szybko zabite nadzieje…
Po piorunujących początkach młodych Polaków w starciach ze Słowacja i Szwecją nasi gracze spokojnie rozpoczęli mecz z „Synami Albionu”. Na tyle spokojnie, że to Anglicy w 6. minucie objęli prowadzenie za sprawą bramki zdobytej przez piłkarza Leicester – Demaraia Graya. Młody gracz znalazł trochę miejsca przed polem karnym bramki strzeżonej przez Wrąbla i oddał strzał prawą nogą. Piłka odbiła się jeszcze od interweniującego obrońcy i wpadła do bramki. Obudzona po dobrej końcówce meczu z rodakami Ibrahimovicia matematyka znowu poszła spać!
Po straconej bramce „Biało-czerwoni” wzięli się za odrabianie strat, ale ich akcje najczęściej kończyły się przed „szesnastką” młodych Anglików. W próbach Polaków brakowało szybkości i dokładności. Rywale chwilę odpoczęli i w 30. minucie spotkania znowu zameldowali się pod naszą bramką. Dwukrotnie po dośrodkowaniach z rzutu rożnego polski zespół bronił Wrąbel. Kilka chwil później z około 30 metrów od bramki Pickforda strzał rozpaczy oddał obrońca Lecha – Tomasz Kędziora. Piłka po tym uderzeniu wylądowała bowiem na trybunach.
Brutalna wyższość Anglików
Pierwszy kwadrans drugiej połowy wyglądał identycznie jak znaczna część pierwszej połowy spotkania. Polacy chcieli, próbowali, ale im nie wychodziło. Anglicy natomiast kontrolowali to, co działo się na stadionie w Kielcach. W 69. minucie rodacy Rooneya, po błędzie Jaroszyńskiego, wyszli z kontrą, która zakończyła się bramką Murphy’ego. Akcję na lewej stronie rozprowadził strzelec pierwszego gola – Gray, który posłał świetne podanie w pole karne, a graczowi Norwich nie pozostało nic innego, jak umieścić piłkę w siatce. Najbliżej zdobycia bramki honorowej był Przemysław Frankowski, który w 74. minucie otrzymał świetne prostopadłe podanie od, wprowadzonego chwilę wcześniej, Stępińskiego, ale jego strzał minął prawy słupek bramki Pickforda. Pięć minut później polską młodzieżówkę po raz kolejny uratował Wrąbel, który sparował mocne uderzenie Bakera z rzutu wolnego. Polski golkiper był jednak bez szans przy uderzeniu tego zawodnika z rzutu karnego, który Anglikom został podyktowany po faulu Bednarka. Chwalony wcześniej defensor „Kolejorza” w dwóch akcjach z rzędu obejrzał dwie żółte kartki i w 82. minucie osłabił nasz zespół. W ostatnich fragmentach gry Anglicy mieli jeszcze cztery (!) szanse na zdobycie kolejnej bramki. W doliczonym czasie po raz kolejny świetnie spisał się Wrąbel, zatrzymując kontrę rywali. Wraz z ostatnim gwizdkiem prowadzącego zawody Haralda Lechnera reprezentacja Anglii dołączyła do grona półfinalistów rozgrywanego w Polsce turnieju. Mecz zakończył się porażką podopiecznych Dorny 0:3. To chyba i tak łagodny wymiar kary…
PLUSY MECZU Z ANGLIĄ (od najbardziej istotnych)
- +20°C – temperatura podczas meczu w Kielcach;
- brak Dawidowicza;
- za 22 dni rozgrywki wznawia ekstraklasa;
- optymizm Tomasza Hajty: „Trzeba wierzyć, że zdobędziemy przypadkową bramkę”;
- Kibice – mimo niekorzystnego wyniku fani polskiej piłki wspierali swoich ulubieńców w kulturalny sposób, motywując ich do lepszej gry;
- skuteczny Wrąbel – młody bramkarz spisał się w tym meczu wyśmienicie i kto wie, czy nie zapracował sobie na transfer. Gracz Olimpii Grudziądz wielokrotnie popisywał się świetnymi interwencjami i uchronił „Biało-czerwonych” od większego pogromu;
- walczący Kownacki – młody zawodnik poznańskiego Lecha już od dłuższego czasu walczy o zagraniczny transfer. Jeśli któryś z polskich piłkarzy zyskał na Mistrzostwach Europy U-21, to właśnie on.