Puchar Narodów Afryki rozgrywany jest tradycyjnie zaraz na początku roku, co dwa lata, i w przeciwieństwie do mistrzostw Europy lub świata w latach nieparzystych, tak by nie konkurować z tymi dwiema wielkimi imprezami sportowymi. Tradycyjnie jest to turniej obfitujący w wiele niespodzianek i nieoczekiwanych rezultatów. Rozgrywki o wielu twarzach, pojedynek skrajności. Taki jest też tym razem! Gabon zamiast Libii, puste trybuny, bojkoty i palenie biletów. Na murawach dzisiejsi afrykańscy wojownicy – w "korkach" zamiast z dzidami – gwarantujący niezapomniane wrażenia.
31. Puchar Narodów Afryki odbywający się od 14 stycznia w Gabonie wszedł właśnie w decydującą fazę, dostarczając po drodze wielu emocji. Za nami 24 mecze fazy grupowej i cztery spotkania ćwierćfinałowe. Zapraszamy na analizę najciekawszych wydarzeń, jakie do tej pory działy się w kraju należącym niegdyś do Wspólnoty Francuskiej.
W tym miejscu przypominamy grupy PNA 2017, które omówili redaktorzy iGol.pl
Wybrzeże Kości Słoniowej, Algieria i gospodarz turnieju za burtą
Największą sensacja, której nikt się nie spodziewał, jest odpadniecie z turnieju drużyny Wybrzeża Kości Słoniowej. Aktualni mistrzowie z 2015 roku nie wyszli z grupy, notując na początku zaledwie dwa remisy, by w ostatniej kolejce ulec Maroku, które przeżywa swego rodzaju odrodzenie. Zespół z północno-zachodniej Afryki awansował do ćwierćfinału po raz pierwszy od 2004 roku (wtedy dotarli aż do finału).
Co takiego stało się z naszpikowaną gwiazdami iworyjskaą drużyną? Wilfried Bony, Serge Aurier, Eric Bailly czy Salomon Kalou to zawodnicy europejskiego formatu, często potrafiący w pojedynkę przesądzać o losach spotkań, w reprezentacji okazali się jednak bezużyteczni. Nie potrafili wydobyć z siebie waleczności i zadziorności, z jaką kojarzona była ekipa WKS wygrywająca poprzedni, odbywający się w Gwinei Równikowej turniej. Gracze francuskiego trenera, Michela Dussuyera, wyglądali na boisku dość nieporadnie i widać, że mają jeszcze wiele do zrobienia, by móc grać tak jak za czasów, w których w ekipie narodowej występowali choćby bracia Toure czy Didier Drogba. Brak im lidera z prawdziwego zdarzenia, kogoś, kto jest w stanie poderwać ten zespół do walki.
Algierczycy zremisowali pierwszy mecz z uznawanym za outsidera Zimbabwe i wynik ten, jak się później okazało, zaważył na ich dalszych losach.
Kolejnym wielkim przegranym czuć się może drużyna „Lisów Pustyni”. Algierczycy zremisowali pierwszy mecz z uznawanym za outsidera Zimbabwe i wynik ten, jak się później okazało, zaważył na ich dalszych losach. W drugiej kolejce przyszło im zmierzyć się z zawodnikami Tunezji, która okazała się lepsza, wygrywając pojedynek dwóch sąsiadujących ze sobą państw. Ostatnie algierskie nadzieje prysły po zwycięstwie zespołu prowadzonego przez Henryka Kasperczaka z Zimbabwe, a Riyad Mahrez i spółka pożegnali się z rywalizacją, remisując swój ostatni mecz z Senegalem. Po odpadnięciu z pucharów belgijski trener reprezentacji Algierii wziął odpowiedzialność za niepowodzenie na siebie i podał się do dymisji.
Po raz pierwszy od 1994 roku w ćwierćfinale nie zobaczyliśmy gospodarza turnieju. Trzy remisy – tylko na tyle stać było ulubieńców prezydenta, Aliego Bongo Ondimby, który pofatygował się odwiedzić zawodników na treningu. Nie pomogło im ani wsparcie publiczności, ani Pierre-Emerick Aubameyang marnujący doskonałe okazje bramkowe.
Piqueti – bramka otwierająca drzwi do wielkiej kariery
Druga kolejka grupowa wyłoniła nam indywidualnego zwycięzcę turnieju. 12. minuta meczu Kamerun – Gwinea Bissau, piłka w okolicach własnego pola karnego trafia pod nogi zawodnika, który przemierza z nią całe boisko, wpada w pole karne drużyny przeciwnej i pokonuje bramkarza. Cala akcja trwała 14 sekund, kontratak perfekcyjny! Maradona i jego gol z 1986 mają teraz nowego konkurenta – nazywa się Piqueti Djassi Brito Silva. To zawodnik kończący niedługo 24 lata, występujący w zespole rezerw portugalskiej Bragi. Voila! Oto jest i nie jest już anonimowy.
un but Capital de Piqueti ! ;) mais défaite de la Guinée B 1-2 face au Camerounhttps://t.co/SgdOA3DuxU
— Johan Chris Messi (@johnMclane95) January 19, 2017
Podsumowanie fazy grupowej
Ćwierćfinały
W meczach ćwierćfinałowych mieliśmy okazję zobaczyć Burkina Faso, Tunezję, Kamerun, Senegal, Demokratyczna Republikę Konga, Ghanę, Egipt i Maroko.
Tunezja, zespół prowadzony przez Henryka Kasperczaka, po wyjściu ze swojej grupy trafił na Burkina Faso – drużynę bazującą głównie na młodych utalentowanych graczach, którzy pokazali w turnieju, że wiek nie przeszkadza im zwycięsko rywalizować z bardziej doświadczonymi zawodnikami.
Mecz rozstrzygnął się w ostatnich dziesięciu minutach. Rzut wolny, kontra, dwa do zera – dziękujemy, „Orły” mogą wracać do Kartaginy. Od 2004 roku Tunezyjczycy nigdy nie doszli w Pucharze Narodów Afryki wyżej niż do ćwierćfinału właśnie. Swój udział w tym ważnym dla „Ogarów” triumfie miał znany doskonale polskiej publiczności Préjuce Nakoulma, który ustalił ostateczny wynik, zostając także uznanym za gracza meczu.
The Total Man of the Match is Préjuce Nakoulma! Great performance!#CAN2017 #BFATUN #FootballTogether pic.twitter.com/TOmGtSKQve
— CAF (@CAF_Online) January 28, 2017
Burkina Faso – Tunezja 2:0
https://www.youtube.com/watch?v=GX2xP6H81Rg
Drugie sobotnie spotkanie rozgrywane na Stade de Franceville zakończyła dopiero seria rzutów karnych, które wygrał zespół kameruńskich „Nieposkromionych Lwów”. Lepiej w mecz weszli piłkarze z Senegalu, jednak okazji, które stwarzali, nie były wieńczone zdobyciem bramki. W pierwszej połowie swoich prób nie wykorzystali Cheikhou Kouyaté i Mame Biram Diouf. Mimo wyraźnej przewagi „Lwów Terangi”, do okazji doszli też Kameruńczycy, jednak strzał Benjamina Moukandjo obronił bramkarz.
Druga połowa to lekka przewaga drużyny Senegalu, ale i szanse graczy trenera Hugo Broosa. Regulaminowy czas zakończył się remisem, a dogrywka wyglądała tak, jakby żaden z „lwów” nie był głodny – w głowach piłkarzy pojawiały się myśli o konkursie strzałów z jedenastu metrów.
Jedynym zawodnikiem, który nie wykorzystał swojej jedenastki w konkursie karnych, był zawodnik Liverool FC, Sadio Mane.
Senegal – Kamerun 0:0 k. 4:5
https://www.youtube.com/watch?v=OJgqsakXSv4
Niedzielne, pierwsze tego dnia ćwierćfinałowe starcie pomiędzy Demokratyczną Republiką Konga a Ghaną, rozgrywane na Stade d’Oyem wygrali zawodnicy „Czarnych Gwiazd”. Finalista poprzedniego PNA z 2015 roku, za sprawa bramek braci Ayew, odprawił do domu rewelację turnieju w Gabonie.
W meczu tym z powodu kontuzji uda nie mógł wystąpić kapitan „Leopardów”, Youssouf Mulumbu, a zastępujący go w tej zaszczytnej roli gracz Hull City Dieumerci Mbokani już w 7. minucie bliski był wyprowadzenia Kongijczyków na prowadzenie. Niestety nie udało mu się, lecz zawodnicy DRK wciąż dominowali w pierwszej połowie starcia.
Na bramkę przyszło czekać do 63. minuty, gdy Jordan, młodszy z braci Ayew, pokonał Vumiego Leya Matampiego. „Leopardy” odpowiedziały przepięknym golem z 25 metrów zdobytym przez Paula Jose Mpoku, jednak w 78. minucie pogrążył ich Andre Ayew, pewnie wykonując rzut karny.
DR Kongo – Ghana 1:2
https://www.youtube.com/watch?v=e8tbhu_smZU
Ostatnim niedzielnym meczem, kończącym zarazem jedną ósma turnieju, była skromna wygrana Egiptu nad Marokiem. „Faraonowie” zwycięskiego gola zdobyli dopiero w 87. minucie, zwiększając tym samym swoje szanse na zdobycie Pucharu Narodów Afryki po raz ósmy w swojej historii (siedmiokrotni zwycięzcy).
Egipt – Maroko 1:0
https://www.youtube.com/watch?v=VaKQEh1NIXo
Pary półfinałowe
2 lutego 2017 Burkina Faso – Egipt
3 lutego 2017 Kamerun – Ghana
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Niezgodność miedzy wynikami a tabelą grupy B. Tunezja wygrała 2 mecze, a w Waszej tabelce ma 3 pkt....
Pozdrawiam.
Dzięki za czujność!! Poprawione. Również pozdrawiam.