PNA 2017: Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o grupie A


Gospodarz turnieju, stara marka, znajomi z polskich boisk oraz totalny noname

12 stycznia 2017 PNA 2017: Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o grupie A

Już za moment startuje Puchar Narodów Afryki. Dla wielu sympatyków piłki nożnej to okres delikatnej odskoczni od europejskiego futbolu i okazja do karmienia wzroku troszkę innym, co nie oznacza, że gorszym. Jednak dla samych mieszkańców Afryki ten turniej jest czymś więcej. Dla wielu krajów, w których każdego dnia na ulicach giną ludzie będący ofiarami wojen domowych czy tych na tle religijnym, w których skandalicznie duża liczba osób cierpi z powodu głodu i suszy... dla nich PNA 2017 jest chwilą zapomnienia o złu tego świata. Jakże liczna będzie grupa ludzi, dla których być może jedną z niewielu radości stanie się występ własnej reprezentacji w walce o tytuł najlepszej drużyny Czarnego Lądu. Przed nami turniej wyjątkowy zarówno pod kątem sportowym, jak i całej otoczki mu towarzyszącej. Tymczasem zapraszamy do zapoznania się z bohaterami nadchodzącego widowiska. Na początek grupa A.


Udostępnij na Udostępnij na

Zanim przejdziemy do szybkiej prezentacji zespołów grupy A, chwila o samym turnieju. Początkowo gospodarzem PNA miała być Republika Południowej Afryki, jednak wskutek trwającej od kilku lat wojny domowej w Libii podjęto decyzję o przeniesieniu turnieju na rok 2017. W międzyczasie w RPA zorganizowano PNA 2013, by jakoś przeczekać libijski konflikt. Jako że ten znacznie się przedłużał, CAF odebrało Libii organizację turnieju, a na nowego gospodarza wybrano Gabon. Dla ojczyzny doskonale znanego w Europie Pierre-Emericka Aubameyanga była to powtórka z roku 2012, gdy wespół z Gwineą Równikową gościła ona najlepsze drużyny Afryki. Czempionat Czarnego Lądu trwać będzie do 5 lutego, a w tym czasie zostaniemy świadkami 32 spotkań, których celem będzie wyłonienie najlepszej afrykańskiej reprezentacji. Miasta goszczące PNA to: stolica Gabonu – Libreville, Franceville, Oyem oraz Port-Gentil. O ile pierwsze dwie lokalizacje są już znane uczestnikom, o tyle pewną niewiadomą pozostają dwa pozostałe obiekty mogące pomieścić zaledwie 20 tysięcy na trybunach.

Skoro już jesteśmy przy widowni, warto zaznaczyć, że żadna polska stacja nie zdecydowała się na transmitowanie PNA 2017. To ogromna strata dla wszystkich entuzjastów afrykańskiego futbolu, ale wydaje się, że również dla samych telewizji. Mimo znacznie mniejszego potencjału marketingowego niż Euro Puchar Narodów Afryki nadal pozostaje jednym z najciekawszych piłkarskich widowisk na świecie i decyzja o braku transmisji w języku polskim jest trochę niezrozumiała. Ale myślenie nad tym pozostawiam ludziom decyzyjnym w tej kwestii. My zaś przejdźmy do bohaterów naszego turnieju.

Gabon (ps. „Czarne Pantery”)

Mtnfootball.com

Zaczynamy, a jakże, od gospodarza całego turnieju. Reprezentacja Gabonu po raz siódmy bierze udział w PNA, a jej największym do tej pory sukcesem jest ćwierćfinał. Ta edycja ma być jednak przełomowa, inna niż poprzednie, a przede wszystkim zakończona sukcesem. To, co wyróżnia reprezentację Gabonu, to trener Jose Antonio Camacho, który swoje stanowisko piastuje dopiero od pięciu tygodni. Fakt ten nie przeszkodził mu jednak w wyselekcjonowaniu najlepszych Gabończyków na najważniejszy turniej XXI wieku dla tego kraju.

Największa gwiazda

Pierre-Emerick Aubameyang. Nie mogło być inaczej. Napastnik Borussii Dortmund to prawdziwa maszynka do zdobywania goli i zdecydowanie najpopularniejszy gaboński sportowiec na świecie. Słynący od zawsze z niezwykłej szybkości, a teraz także z wybornej skuteczności piłkarz ma jedno zadanie – poprowadzić kolegów do historycznego wyniku na organizowanych w ojczyźnie mistrzostwach. W tym momencie o transfer 27-latka bije się podobno pół piłkarskiego świata, nie wyłączając z tego grona finansowych rekinów z Chin. Jednak czy potencjał jednego zawodnika wystarczy, by Gabon sięgnął po coś więcej niż wyjście z grupy? To się okaże.

Potencjalne odkrycie

W zasadzie trudno wskazać kogoś, kto może okazać się gabońskim odkryciem turnieju. Spowodowane jest to po części wiekiem poszczególnych zawodników kadry. Mimo że żaden zawodnik z pola nie przekroczył jeszcze 30. roku życia, toteż próżno szukać wśród wybrańców trenera Camacho jakiegoś nastolatka. Jednakże proszę zwrócić szczególną uwagę na Malicka Evounę. Ten 24-letni partner z ataku Aubameyanga to obok niego jeden z jaśniejszych punktów reprezentacji. O jego potencjale świadczy też fakt, że rok temu został on kupiony przez chińskie Tianjin Teda za kwotę aż 7,3 mln euro. I paradoksalnie to właśnie ten zawodnik może okazać się największym odkryciem, ponieważ oczy wszystkich będą zwrócone na starszego kolegę.

Największy problem

Jeśli chodzi o największy problem Gabonu, będzie to zapewne towarzysząca im na każdym kroku presja. Sympatycy gabońskiej reprezentacji nie wyobrażają sobie innego scenariusza jak wyjście z grupy i walka o najwyższe lokaty w turnieju. Świadomość wysokich oczekiwań może niekorzystnie oddziaływać na podopiecznych hiszpańskiego szkoleniowca, ale czy tak będzie?

Garść ciekawostek

Mimo że Gabon jest krajem o dość małej gęstości zaludnienia (5,4 osoby/km2), posiada na swoim terytorium sporo lotnisk – aż 44, z czego 14 z utwardzoną nawierzchnią. Ponadto znajdziemy tam wiele cennych surowców, jak: ropa naftowa, złoto, uran czy mangan. Jednak mimo tych wszystkich zasobów aż 5% społeczeństwa cierpi z powodu niedożywienia. Narodowym zwierzęciem Gabonu jest czarna pantera, stąd przydomek tamtejszej reprezentacji, ale prawdziwym drapieżnikiem był Omar Bongo, który reprezentował ten kraj przez prawie 42 lata.

Aspiracje: ciche nadzieje na finał turnieju.
Prognoza: spokojne wyjście z grupy, półfinał.

Burkina Faso (ps. „Ogiery”)

Mtnfootball.com

To chyba w grupie A najbliższa polskim kibicom drużyna, a to za sprawą dobrych znajomych z boisk ekstraklasy – Prejuce’a Nakoulmy i Abdou Razacka Traore. Dla podopiecznych portugalskiego trenera, Paula Duarte, będzie to 11. czempionat Czarnego Lądu, a warto zaznaczyć, że reprezentacja tego niewielkiego kraju grała już nawet w finale PNA. „Ogiery”, bo taki przydomek noszą zawodnicy z Burkina Faso, charakteryzuje dobre zgranie i wcale nie najgorsza dyscyplina taktyczna. Ta doświadczona drużyna ma jeszcze w pamięci świetny występ z 2013 roku, kiedy to dane jej było zagrać w finale, i zawodnicy tej ekipy mają świadomość, że to dla niej jedna z ostatnich szans na znaczący sukces w tym składzie.

Największa gwiazda

W zasadzie jako gwiazdę reprezentacji Burkina Faso można byłoby wskazać chociażby kogoś z dwójki Alain Traore – Pitroipa, ale mój wybór padł na występującego na co dzień w hiszpańskiej Maladze Bakary’ego Kone. Ten 28-letni obrońca to ostoja defensywy burkińskiego zespołu oraz odwieczne zagrożenie dla bramki rywali przy stałych fragmentach gry. To też ukłon w stronę zawodników defensywnych, ponieważ nie zawsze to gracze odpowiadający za strzelanie goli muszą być na świeczniku.

Potencjalne odkrycie

Tego zawodnika można było przedstawić jako gwiazdę, ale chyba na to miano musi jeszcze popracować. Bertrand Traore, bo o nim mowa, jest żelaznym kandydatem do miana odkrycia całego turnieju. 20-letni skrzydłowy, który może grać również jako napastnik, już jest bardzo znany w swoim kraju z racji przynależności klubowej, ponieważ młody snajper to zawodnik londyńskiej Chelsea, a w tym sezonie występuje na wypożyczeniu w Ajaksie Amsterdam. Jego liczby w tym sezonie to cztery gole i asysta w 13 meczach w Eredivisie. Tego młokosa warto bacznie obserwować.

Największy problem

Chyba największym problemem reprezentacji Burkina Faso może być formacja obronna. Mimo obecności w niej tak świetnych zawodników jak wspomniany Kone czy Steeve Yago. Wszystko przez krótki staż w drużynie narodowej pozostałych zawodników defensywnych. Ale tego, czy będzie to piętą achillesową tego zespołu, dowiemy się zapewne już w pierwszym meczu PNA, z Kamerunem.

Garść ciekawostek

Chyba najprzyjemniejszą ciekawostką jest sama nazwa kraju, która oznacza „kraj prawych ludzi”. Ma to odzwierciedlenie w rzeczywistości, ponieważ w tym kraju właśnie kolosalny nacisk kładzie się na darzenie ogromnym szacunkiem ludzi starszych. Bardzo często Burkina Faso postrzegane jest głównie jako ośrodek tranzytowy, bez większych atrakcji czy rozrywek. Jednak to właśnie tam każdego roku odbywa się Desert Festival – duża impreza muzyczna. Nie każdy bowiem wie, że Burkina Faso to bardzo muzykalny kraj, który swoich przedstawicieli ma również na europejskim rynku muzycznym. Mowa tu chociażby o Gabinie Dabire, Koudbi Koala’s Saabe czy Desire Traore.

Aspiracje: wyjście z grupy i próba ataku wysokich lokat.
Prognoza: wyjście z grupy.

Kamerun (ps. „Nieposkromione Lwy”)

Mtnfootball.com

Jeszcze kilka lat temu Kamerun był jednym z głównych faworytów PNA. Wiele się jednak zmieniło od tego czasu. Konflikty piłkarzy z federacją i inne pozasportowe aspekty sprawiły, że wielu klasowych zawodników zrezygnowało z gry w kadrze. Nie oznacza to jednak, że Kamerun nie ma kim grać. Wciąż Hugo Broos miał całkiem spore pole manewru w powołaniach, jednak trudno oczekiwać jakichś spektakularnych wyników „Nieposkromionych Lwów”.

Największa gwiazda

Samuel Eto’o… byłby tą gwiazdą, gdyby nadal występował w reprezentacji. Teraz to miano chyba najlepiej pasuje Vincentowi Aboubakarowi. Napastnik występujący na co dzień w mistrzu Turcji – Besiktasie – to jeden z kluczowych zawodników w talii trenera Broosa. Silny jak tur prawonożny snajper powinien być motorem napędowym ataków Kameruńczyków na tegorocznym turnieju.

Potencjalne odkrycie

Dla wielu to może być niemałe zaskoczenie, ale jako potencjalne odkrycie zaproponuję bramkarza, Fabrice’a Ondoę. Wychowanek akademii piłkarskiej Samuela Eto’o to wciąż młody, bo 21-letni, i bardzo utalentowany golkiper. Młodzieńcze lata spędził on w drużynach młodzieżowych Barcelony, teraz występuje w rezerwach Sevilli. Wszystko wskazuje na to, że będzie on miał na PNA bardzo dużo pracy, a co za tym idzie wiele okazji do wykazania się swoimi ponadprzeciętnymi umiejętnościami.

Największy problem

W przypadku Kamerunu problem jest jeden – odrzucenie powołań przez najlepszych zawodników. Na liście piłkarzy, którzy postanowili nie angażować swoich sił i czasu dla barw narodowych, znajdziemy tak znane persony, jak: Andre Onana, Guya N’dy Assembe, Allana Nyom, Joela Matip, Maxima Poundje, Andre Zambo Anguissa, Ibrahima Amadou czy też Erica Choupo-Motinga z Schalke 04. Ogromna szkoda i to nie tylko dla Kamerunu, ale i wszystkich obserwatorów turnieju.

Garść ciekawostek

Kamerun jest pierwszym afrykańskim krajem, który dotarł do ćwierćfinału w piłkarskich mistrzostwach świata. Mottem tego środkowoafrykańskiego kraju jest „Pokój, Praca, Ojczyzna”. Aż trudno w to uwierzyć, mając na uwadze, że Kamerun jest w setce największych potęg militarnych świata i na rozwój armii wydaje rocznie przeszło 400 mln dolarów rocznie.

Aspiracje: wyjście z grupy.
Prognoza: trzecie miejsce w grupie.

Gwinea Bissau (ps. „Djurtus”)

Zezinho (Commons.wikimedia.org)

Na deser w grupie A Gwinea Bissau, czyli kompletny debiutant na turnieju. Jak w przypadku każdego debiutanta, tak i tu, bardzo mocno ściskam kciuki za reprezentantów tego małego kraju. Nie spodziewam się jednak po piłkarzach tej republiki sensacyjnych wyników, ponieważ do najlepszych tracą piłkarsko dość sporo. „Djutrus”, czyli „dziki pies”… i właśnie jak dzikie psy grać powinni zawodnicy z tego kraju – agresywnie, nieustępliwie. Tak więc będzie na co popatrzeć.

Największa gwiazda

Nie ma co się czarować, kadra Gwinei Bissau jest pełna zupełnie przypadkowych zawodników. Jest tam kilku piłkarzy bez przynależności klubowej i cała masa tych grających w niższych ligach hiszpańskich czy portugalskich. Jest nawet Rudinilson, który grał swego czasu w Lechii Gdańsk. Jedak jeśli o kimś można powiedzieć, że jest gwiazdą, to o Bocundji Ca. Ten defensywny pomocnik rozegrał w swojej karierze blisko 100 meczów w Ligue 1 i prawie półtora raza tyle w Ligue 2.

Potencjalne odkrycie

Tutaj nie ma wątpliwości, jeśli ktoś miałby w zespole z Gwinei Bissau błyszczeć, musi to być Zezinho. 24-letni pomocnik grający od zeszłego roku w greckim Levadiakosie jest najlepszym strzelcem swojej drużyny. Piłkarskie szlify zbierał m.in. w słynnej szkółce Sportingu, w Portugalii. To z pewnością gość, który może być objawieniem tegorocznego PNA.

Największy problem

Brak doświadczenia i zawodników o jakości pozwalającej na walkę z najlepszymi w grupie. Nic więcej dodawać nie trzeba.

Garść ciekawostek

Zdecydowanie najbardziej sportową ciekawostką o Gwinei Bissau jest fakt, że występujący w reprezentacji Portugalii Eder (tak, ten który strzelił zwycięską bramkę w ostatnim finale Euro) z pochodzenia jest właśnie obywatelem tego kraju. Z tych pozasportowych, językiem urzędowym Gwinei Bissau jest portugalski, ale zna go zaledwie 14% ludności tego kraju. Co więcej, jeśli kupujecie w sklepie orzeszki ziemne czy nerkowca, prawdopodobne jest, że pochodzą właśnie z tego kraju, gdyż są to dwa najważniejsze produkty eksportowe Gwinei Bissau.

Aspiracje: zaprezentowanie się z dobrej strony.
Prognoza: ostatnie miejsce w grupie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze