Podbeskidzie zremisowało na własnym stadionie z Widzewem 2:2. Gola dla gości strzelił w pierwszej połowie z rzutu karnego Łukasz Broź. W 58. minucie wyrównującą bramkę zdobył Fabian Pawela. Trzy minuty później na prowadzenie wyszli gospodarze po strzale Chmiela, jednak końcówka należała do piłkarzy Widzewa. Ostatnią bramkę w tym spotkaniu zdobył Nowak.
Mecz w Bielsku-Białej rozgrywany był w niełatwych warunkach. Zimowa sceneria to przede wszystkim temperatura znacznie poniżej zera stopni. Gospodarze przystąpili do spotkania bez chorego Mateja Nathera i kontuzjowanego Dariusza Pietrasiaka. Warto zaznaczyć, iż trener Marcin Sasal postawił dziś w bramce na Mateusza Bąka kosztem Richarda Zajaca.
Gołym okiem było widać, iż gospodarze zaczęli spotkanie bardzo zmobilizowani. Już w 3. minucie mieliśmy pierwszy groźny strzał Chmiela, jednak bramkarz gości nie miał problemu ze złapaniem piłki. Siedem minut później Podbeskidzie zawiązało kolejną niezłą akcję. Strzał Roberta Demjana obronił z trudem Dragojević. Zaraz potem mieliśmy z kolei uderzenie Ziajki, ale obrońcy Widzewa wybili futbolówkę na rzut rożny. Po dobrym początku w wykonaniu „Górali” przyszła jednak 18. minuta i wtedy bezsensowny wślizg w Marcina Kaczmarka w polu karnym gospodarzy wykonał Dancik. Arbiter nie miał najmniejszych wątpliwości i wskazał ręką na wapno. Pewnym egzekutorem okazał się Łukasz Broź.
W 31. minucie po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Chmiela głową na bramkę widzewiaków uderzał Piter-Bucko, jednak trafił wprost w ręce bramkarza. Kilkadziesiąt sekund później mogło być 2:0 dla łodzian. Z pozoru niegroźne dośrodkowanie z lewej strony boiska minęło obrońców Podbeskidzia, piłka trafiła na głowę Sebastiana Radzio, ale na nieszczęście Widzewa, uderzyła tylko w poprzeczkę. Na przerwę do szatni po niezbyt emocjonującej pierwszej połowie w lepszych nastrojach schodzili piłkarze z Łodzi, którzy zasłużenie prowadzili 1:0.
Druga odsłona meczu zaczęła się dosyć sennie. Brakowało klarownych sytuacji z obydwu stron. W 54. minucie zszedł z boiska niewidoczny w tym spotkaniu Ireneusz Jeleń. Warto odnotować, iż część kibiców z Bielska-Białej żegnała naszego byłego reprezentanta gwizdami. W jego miejsce wszedł Fabian Pawela. Dwie minuty później zobaczyliśmy ciekawe rozegranie rzutu rożnego w wykonaniu gospodarzy. Cohen dośrodkował do Sokołowskiego, ten spróbował strzału z woleja, ale trafił w defensora Widzewa. W 58. minucie padła wyrównująca bramka dla gospodarzy. Fantastyczną akcję lewą stroną boiska przeprowadził Demjan, podał do wychodzącego chwilę wcześniej wprowadzonego Paweli, a ten mocnym strzałem pokonał Dragojevicia.
Trzy minuty później „Górale” prowadzili już 2:1! Kolejny cios bielszczan zadał Damian Chmiel, który strzałem z linii pola karnego nie dał szans bramkarzowi widzewiaków. Po bramce gospodarzy na boisku działo się niewiele. Widzew bezskutecznie próbował doprowadzić do wyrównania, ale jego akcje nie przynosiły żadnych korzyści. W 86. minucie w szeregi Podbeskidzia wkradło się jednak nieporozumienie, które wykorzystał Nowak i strzałem do pustej bramki dał widzewiakom remis. Podbeskidzie w dalszym ciągu pozostaje w tym sezonie bez zwycięstwa na własnym boisku.
Hehe he, he