PNA: Mały-wielki bramkarz – podsumowanie 1/8 finału


Puchar Narodów Afryki kolejny raz zawodzi. Większość spotkań nie zachwyciła, ale są wyjątki jak Kamerun – Komory!

27 stycznia 2022 PNA: Mały-wielki bramkarz – podsumowanie 1/8 finału
Kepseu / Xinhua / PressFocus

Za nami pierwsza faza pucharowa Pucharu Narodów Afryki. Tegoroczny PNA to prawdziwa sinusoida. Fatalny start i nieco lepsza końcówka zmagań grupowych. Obecnie powróciliśmy raczej do początkowego marazmu. Nie oznacza to jednak, że było nudno. Nic z tych rzeczy! Obejrzeliśmy rekordową liczbę czerwonych kartek czy debiut lewego obrońcy w roli… golkipera.


Udostępnij na Udostępnij na

Emocje do końca

Pierwsze spotkanie 1/8 finału PNA, czyli Burkina Faso – Gabon, przez 90 minut nie należało do najciekawszych. Jedyne, co trzymało widzów przed telewizorami, to fakt, że bramki musiały w końcu paść. I padły. Pierwszego gola zdobył genialny w tym spotkaniu Bertrand Traore. W drugiej części spotkania czerwoną kartkę zobaczył reprezentant Gabonu, Sidney Obissa, i Burkina Faso grała w przewadze jednego zawodnika. Pomimo okazji nie potrafiła jednak zamknąć meczu trafieniem na 2:0. Jak to bywa, niewykorzystane okazje lubią się mścić.

W doliczonym czasie gry po wrzutce z rzutu rożnego Adam Guira z Burkiny Faso zdobył bramkę samobójczą. Na tablicy wyników mieliśmy 1:1. Następnie czekała nas pierwsza, i niestety nieostatnia, nudna dogrywka w tegorocznym PNA. O wszystkim zdecydowały rzuty karne, w których lepsza okazała się Burkina Faso. Sprawiedliwości stało się zadość. Tak awans do kolejnej rundy świętował golkiper „Ogierów”, Herve Koffi.

Małe-wielkie Komory

Dla reprezentacji Komorów sam awans z grupy był historycznym wydarzeniem. W 1/8 finału trafiła na gospodarzy, czyli Kamerun. Od początku wiadomo było, że łatwo nie będzie, a los nie pomagał. Wszyscy trzej bramkarze „Les Coelcantes” uzyskali pozytywne wyniki testów na Covid-19. Gdy w przeddzień meczu jeden z golkiperów uzyskał negatywny wynik, wydawało się, że to koniec zmartwień.

Nic bardziej mylnego. Ben Boina doznał kontuzji, a ostatecznie w bramce Komorów wyszedł mierzący ledwie 172 centymetry wzrostu Chaker Alhadhur, nominalnie lewy obrońca. W internecie zaczęły się dywagacje nie czy, tylko ile razy Alhadhur będzie wyciągał piłkę z siatki. Odważniejsi puszczali kupony u bukmacherów. Jak nie trudno się dzisiaj domyślić – większość przegrała.

Kameruńczycy popełnili chyba największy błąd, jaki się dało – zlekceważyli osłabionego przeciwnika – a przynajmniej tak to wyglądało. Pierwszy kwadrans to zdecydowana przewaga Kamerunu, jednak piłkarze trenera Toniego Conceicao wyglądali, jakby bali się strzelać. Musimy dodać, że od 7. minuty Komory grały w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Nadjima Abdou. W 30. minucie strzelecką niemoc przełamał Toko-Ekambi, a w 70. minucie Aboubakar strzelił swoją szóstą bramkę w PNA. Gdy wydawało się, że mecz jest już zamknięty, stało się to.

Youssouf M’Changama po fenomenalnym uderzeniu z rzutu wolnego zdobył bramkę kontaktową. W ten sposób w końcówce zrobiło się bardzo nerwowo, a przecież Komory grały w dziesiątkę, a w bramce stał niezbyt wyrośnięty lewy obrońca. Debiutanci może i nie wygrali meczu, ale wygrali nasze serca. Chyba wszyscy przed telewizorami kibicowali drużynie Amira Abdoua. Może z wyjątkiem osób, które u bukmacherów obstawiły dużą liczbę bramek.

Debiutant

Po 2. kolejce zastanawialiśmy się, czy Gambia może zostać czarnym koniem turnieju. Wygląda na to, że może, a właściwie już nim jest. „Skorpiony” przez fazę grupową przeszły jak burza. Wygrane z Tunezją i Mauretanią, remis z Mali i podopieczni Toma Saintfieta pewnie awansowali do 1/8 finału z drugiego miejsca w grupie.

Pierwsza część spotkania z Gwineą nie porywała. Widowisko nabrało rumieńców dopiero w końcowych kilkunastu minutach. Wówczas reprezentacja Gwinei dwukrotnie trafiła w słupek i raz w poprzeczkę. Zabrakło jednak szczęścia i żaden ze strzałów nie wpadł do siatki. W taki sposób Gambia jest trzecim debiutantem w historii, który doszedł do 1/4 finału PNA, zaraz po Madagaskarze i Republice Zielonego Przylądka. Przy czym żadnej z tych reprezentacji nie udało się dostać do półfinału. Najwyższy czas, aby ktoś to zmienił.

Starcie gigantów do poduszki

Jedno szczęście, że mecz Wybrzeża Kości Słoniowej z Egiptem odbył się o godzinie 17 czasu polskiego. W innym wypadku część widzów mogłaby zasnąć przed telewizorami. Pierwsza część spotkania to pokaźna liczba strzałów z dystansu, szkoda tylko, że w znacznej większości niecelnych. W natłoku uderzeń zza „16” znalazł się jeden śmiałek na uderzenie z pola karnego. Ibrahim Sangare ekwilibrystycznie próbował zaskoczyć golkipera Egiptu. Ten jednak nie dał się nabrać na naprawdę widowiskowy strzał nożycami.

W drugiej połowie piłkarze obu reprezentacji delikatnie zmienili taktykę. Oprócz uderzeń z dystansu kilkukrotnie Egipcjanie strzelali na bramkę strzeżoną przez Badra Sangarę z dosłownie kilku metrów. Bez skutku. W trakcie następnych 45 minut mogliśmy zobaczyć naprawdę ciekawą sytuację. Zaryzykujemy, że najciekawszą przez dwie godziny, oczywiście z wyłączeniem konkursu rzutów karnych. Otóż jeden z Egipcjan przy strzale głową zderzył się z piłkarzem WKS, a w efekcie zderzenia rozciął sobie wargę. Z powodu drobnego urazu zawodnik opuścił boisko na… noszach. Po chwili wrócił jednak na murawę i kontynuował grę.

Wynik po podstawowych 90 minutach? 0:0. Dogrywka przebiegła bez większej historii, chociaż sytuacji nie brakowało. Trener „Faraonów” koniecznie musi zabrać swoich podopiecznych na obiecany trening strzelecki. W konkursie „jedenastek” lepsi okazali się Egipcjanie, którzy wygrali 5:4. W Wybrzeżu Kości Słoniowej z 11 metrów spudłował Eric Bailly.

Sędziowie nadal w formie

Sędziowanie to jedna z kilku rzeczy, do których można, a nawet trzeba się przyczepić w trakcie trwającego PNA. Przypadek, gdy arbiter zakończył mecz przedwcześnie, następnie go wznowił, aby znów zakończyć przed czasem, znają już chyba wszyscy. Oprócz tego sędziowie niemal niezależnie od przebiegu spotkania, liczby przerw i ciągnących się w nieskończoność „symulek” przedłużają mecz o 3 minuty.

W spotkaniu Kamerunu z Komorami, przy wyniku 2:1, gdy goście wychodzili z kontrą 15 sekund przed czasem, sędzia… gwizdnął koniec spotkania.

Jednak całkowitym przegięciem jest sytuacja, w której arbiter odgwizdał spalonego, gdy reprezentacja Gabonu ruszała z kontrą przy wyniku 1:1. Pytacie, co w tym dziwnego? A no to, że zawodnik do piłki ruszał z własnej połowy.

Ostra gra

W meczach 1/8 finału PNA emocje brały górę. Zawodnicy często nie przebierali w środkach, co kończyło się wyrzuceniem z placu gry przed upływem 90 minut. W ośmiu spotkaniach sędziowie pokazali czerwony kartonik aż siedem razy. Dla porównania w całej fazie grupowej tylko czterech piłkarzy zostało wykluczonych z gry z powodu złamania przepisów.

 

Komplet wyników 1/8 finału PNA:

Burkina Faso – Gabon 1:1 (7:6 po rzutach karnych)

Nigeria – Tunezja 0:1

Gwinea – Gambia 0:1

Kamerun – Komory 2:1

Senegal – Wyspy Zielonego Przylądka 2:0

Maroko – Malawi 2:1

Wybrzeże Kości Słoniowej – Egipt 0:0 (4:5 w rzutach karnych)

Mali – Gwinea Równikowa 0:0 (5:6 w rzutach karnych)

Pary 1/4 finału:

Burkina Faso – Tunezja

Gambia – Kamerun

Senegal – Maroko

Egipt – Gwinea Równikowa

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze