Reprezentacja Polski w ostatnim czasie osiąga wyniki, o których jeszcze kilka miesięcy temu mogliśmy tylko pomarzyć. Czy jakiś wpływ na te rezultaty ma poprzedni selekcjoner Waldemar Fornalik?
– Podwaliny pod tę reprezentację położył Waldemar Fornalik, który miał wizję zespołu, ułożył go. W poprzednich eliminacjach zabrakło nam jednak szczęścia do osiągnięcia dobrych wyników – tak w wywiadzie dla katowickiego „Sportu” wypowiedział się były zawodnik, a obecnie skaut Ruchu Chorzów Edward Lorens.
Jakoś trudno zgodzić się z tymi słowami. Podczas całej przygody Waldemara Fornalika z reprezentacją Polski wyglądało, że nie miał on żadnej wizji dotyczącej naszej kadry. Brakowało mu autorytetu, charyzmy i tego, by piłkarze uwierzyli, że reprezentacja pod jego wodzą może osiągnąć jakiś sukces. Czy do tego, by awansować na brazylijski mundial, zabrakło nam jedynie szczęścia? Moim zdaniem zabrakło przede wszystkim umiejętnego wyboru piłkarzy i ustawienia drużyny. Owszem, można powiedzieć, że np. na Stadionie Narodowym w meczu z Czarnogórą, w którym zremisowaliśmy, nie mieliśmy szczęścia, ponieważ strzeliliśmy gola w samej końcówce, a jednak nie został on uznany z powodu minimalnego spalonego. Jednak ten jeden mecz nie może zamazywać obrazu, jaki po sobie nasza kadra zostawiła. Wróćmy jednak do teraźniejszości i odpowiedzmy sobie na pytanie. Czy Waldemar Fornalik ma coś wspólnego z tym, że teraz reprezentacja tak dobrze funkcjonuje?
Aby lepiej zobrazować całą sytuację, cofnijmy się trochę w czasie i spójrzmy na skład, który Waldemar Fornalik wystawił w chyba najlepszym spotkaniu kadry pod jego wodzą, czyli zremisowanym meczu z Anglią na Stadionie Narodowym. Z piłkarzy, którzy wystąpili w pierwszym składzie w tamtym spotkaniu, tylko pięciu zawodników zagrało w piątkowym meczu z Gruzją, byli to: Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak, Kamil Grosicki i Robert Lewandowski. Oczywiście są to zawodnicy, którzy teraz stanowią o sile naszej reprezentacji, jednak przez ponad dwa lata ten skład tak naprawdę diametralnie się zmienił. W ostatnim meczu pod wodzą Waldemara Fornalika, który odbył się nieco ponad rok temu, polska reprezentacja przegrała z Anglią 0:2. W tym spotkaniu skład naszej kadry wyglądał tak:
Wojciech Szczęsny; Piotr Celeban, Artur Jędrzejczyk, Kamil Glik, Grzegorz Wojtkowiak; Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Mariusz Lewandowski (46. Mateusz Klich), Adrian Mierzejewski (75. Piotr Zieliński), Waldemar Sobota (65. Sławomir Peszko); Robert Lewandowski.
Jak porównamy ten skład ze tym, który w ostatnim meczu wystawił Adam Nawałka, to widzimy, jaka jest różnica pomiędzy wizją ówczesnego selekcjonera i jego poprzednika. Trener Fornalik bardzo często rotował składem, praktycznie przez całe eliminację szukał odpowiedniego ustawienia i tak naprawdę nigdy go nie znalazł. Grzegorz Krychowiak i Kamil Glik to zawodnicy, którym Waldemar Fornalik zaufał, i tak naprawdę jako pierwszy selekcjoner zaczął na nich odważniej stawiać i teraz bez nich nie wyobrażamy sobie polskiej reprezentacji. To chyba jedyna myśl Waldemara Fornalika, jaka została do dzisiaj w naszej kadrze. Adam Nawałka jest zupełnie innym typem trenera. Jest on szkoleniowcem, który potrafi rozmawiać z zawodnikami i potrafi wpajać im swoją wizję. Bardzo szybko zdobył sobie autorytet wśród piłkarzy, co już zaczyna procentować. Ówczesna reprezentacja to autorski pomysł trenera Nawałki. Już od początku uparł się, że będzie stawiał na Milika, którego zna jeszcze z czasów, gdy był trenerem Górnika, i to tak naprawdę jego zasługa, że Arek jest teraz tak ważną postacią tej reprezentacji. Kto by się spodziewał, że Sebastian Mila będzie w tym wieku kluczową postacią kadry? Zapewne nikt, ale trener Nawałka już rok temu dzwonił do Mili i mówił mu, że jak wróci do formy, to na pewno dostanie powołanie.
Jak na razie wizja, którą ma Adam Nawałka, wydaje się słuszna, ale poczekajmy do końca eliminacji, by oceniać jego pracę. Natomiast jeżeli chodzi o Waldemara Fornalika, to być może po prostu było jeszcze za wcześnie na tak wysokie stanowisko. Jednak na pewno jest on dobrym trenerem i udowodni to podczas pracy w Ruchu Chorzów.