Panie Jens, czemu pan tak ukrywał tych młodzieżowców?


Pogoń Szczecin remisuje z Zagłębiem Lubin. Nie zrobiliby tego, gdyby nie młodzieżowiec Patryk Paryzek

28 lipca 2024 Panie Jens, czemu pan tak ukrywał tych młodzieżowców?
Tomasz Folta / PressFocus

W ostatnich latach Pogoń Szczecin mimo posiadania rozbudowanej akademii raczej niechętnie pokazywała owoce swojej pracy. Doszło nawet do tego, że w zeszłym sezonie musiała zapłacić karę za niewypełnienie limitu minut młodzieżowców. Tymczasem patrząc na rozpoczęcie obecnego sezonu, dziwimy się, dlaczego oni tak chowali swój piłkarski narybek. W meczu z Zagłębiem Lubin kolejny młodzieżowiec zapisał się na liście strzelców, tym razem zrobił to Patryk Paryzek, który dał gościom wyrównanie.


Udostępnij na Udostępnij na

W zeszłym roku drużyna z Pomorza Zachodniego nie była w stanie wyrobić limitu minut młodzieżowców. Jak na klub, który szczyci się jedną z najlepszych w Polsce akademii, to był prawdziwy policzek w twarz. A patrząc na rozpoczęcie obecnego sezonu, nie jesteśmy w stanie zrozumieć, kto i po co trzymał pod kluczem tych chłopców? Kacper Łukasiak i Patryk Paryzek na razie pokazują, że dla nich brak transferów Pogoni może być prawdziwym darem od losu.

To była bardzo ciekawa pierwsza połowa

O pierwszych 30 minutach możemy powiedzieć bardzo dużo ciepłych słów. Było dużo groźnych strzałów (Grosicki, Gorgon, Wdowiak, Biczachczjan z rzutu wolnego), fajnych dynamicznych akcji, agresywnego pressingu. Mówiąc krótko, na nudę nikt nie miał prawa narzekać w porównaniu do przykładowego meczu Stali Mielec z GKS-em Katowice.

Prawdziwą kulminację emocji mieliśmy na przełomie 17. i 19. minuty, gdy obydwie drużyny wyprowadziły po ciosie. Najpierw Kamil Grosicki dośrodkował z lewej strony w stronę Efthymiosa Koulourisa. Ten choć nie przyjął sobie piłki najlepiej, to dzięki swojemu znakomitemu refleksowi szybko się obrócił i huknął nie do obrony.

Lubinianie wyprowadzili dwa celne ciosy

Odpowiedź gospodarzy była ekspresowa. Dosłownie minutę później w bardzo prosty sposób duet Pieńko – Wdowiak rozmontował środek pola „Portowców”. Lubiński wychowanek najpierw zagrał prostopadłą piłkę do Wdowiaka, ten z klepki odegrał po chwili do tego pierwszego, który płaskim, mierzonym strzałem nie dał żadnych szans Valentinowi Cojocaru. 

To nie był jednak koniec emocji, bowiem w 27. minucie Paweł Malec przyznał Zagłębiu Lubin rzut karny za zagranie piłki ręką przez Benedikta Zecha. Przed szansą na gola stanął Dawid Kurminowski, który strzałem w środek pokonał rumuńskiego golkipera. „Miedziowi” nie byli w tym meczu stroną dominującą, ale byli zabójczo skuteczni. No i mieli na ławce Waldemara Fornalika, który dotąd miał na Jensa Gustafssona w ekstraklasie patent.

Druga odsłona meczu tak dobra już nie była. Pogoń Szczecin bez pomysłu

Początek drugiej połowy niezbyt różnił się od końcówki pierwszej. Pogoń była dużo częściej przy piłce, natomiast Zagłębie skutecznie się broniło i starało się oddalać zagrożenie spod własnej bramki. Minuty płynęły a Pogoń jak nie miała pomysłu na zdobycie drugiego gola, tak dalej go nie miała. Dobrą partię rozgrywał rozpoczynający od pierwszej minuty bohater ostatniego meczu Kacper Łukasiak, ale to nie wystarczało do zmiany wyniku.

Podopieczni Jensa Gustafssona nie potrafili znaleźć sposobu na przebicie się przez lubiński mur. Częściowo docenimy tutaj postawę gospodarzy, którzy byli bardzo skoncentrowani na swoim zadaniu i notorycznie odcinali poszczególnych atakujących od zagrożenia.

Zagłębie przesadziło z bronieniem

Jednak są pewne granice dobrego smaku. Gra Zagłębia była już na tyle groteskowa, że mimo statusu gospodarza w pewnym momencie spotkania posiadali piłkę nawet przez mniej niż 25%. Wyglądało to co najmniej tak, jakby chcieli bardzo mocno przetestować, czy sama magia nazwiska trenera Fornalika i jego szczęścia nad szwedzkim trenerem wystarczy do tego, by przy tak słabej grze wygrać z Pogonią.

Mało tego, grafika Canal+ z uśrednioną pozycją piłkarzy w meczu pokazała, iż cała drużyna „Miedziowych” grała na własnej połowie. Szczerze, znamy ładniejsze sposoby na wygrywanie.

„BODNAR, ŁAPY PRECZ OD KIBICÓW”

Zrobiło się już na tyle nudno, że dużo większą uwagę zwrócił transparent, jaki widniał na lubińskim młynie. Jego treść nawiązywała do wydarzeń z warszawskich stadionów, gdzie pojawiły się banery, które oburzyły lewicowych aktywistów oraz rządzących polityków. Adam Bodnar po tych wydarzeniach zapowiedział mocniejszą walkę z tego rodzaju transparentami. Jak widać, spotkało się to ze sporym sprzeciwem wśród kibiców. Jeżeli sprawa nabierze większego rozmachu, to bardzo możliwe, że klub może się spodziewać w najbliższych tygodniach kary.

I znowu Pogoń Szczecin zdobywa gola przy udziale młodziana

Jednak na boisku coś ciekawszego w końcu się wydarzyło, więc na nie wracamy. „Duma Pomorza” wyprowadziła ten jeden udany atak, który paradoksalnie nastąpił po tym, jak dotąd schowane Zagłębie ruszyło do ataku. Kamil Grosicki otrzymał znakomite podanie na dobieg pustym lewym skrzydłem. Wykonał zwód na prawą nogę, po czym wypatrzył wbiegającego w pole karne młodzieżowca Patryka Paryzka wprowadzonego z ławki rezerwowych. 18-letni napastnik głową umieścił piłkę w siatce i wyrównał stan gry. Po raz kolejny młodzieżowiec Pogoni zapisuje się w protokole meczowym i nie nazywa się on Adrian Przyborek.

Czemu młodzieżowcy Pogoni byli dotychczas tak głęboko schowani?

Pogoń Szczecin wywozi z Lubina tylko remis, ale postawmy sprawę jasno: patrząc na postawę Zagłębia, goście nie zasłużyli na wyjazd z Dolnego Śląska bez zdobyczy punktowej. Remis cieszy ich pewnie tym bardziej, że znów wpływ na wynik meczu mieli młodzieżowcy, którzy dotychczas byli raczej traktowani jak piąte koło u wozu.

Tymczasem tydzień temu w debiutanckim występie gola zdobył Kacper Łukasiak, teraz dobrą formę ze sparingów podtrzymuje Patryk Paryzek. Drodzy „Portowcy”, dlaczego wy z takim uporem maniaka skrywaliście swoje skarby? Chcemy ich oglądać dużo częściej niż dotychczas.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze