Podgórski: Liczy się dobro zespołu


1 października 2012 Podgórski: Liczy się dobro zespołu

Piast Gliwice pokonał przed własną publicznością Wisłę Kraków 2:0. Jednym z ojców sukcesu beniaminka ekstraklasy nad bardziej utytułowanym rywalem był Tomasz Podgórski, który po raz trzeci z rzędu wpisał się na listę strzelców.


Udostępnij na Udostępnij na

Po zwycięstwie nad Wisłą wiesz, które macie obecnie miejsce tabeli?

Nie wiem, nie myślę o tym. Może jak pójdę do szatni, to mi koledzy powiedzą. My się koncentrujemy na każdym kolejnym meczu. Fajnie, że dziś wygraliśmy, pokonaliśmy Wisłę 2:0, strzelamy bramki, trzeci mecz na zero z tyłu w tym sezonie. To może tylko cieszyć.

Ekstraklasa wyraźnie Ci służy. To Twoje trzecie trafienie w trzecim kolejnym meczu.

Tomasz Podgórski, Piast Gliwice
Tomasz Podgórski, Piast Gliwice (fot. Agnieszka Skórowska/iGol.pl)

Można powiedzieć, że się rozstrzelałem, Miejmy nadzieję, że snajperka się nie zatnie. A tak poważnie mówiąc, liczy się dobro zespołu. Mnie najbardziej cieszy zwycięstwo. Po tych trzech wygranych meczach morale wrosły, a dziś jeszcze potwierdziliśmy, że nawet z wielokrotnym mistrzem Polski potrafimy grać jak równy z równym, a nawet być lepsi. To zwycięstwo chciałbym zadedykować tym chłopakom, którzy wypadli ze składu z powodu kontuzji, w szczególności Wojtkowi Lisowskiemu, Alvaro i Kubie Świerczokowi. Na pewno są z nami. Może ta wygrana osłodzi im ból i smutek. Jesteśmy razem w szatni.

Kibice większą liczbą zjawili się przy Okrzei i na pewno ten doping też Wam pomagał w spotkaniu z Wisłą.

Na pewno doping nam pomógł. Jak przychodzi tak liczna publika i nas wspiera, to jest budujące. To się przekłada na boisko, nic tylko się z tego cieszyć.

Jak piłka siadła na bucie, że zrobiła takiego psikusa Pareice?

Wydaje mi się, że piłka otarła się o murawę i to zmyliło bramkarza Wisły. Muszę to zobaczyć w powtórkach, bo myślę, że nie była to trudna piłka do złapania, ale sprawiła mu dużo problemów. Chwała Wojtkowi Kędziorze, że fajnie mi ją wycofał. Nie uderzyłem jej tak, jak chciałem, ale wpadło.

Uderzenie, po którym piłka ostemplowała poprzeczkę bramki rywali, było chyba lepsze w Twoim wykonaniu.

Zdecydowanie strzał, który trafił w poprzeczkę był lepszy, ale tu bramkarz Wisły fantastycznie się zachował, sparował piłkę na słupek, szkoda, że nikt nie odbił. Jednak umówmy się, że te indywidualne laury są nieważne, liczy się dobro zespołu.

Co mówiliście sobie w szatni przed drugą połową , bo po przerwie wyszliście mocno zdeterminowani, aby stłamsić Wisłę?

Nie było specjalnej mobilizacji w szatni. Staramy się realizować zadania, które nakreśla nam trener. Staramy się być cały czas konsekwentni. Różnie to może wychodzić, ale dziś wychodziło dobrze i wygraliśmy zasłużenie 2:0.

Najbliższy mecz macie z Lechem. Czy „Kolejorz” powinien się Was bać?

Możemy obiecać, że w każdym meczu będziemy grać o zwycięstwo. Nie będę się buńczucznie wypowiadał, żeby Lech się nas bał, bo to renomowana firma. Na pewno my w tym meczu nie będziemy faworytem. My staramy się podtrzymać dobrą passę i ciągle iść do przodu.

Z Gliwic – Łukasz Pawlik/iGol.pl

Najnowsze