Podsłuchiwanie trenerów w MLS – rewelacja czy przekroczenie granicy?


12 marca 2016 Podsłuchiwanie trenerów w MLS – rewelacja czy przekroczenie granicy?

Wszyscy wiemy, że europejskie ligi różnią się od MLS, i to nie tylko godzinami rozgrywania meczów. Jednak w tym sezonie doszła jeszcze jedna różnica. Za oceanem wprowadzono podsłuchiwanie trenerów poprzez umieszczenie mikrofonów na ich ubraniach. Czy ten pomysł okaże się krokiem naprzód, który za niedługo zrobi także Europa?


Udostępnij na Udostępnij na

Podczas gdy Gianni Infantino wprowadza powtórki wideo, które mają rozwiązać kwestię spornych sytuacji, Amerykanie, których liga jeszcze raczkuje, wymyślają inne rzeczy. Najnowszym pomysłem jest przypięcie mikrofonu do ubrania trenera tak, aby widzowie mogli usłyszeć jak najwięcej. Dotyczy to tylko meczów w telewizji państwowej. Gdzie sięga sufit ciekawości i zaczyna niebezpieczna granica przesady?

Żeby zrozumieć, skąd w ogóle taki krok zrobiony przez władze MLS, trzeba zrozumieć, jak działa sport w USA. Jest on bardziej nastawiony na fanów niż w Europie. Tam ludzie zdają sobie sprawę, że bez kibiców nie byłoby ani popularności, ani prestiżu. Wystarczy obejrzeć mecz ligi NBA, żeby zobaczyć, jaka atmosfera panuje na hali podczas spotkania. W wspomnianej już NBA, a także NFL – lidze amerykańskiego futbolu – ten pomysł został już wprowadzony i sprawdza się dobrze. Możemy podsłuchać, jakie zastrzeżenia podczas meczu szkoleniowcy w obu dyscyplinach sportowych mają do zawodników, jak wygląda atmosfera w szatni, jak zawodnicy się motywują, a na dodatek możemy podsłuchać pracę sędziego.

Wróćmy jednak do MLS. W cały projekt zaangażowane są trzy wielkie firmy: ESPN, Fox i Univision. Pierwsza z nich w swojej transmisji dostarczy kamery, które będą skupione wyłącznie na trenerze, tak aby w momencie, gdy zdarzy się coś godnego uwagi, można było to szybko odtworzyć i pokazać. Tego typu rozwiązania są bardzo dobrze znane widzom Ligi+Extra, gdzie podobne materiały są zawarte w „Lidze od kuchni”. Fox w swoim przekazie pokaże bezpośredni kontakt z trenerami. Kamery ustawione będą pomiędzy ławkami rezerwowych, a wszystkim zarządzać będzie główny producent z poziomu biurka umieszczonego niedaleko boiska. – Moją nadzieją jest zrobienie jakiegoś skrótu najważniejszych sytuacji w połowie. Piłka wychodzi poza linię, a my mamy 10 sekund na opinię trenera – mówi Shaw Brown, wieloletni producent ligi MLS. Co jeszcze bardziej interesujące, kamery przed spotkaniem będą miały dostęp do szatni, żeby dowiedzieć się, jak wyglądają przygotowania zawodników do meczu. Transmisja trzeciej firmy – Univesion – nie będzie znacząco różnić się od dwóch pozostałych.

Pomysł jest oczywiście zaczerpnięty z NBA i NFL. Dla tych, którzy są tak zakochani w futbolu i nie śledzą tych dyscyplin sportowych, przedstawiamy, jak to wygląda w tamtych ligach:

NBA:

NFL:

Jedną z największych zarzutów wobec tego pomysłu był sposób komunikacji trenerów z zawodnikami. Każdy kibic, który przynajmniej raz był na meczu piłki nożnej, wie, że zarówno trenerzy, jak i piłkarze często używają wulgaryzmów. A chyba nikt nie chciałby słyszeć podczas transmisji, jak menadżer klnie aż uszy bolą. Tutaj rozwiązanie jest proste. Mianowicie głos nie będzie słyszany na żywo, lecz z lekkim opóźnieniem. Każde słowo sprawdzi producent MLS i dopuści je lub odrzuci, mając oczywiście na myśli widzów przed telewizorem, wykorzystując przerwy w grze do nadgonienia obrazu.

Drugim zarzutem jest rozmowa między trenerami, co może wyjawić plany taktyczne zespołu. Do całej sytuacji odniósł się Jesse March, menadżer New York Red Bulls: – Oczywiście, są rozmowy między trenerami na temat taktyki, które mogą być wyjawione, ale nie sądzę, by było tam dużo sekretów. Istnieje kilka osobliwości, jak trenerzy w tej lidze, którzy robią wiele ciekawych rzezy z wzajemną pomocą, i dla mnie większe znaczenie będzie miało to, że fani będą mogli wiedzieć więcej, co dzieje się na boisku.

Jesse Marsch
Jesse Marsch

Podsłuchiwanie będzie oczywiście nie lada gratką dla kibiców, którzy będą mogli zobaczyć, jak wygląda komunikacja między sztabem szkoleniowym a zawodnikami. Co może być największym smaczkiem, to wszelkiego rodzaju kłótnie trenerów z arbitrem technicznym. – To jest trochę dziwne, kiedy pierwszy raz słyszysz, że oni zamierzają mieć mikrofony środku szatni. Tak, to jest szalone. Zamierzane jest też założenie mikrofonu czwartemu sędziemu. Ale jako trener myślę, że musisz być innowacyjny i otwarty na nowe zmiany. (…) Patrzysz teraz na ligi – NBA, NFL i widzisz Peytona Manninga, który robi wywiad 10 sekund przed rozpoczęciem Super Bowl. To coś, co nadchodzi. Jeśli oni umieją to zrobić w tamtych ligach, mają miliardowe kontrakty telewizyjne.

Czy śladem Amerykanów powinna pójść Europa? Na odpowiedź niewątpliwie potrzeba czasu. Trzeba zobaczyć, jak ten pomysł sprawdzi się w praktyce i czy faktycznie zda egzamin. Bo przecież kto nie chciałby usłyszeć rozmowy Jose Mourinho ze swoimi piłkarzami? Wszyscy mamy w sobie ciekawość, jak to wygląda od środka, co sprawiło, że zespół zaczął grać lepiej, jakie uwagi między sobą wymieniali szkoleniowcy obu drużyn po spotkaniu. Na te pytania moglibyśmy znaleźć odpowiedź przy wprowadzeniu mikrofonów założonych na ubiorze trenerów. Jednak w związku z powtórkami wideo i innymi zmianami wprowadzanymi do europejskiej piłki pomysł rodem z MLS będzie musiał poczekać.

Musimy też rozważyć wady tego projektu, jeśli myślelibyśmy nad wprowadzeniem go wśród lig europejskich. Zobaczmy, ile kontrowersji budzi czasem kilka słów wypowiedzianych na konferencji prasowej czy wywiad udzielony po spotkaniu. Niektórzy trenerzy prowadzą swoje wojenki z innymi trenerami i stacjami telewizyjnymi. Na pierwszy rzut oka ten pomysł nie przyjąłby się w naszych ligach dobrze. Jak powszechnie wiadomo, przy linii bocznej mówi się różne rzeczy i często górę biorą emocje, za które niekiedy płaci się dużą stawkę. Ile razy oglądamy, jak wyrzucani na trybuny są trenerzy przez arbitra spotkania? Nikt przecież nie chciałby, aby wszyscy widzowie słyszeli to, jakie słowa rzuca w kierunku sędziego np. Unai Emery, mając na uwadze, że transmisję oglądają też dzieci, które telewizja ma zachęcać do uprawiania piłki nożnej. Przecież nie wszyscy trenerzy to Vicente del Bosque, który jest oazą spokoju.

Jasne, przekleństwa byłyby wycinane, jednak w niektórych sytuacjach oglądalibyśmy obraz bez dźwięku, co na pewno nie byłoby najprzyjemniejsze. Europejska piłka nożna powinna zostać taka, jaka jest – to, co ma zostać w szatni, niech zostanie. Zawodnicy i trenerzy powinni mieć trochę prywatności, a nie uciekać cały czas przed kamerą. Wszystkie kontrowersje i decyzje, z którymi nie wszyscy się zgadzają, tworzą ten niepowtarzalny klimat czy to w Lidze Mistrzów, czy rozgrywkach krajowych, które tak bardzo kochamy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze