Dzisiejszego wieczora spotkały się dwie potężne tureckie ekipy rozdrażnione brakiem sukcesu w wyścigu po krajowe mistrzostwo. W tym sezonie dla Galatasarayu i Fenerbahce Puchar Turcji to niejako tytuł pocieszenia, ponieważ mistrzem została inna drużyna ze Stambułu – Besiktas. Było to widać na boisku, z którego zwycięscy po świetnym spotkaniu zeszli piłkarze „Galaty”. Triumf zaś zapewnił im fenomenalny tego wieczora Lukas Podolski.
Na trybunach atmosfera święta, na boisku Sneijder, Podolski, van Persie, Nani i wiele innych świetnie znanych twarzy. Nie, to nie rozgrywki rodem z Anglii czy Włoch, a Pucharu Turcji. Już od kilku ładnych lat nad Bosfor ściągają gwiazdy wielkiego formatu, które mogą liczyć tam na duże pieniądze i bezgraniczne uwielbienie fanatycznych kibiców. Czasem różnie tylko bywało z poziomem gry, ale nie dzisiejszego wieczoru.
Tegoroczny finał rozgrywek był wyjątkowy, ponieważ spotkali się w nim dwaj odwieczni rywale. Czuć było to przy każdej okazji, piłkarze nie potrzebowali wiele, by skoczyć sobie do gardeł i odrobinę się poprzepychać. Jednak tego wieczora nie boiskowe iskrzenie, a fenomenalne widowisko wychodziło zdecydowanie na pierwszy plan. Gwiazdy błyszczały pełnym blaskiem i dały spektakl godny topowych europejskich rozgrywek.
Pierwsza połowa stała pod znakiem wymiany ciosów z obu stron. Akcja przenosiła się spod jednej bramki pod drugą. Gracze zostawiali na placu gry wiele zdrowia, a przy tym czarowali publikę błyskotliwymi zagraniami. Delikatną przewagę miał zespół Galatasaray, co przyniosło owoc w postaci strzelonej w 31. minucie bramki. Autorem trafienia był bardzo aktywny dziś Lukas Podolski, którego piąty strzał w końcu znalazł drogę do siatki.
Na trybunach praktycznie przez całe spotkanie trwała prawdziwa lekcja stylu. Zapierające dech w piersiach oprawy, nieustające okrzyki i śpiewy, które przeplatane były sporadycznie pretensjami w kierunku arbitra. Mimo impulsywnego temperamentu kibiców obu ekip potrafili oni stworzyć niezapomnianą atmosferę. Może i było czasem gorąco, ale nikt nie powinien narzekać na brak urody całego widowiska.
Druga połowa nieprzerwanie dostarczała świeże porcje emocji. Na murawie walka przesiąknięta futbolem przez duże „F” i jedyne, czego brakowało, to więcej goli. Obie drużyny miały przed meczem plan upokorzenia lokalnego rywala, ale piłkarze Fanerbahce i Galatasarayu wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności i żadne stłamszenie przeciwnika nie wchodziło w grę.
Po niezwykle zaciętym i zaskakująco pięknym spotkaniu triumfowali gracze „Galaty”, a wszystko dzięki trafieniu Lukasa Podolskiego. Gdyby nie zakaz gry w europejskich pucharach nałożony na Galatasaray za łamanie zasad finansowego fair play, w przyszłym sezonie oglądalibyśmy „Poldiego” i spółkę w Lidze Europy. Reprezentant Niemiec zaś rozegrał świetne zawody i wysłał swojemu selekcjonerowi wyraźny komunikat: „Jestem w gazie i chcę jechać do Francji”.
https://twitter.com/demarkesports/status/735929417927696384
I tak nie mogą grać w Europie :D