Łukasz Podolski po męczącej podróży z Japonii, gdzie przebywał wraz z drużyną Bayernu, przybył na turniej dla dzieci Remes Cup w pod poznańskiej Opalenicy. Bohater Niemców na Euro 2008, chętnie rozdawał autografy i obserwował, jak grają w piłkę młodzi adepci futbolu.

– Już u takich dzieci widać, kto jest dobrym piłkarzem, a kto nie. Wytrawny skaut piłkarski od razu zauważyłby tutaj kilka talentów – powiedział Podolski. – Mój syn ma dopiero trzy miesiące, ale na pewno kiedyś będzie grał ze mną w piłkę i wystąpi w takich turniejach.
A dla kogo syn będzie grał? Dla Polski czy dla Niemiec?
– To już będzie jego decyzja i ja nie będę ingerował w jego wybór.
Czy gdybyś dostał zaproszenie z innego kraju na taki turniej, też byś przyjechał?
– Raczej nie. Dziś miałem tylko jeden, ale za to ciężki trening i jutro mamy wolne. Dzięki temu miałem możliwość przyjazdu na ten turniej.
Wróćmy do Euro 2008. Czy naprawdę bramki strzelone Polsce sprawiły Ci ból?
– Tak, bolało mnie to i to bardzo. Przecież ja pochodzę z Polski, często tu przyjeżdżam. Cóż to jest sport i wszędzie tam gdzie gram, daję z siebie wszystko przez 90 minut.
Jakie masz plany na nowy sezon?
– Cieszę się, że w tym sezonie będę mógł grać w Lidze Mistrzów, w której będziemy chcieli daleko zajść. Za dwa tygodnie mamy pierwszy mecz w Pucharze Niemiec i zobaczymy, jak mi pójdzie. W tym sezonie na pewno będę grał więcej, niż w poprzednim.
Podobno miałeś kilka ofert z innych klubów, więc dlaczego zdecydowałeś się zostać w Monachium?
– Owszem było zainteresowanie z innych klubów. Jednak spotkałem się z trenerem Bayernu Jurgenem Klinsmannem, porozmawialiśmy i zdecydowaliśmy razem, że zostanę w Monachium.
Czy to prawda, że karierę zakończysz w Polsce? Może wiesz już w jakim klubie?
– Zobaczmy. Na razie jestem młody i nie robię planów na kolejne 10 lat. Powiem tylko, że moim ulubionym klubem w Polsce jest Górnik Zabrze.
Prawa autorskie do wywiadu i zdjęcia udostępniła firma Remes