Pogoń Szczecin – zapomnieć o nieudanym 2023 roku


Pogoń Szczecin ma za sobą najgorszy okres w ekstraklasie od kilku lat

20 grudnia 2023 Pogoń Szczecin – zapomnieć o nieudanym 2023 roku
Lukasz Sobala / PressFocus

W przedsezonowych przewidywaniach zakładaliśmy, że Pogoń Szczecin powalczy o miejsce w europejskich pucharach. Jak na razie wyniki drużyny nie dają za wiele nadziei na to, że uda się ten cel osiągnąć. Pogoń Szczecin zakończyła najgorszy rok od lat, a problemy piętrzą się nie tylko na boisku, lecz także poza nim (marketing oraz spore straty finansowe klubu za zeszły rok).


Udostępnij na Udostępnij na

Ktoś powie, że strasznie kibice wybrzydzają na tę Pogoń Szczecin. 6. miejsce z niewielką stratą do podium wydaje się całkiem nie najgorszym wynikiem. Jednak jeśli nie jest się kibicem Pogoni Szczecin, to nie zrozumie się tego stanu wyczekiwania. Tu panuje ogromny głód na materialny sukces, bo choć dwa razy z rzędu 3. miejsce w XXI wieku było historycznym faktem, to kibice chcą wreszcie pochwalić się konkretnym trofeum. A o to może być trudno, patrząc na niestabilną formę tego zespołu oraz nowiny z wtorkowej konferencji prezesa Pogoni Szczecin.

Wszyscy byli już zmęczeni Pogonią

Zaczniemy od formy na boisku. Używając analogii marynistycznej (w końcu to Szczecin), była niczym łajba, która po jednym podmuchu niepowodzenia zaczynała tonąć. Dobry początek sezonu, który prysł po laniu w Gandawie. To zrodziło burzę, po której przyszło pasmo czterech porażek ligowych z rzędu. Potem statek wpłynął na spokojne wody. Seria efektownych wygranych, nagroda trenera października dla Jensa Gustafssona. A od listopada znów mieliśmy sztorm. Tak nie powinna wyglądać drużyna, która chce grać w Europie. Sami kibice wprost już przyznawali, że Pogoń w kończącym się roku ich zmęczyła. To mocne określenie, ale obrazujące nastroje wśród jej sympatyków.

Dlatego porozmawialiśmy na temat Pogoni z Michałem Elmerychem, redaktorem „Głosu Szczecińskiego” oraz współtwórcą podcastu MyPortowcy. Jaki to był rok dla Pogoni i czy naprawdę kibic tej drużyny ma prawo czuć zmęczenie mijającym rokiem? – Jazda kolejką górską jest dobra, jeżeli trwa kilka minut, a nie od stycznia do grudnia. A takie atrakcje spotkały w tym roku fanów „Dumy Pomorza”. Nic dziwnego, że pod koniec wielu z nas chciało jak najszybciej wysiąść. Najpierw jeden punkt w trzech pierwszych meczach roku, potem powolne odrabianie strat i mecz z Górnikiem Zabrze, w którym po ewidentnym błędzie sędziego tracimy szansę na 3. miejsce. Frustrujące.

– W eliminacjach do pucharów gong w Gandawie, który dźwięczał nam w uszach tygodniami. Najgorsza seria w lidze od lat. A potem 5:1 na Cracovii, porażka z Legią i stłamszenie Lecha 5:0. Żadnej stabilizacji. Kto normalny by to wytrzymał? Ale to nie był koniec atrakcji. Pokonanie Jagiellonii i Puszczy, a potem od 4 listopada do 16 grudnia bez zwycięstwa. Naprawdę wymagało to nadludzkiej cierpliwości, zwłaszcza jeżeli przypomnimy sobie kulisy porażki ze Stalą czy remisu z Wartą. Zmęczeniu nie ma się co dziwić.

Pogoń Szczecin sportowo słabnie z roku na rok

Emocji było co niemiara, ale nie bez powodu napisaliśmy, że za „Portowcami” najgorszy rok od dłuższego czasu. Popatrzmy na poniższą tabelę. Za cały rok 2023 według 90minut.pl Pogoń była piątą drużyną PKO BP Ekstraklasy. Ostatni raz tak słabo prezentowała się w roku 2020, czyli zanim jeszcze zdobyła dwa brązowe medale. Dramatu nie ma, jednak widzimy powolną, acz postępującą dekadencję szczecińskiej drużyny.

Jakby to nie był wystarczający argument, na platformie X Adam Krokowski policzył, jak jesienią punktowała Pogoń w poprzednich latach. Ostatni raz tak nisko punktowała w pierwszym pełnym sezonie Kosty Runjaicia, który dopiero stawiał fundamenty pod swoje dzieło. Ale jak się zagłębimy, to dostrzeżemy, że ta średnia za Gustafssona spadła w porównaniu z zeszłą jesienią. To wskazuje, że klub pod jego batutą się nie rozwija. Wciąż daje „Portowcom” dobre wyniki, ale z taką tendencją zespół pójdzie raczej w dół tabeli, a nie w górę. Dodajmy tylko, że wiosna w Pogoni zwykle jest dużo słabsza, co stanowi dodatkowy powód do niepokoju.

Pogoń zanotowała stratę ponad 27 mln złotych

Finansowo klub też ucierpiał. Na wtorkowej konferencji prezes Jarosław Mroczek ogłosił, że za rok 2022 klub zanotował stratę 27,49 miliona złotych. Strata wynika z braku dużego transferu, niezajęcia 3. miejsca i nieznalezienia sponsora głównego. Wiele klubów notuje ujemne przychody, więc tu nie ma o co kruszyć kopii. Ważniejsza była deklaracja, że dalej celem minimum jest zajęcie 3. miejsca, co pozwoli uniknąć straty w budżecie. Tylko że bez wzmocnień będzie o to trudno. A co na pytanie o potencjalne zaciskanie pasa odpowiedział Jarosław Mroczek? Tu zacytujemy za pogonsportnet.pl. Nie należy spodziewać się wielkich ruchów transferowych zimą. One są trudniejsze. Staramy się, zaciskając pasa, aby te finanse były w porządku. Nie wiemy dziś, czy ktoś odejdzie. Wiemy, że w planach jest sprzedaż przynajmniej jednego zawodnika, a w jego miejsce nie będziemy kogoś ściągali, bo mamy młodych.

Jens Gustafsson – osąd trenera

Już raz kibice kazali trenerowi pakować walizki, wtedy się obronił. Ale teraz to już naprawdę nieliczna garstka wierzy w jego pomysł. Nie można mu odmówić tego, że odcisnął swoje piętno na zespole. W wielu meczach z przyjemnością patrzy się na to, jak konstruują swoje akcje, ale coraz więcej osób diagnozuje chorobę tego zespołu. Pogoń stała się drużyną jednowymiarową i wszyscy wiedzą, czego się po niej spodziewać. Wyjdzie od początku mocnym pressingiem i nie będzie miała zamiaru bronić wyniku.

A jak pracę trenera ocenia nasz ekspert? – Gdyby zastosować skalę szkolną, to myślę, że 3 z niewielkim plusem to ocena, jaką można wpisać do dziennika. Miałem okazję rozmawiać z Gustafssonem i nie da się ukryć, że jest to bardzo sympatyczny człowiek, dowcipny i inteligentny. Przypomina mi jednak ucznia, który odpytywany przez rodziców umie odpowiedzieć na każde pytanie, a kiedy jest wezwany do odpowiedzi w szkole, to ani be, ani me. Doskonale wiedział, jakimi środkami będą próbowali strzelić Pogoni gola zawodnicy Stali czy Górnika. Efekt? Stracone bramki właśnie w ten przewidywalny sposób. 

Nikt nie traci punktów tak frajersko jak Pogoń Szczecin

I tutaj leży pies pogrzebany. Gdy popatrzymy, na jakiej wysokości bronią czasami „Portowcy”, można pomyśleć, że ktoś kopiuje Barcelonę Pepa Guardioli. Tylko że przez taką grę drużyna ze Szczecina została w tej rundzie kilkukrotnie skarcona. Legia Warszawa mogła być już w Szczecinie na deskach. Mecz co prawda był wyrównany, ale stołeczna drużyna grała w osłabieniu, a Pogoń Szczecin miała korzystny wynik. Lecz gospodarze bardzo mocno się otwierali, dlatego skończyło się na wyniku 4:3 dla legionistów. Niedługo potem przyszedł feralny mecz ze Stalą Mielec. Pogoń dominowała w tym meczu, prowadziła 2:1, a punktów w tamtym starciu także nie zdobyła. Gola wyrównującego straciła po niezrozumiałej szarży, w której w ośmiu atakowała Stal słynącą ze swoich bardzo dobrych kontrataków. I jak goście strzelili wyrównującego gola? No właśnie po kontrataku.

No i oczywiście starcie z Wartą Poznań, w którym Pogoń znów była lepsza i prowadziła 3:1. Warta złapała kontakt na 3:2. W takim momencie normalna drużyna zwiera swoje szyki obronne i stara się utrzymać korzystny wynik albo szuka szans w kontratakach, ale nie Pogoń. Wysoko ustawiona obrona zostawiła ogromną lukę na prawej stronie, wbiegł w nią Kajetan Szmyt, który uratował w doliczonym czasie gry remis dla „Zielonych”. Kibica mogła krew zalać, gdy widział, że po raz kolejny jego drużyna popełnia takie kardynalne błędy.

Czy nie można było tak częściej jak z Widzewem

W ostatnim meczu rundy z Widzewem kibice zobaczyli miłą odmianę. Trener nareszcie uznał, że może tym razem przy prowadzeniu skupi się na umiejętnej obronie wyniku. Efekt? Pewne dowiezienie wygranej z Łodzi. To może jednak jest jakaś nadzieja dla Jensa Gustafssona? – Czy w Pogoni jest jeszcze dla niego przyszłość? Wydaje się, że tak, bo zwycięstwem nad Widzewem mógł kupić sobie trochę czasu i możliwość pracy na wiosnę. Tylko że nie do końca zgadza się tabela i punkty w niej czy budowanie, czytaj promowanie, młodych zawodników.

– Mecz z Widzewem, w którym Pogoń nareszcie nie atakowała straceńczo, prowadząc, nieco zamazuje obraz. Pokazuje, że Pogoń może, że Szwed wyciąga wnioski. Tylko moim zdaniem to kłamliwy obraz. Mieliśmy już tak grający zespół w wygranym 2:1 meczu z Jagiellonią i też wydawało nam się, że to odrobiona lekcja po meczu z Legią, w którym trzykrotnie prowadziliśmy, a skończyło się 3:4. Tylko że potem były Stal i Warta. Obym się mylił, ale nie liczę na jakiś przełom.

„Duma Pomorza” Polakami i wychowankami nie stoi

A skoro doszliśmy do budowy składu, to warto i nad tym aspektem się pochylić. Pogoń niegdyś chwaliła się znakomitą akademią. Sam prezes marzył o tym, żeby skład drużyny w większości stanowili wychowankowie. Jak spojrzymy na ten sezon, to marzenia rozminęły się z rzeczywistością. Bo oprócz Rakowa nikt tak rzadko nie gra Polakami i nikt tak rzadko nie korzysta z usług młodzieżowca jak Pogoń. Blisko 70% czasu boiskowego w drużynie spędzają zagraniczni piłkarze. Z Polaków tylko Kamil Grosicki stanowi oparcie i fundament zespołu (po tym, jak się rozkręcał przez pierwsze pół rundy).

A młodzieżowcy? Spuśćmy zasłonę milczenia. Zgodnie z danymi ze strony Ekstrastats Pogoń musiałaby od pierwszej kolejki rundy wiosennej rozegrać co kolejkę 129 minut młodzieżowcami, żeby wypełnić limit 3000 minut. To raczej nierealne, co przyznał sam dyrektor sportowy, będąc w „Lidze+Extra”. Według jego słów Pogoń postara się o jak najniższą karę za niewypełnienie limitu, którą zrekompensuje sobie wypłatą z Pro Junior System za trzecią ligę.

Pogoń Szczecin marketingowo to mem

Gdy drużynie nie idzie na boisku, sytuację może ratować marketing i działalność w social mediach. Natomiast w Szczecinie jak w tej sondzie ulicznej powiedzieli chyba: a komu to potrzebne? Tylko w tej rundzie moglibyśmy wymienić parę przypadków, w których Pogoń marketingowo strzeliła sobie w kolano. Już kilka lat temu padały oskarżenia, że klub traktuje kibica jak bankomat, a przykłady zawyżonych cen biletów na mecz z półamatorskim zespołem z Irlandii Północnej tylko je potwierdzają. Nasz rozmówca o dziale marketingu ma bardzo złe zdanie i wcale mu się nie dziwimy.

Pogoń to od strony marketingowej klub pożywka dla twórców memów. Kryzysy wizerunkowe funduje sobie sam. A to płatna dziecięca eskorta, a to ceny karnetów czy biletów na eliminacyjne mecze pucharowe, jakość gadżetów czy zamieszanie z fanshopem. Wystarczająco jak na jeden klub. Catering to osobna sprawa, bo odpowiada za niego osobna firma. Tajemnicą poliszynela jest, że jej właściciel buduje nowy dom i darmowa herbata z pewnością by w tym nie pomogła. Tutaj klub może chyba jedynie kontrolować i monitować, chociaż i tak wina za kwaśne piwo, czerstwe bułki czy VIP-herbatę spadnie na Jarosława Mroczka. Określenia bankomat – jako sposób, w jaki klub traktuje kibiców – użyłem trzy lata temu w swoim tekście „Klub zamroczony pandemią”. Od tego czasu nic się nie zmieniło.

Pogoń była, jest i będzie popularna

Kibice mimo tak licznych wpadek wciąż tłumnie się stawiają przy Karłowicza 22. Wielu postronnych obserwatorów ekstraklasy mogłoby to zdziwić, ale dla naszego rozmówcy nie jest to żadną niespodzianką. – To, że kibice wciąż tłumnie wypełniają stadion, nie jest jakimś specjalnym zaskoczeniem. Mimo braku jakiejś mocniejszej promocji Pogoń w Szczecinie była, jest i będzie popularna. Dużo lepsze warunki oglądania meczów na nowym stadionie sprawiają, że wyjście na Pogoń staje się mniej uciążliwe i zaczyna urastać do wydarzenia towarzyskiego. Tutaj absolutnie nie mamy się czego wstydzić. Nawet jeżeli ze strony klubu jest tylko: daj.

Szkoda tylko, tak różowo to nie wygląda w punktacji. Pogoń jest jedenastą siłą ligi, jeśli chodzi o zdobyte oczka w meczach domowych. Dlatego może to dobrze, że na wiosnę wszystkie mecze z topową piątką rozegra na wyjeździe. Może to pomoże Pogoni w walce o podium.

Nie odzyskali zaufania kibiców, może zrobią to w roku 2024

Zapewne wielu szczecińskich kibiców cieszy się, że rok 2023 się zakończył. Co prawda Pogoń Szczecin zagrała w europejskich pucharach i dalej jest w miarę blisko podium, ale za dużo było tych problemów wokół drużyny. Pisaliśmy przed sezonem o tym, że należy odzyskać zaufanie kibiców, a mamy wrażenie, że stało się wręcz odwrotnie i coraz mniej ludzi jest przekonanych do tego projektu.

Może rok 2024 będzie lepszy. Bilans za trwający sezon, zgodnie z zapowiedziami, powinien być dodatni. Dalej jest wiara w sukces z obecnym składem. Ale bez wyniku sportowego trudno będzie o dalsze utrzymywanie takiego poziomu bez zasypywania kolejnych dziur budżetowych. Kolejne takie chude lata tylko będą osłabiać Pogoń, a tym samym oddalą ją od jej marzeń w postaci mistrzostwa czy choćby Europy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze