Pitry: Musi być lepiej


5 sierpnia 2012 Pitry: Musi być lepiej

GieKSa Katowice uległa w swoim inauguracyjnym spotkaniu ŁKS-owi Łódź 1:2. Mimo że podopieczni Rafała Góraka w drugiej połowie dwoili się i troili, aby wygrać mecz, to ostatecznie musieli opuszczać murawę stadionu przy Bukowej na tarczy. Po końcowym gwizdku sędziego napastnik katowiczan, Przemysław Pitry, mówił, aby się nie załamywać po jednym spotkaniu.


Udostępnij na Udostępnij na

Masz niezmartwiony ton głosu po meczu. Skąd ten optymizm?

Na pewno druga połowa była optymistyczna. Mieliśmy w niej naprawdę wiele sytuacji, które powinny się skończyć bramką, ale tak się nie stało. Tu jest ten optymizm. Natomiast nie możemy tracić tak łatwo goli. Musimy tę pierwszą część dobrze przeanalizować i pomyśleć nad błędami, które zrobiliśmy, aby uniknąć ich w przyszłości.

A tych błędów było w Waszym wykonaniu mnóstwo. Mateusz Kamiński przyznał, że ta pierwsza połowa była bardzo słaba. Trudno się z tym nie zgodzić.

Przemysław Pitry (z lewej), GKS GieKSa Katowice
Przemysław Pitry (z lewej), GKS GieKSa Katowice (fot. Anna Kaszuba / iGol.pl)

Wydawałoby się, że na początku dobrze weszliśmy w mecz. Mieliśmy przewagę. Nagle straciliśmy bramkę, w sumie z niczego, bo z dwóch podań. I tego jest na pewno żal. Później pojedynek ułożył się pod dyktando ŁKS-u. W pierwszej połowie staraliśmy się zdobyć bramkę, niestety bezskutecznie. Pomimo karnego, słupka – nie udało się. W drugiej części powiedzieliśmy sobie, że wychodzimy i podstawową rzeczą będzie strzelenie pierwszego gola. Udało nam się to w początkowych dziesięciu minutach. I to było kołem napędowym naszej gry. Dążyliśmy do remisu. Naprawdę chcieliśmy dzisiaj wygrać. Myślę, że to było widać na boisku. Zostawiliśmy dużo zdrowia. Niestety nie wiem, czy brakło czasu, czy po prostu kropki nad i oraz koncentracji.

Może szczęścia?

Na pewno szczęścia również. Grzesiu i „Wołek” mieli swoje okazje, ale Bodzio obronił dwa strzały po uderzeniach głową. Następnym razem musimy szukać tych bramek.

Wielkim sukcesem jest na pewno to, że ten mecz się w ogóle odbył, bo zarówno w Waszym przypadku, jak i ŁKS-u, start ligi nie był wcale taki pewny.

Sytuacja jest trudna w obu klubach, ale skupiamy się na własnych problemach i staramy się z nimi walczyć. Chcieliśmy dzisiaj pokazać, że na boisku potrafimy to robić. Tak że czekamy, trenujemy dalej i na pewno nie możemy się załamywać po jednym meczu. Musimy następne spotkania u siebie wygrywać. Ten stadion powinien być naszym atutem.

Będzie lepiej. Ty w to wierzysz?

Musi być lepiej.

Z Katowic – Łukasz Pawlik/iGol.pl

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze