Przemysław Pitry, chociaż nie zdobył swojej kolejnej bramki w tym sezonie, to po końcowym gwizdku sędziego był usatysfakcjonowany. Mimo że szukał swojego dziewiątego trafienia na zapleczu ekstraklasy w spotkaniu z GKS-em Tychy, to jednak go nie znalazł. I tak jego GKS pokonał za sprawą Arkadiusza Kowalczyka tyski GKS 1:0.
Jak w szatni podchodzicie do tego, co się dzieje wokół Waszego klubu?
Na pewno atmosfera w szatni jest dobra między nami, między sztabem szkoleniowym. Bez tego z pewnością byśmy tak nie grali i się tak nie trzymali. Wiemy, o co gramy, i walczymy o siebie i o klub. Tym bardziej nas to motywuje i dodaje nam sił.
Jak będzie wyglądał nowy tydzień z Waszej perspektywy? Będziecie trenować razem czy indywidualnie?
To jest pytanie w sumie do innych osób. Na pewno jakieś ustalenia będą znowu robione, zobaczymy. Chcielibyśmy, żeby zaczęło się coś w końcu dziać dla naszego klubu, bo brakuje nam tego zainteresowania władz. My musimy robić wszystko, aby się w końcu zainteresowali nami.
Jak długo jesteście w stanie pociągnąć to w tym stanie, w jakim to obecnie funkcjonuje?
Niełatwo. Już nawet nie chodzi tylko o nas, ale jest także administracja. To ludzie, którzy również są związani z klubem. Z klubem są związani nie tylko i wyłącznie zawodnicy i sztab szkoleniowy, ale cała rzesza – można powiedzieć – fanatyków GKS-u Katowice, która tutaj pracuje. Jak długo? Także trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo czekamy na jakieś decyzje. Coś musi się wyjaśnić do wyjazdu, który będziemy mieli. Wiadomo, że w taki sposób niełatwo przeżyć.
Jak się czujesz bez zdobytej bramki?
Dobrze.
Ale jakie to uczucie?
Bardzo dobrze się czuje, bo wygraliśmy. Gdybym nie miał sytuacji bramkowych, pewnie miałbym jakiś żal. Jednak miałem te okazje i mogłem zdobyć bramkę. Trochę zabrakło dziś tego szczęścia, które dopisywało mi ostatnio. Szkoda że Grzesiu [Grzegorz Goncerz – przyp.red.] mi się nie wywrócił i nie wywalczył karnego. Gdybym strzelał z karnego, to myślę, że bym go wykorzystał. Tego na pewno szkoda, bo ewidentny karny był. Grzesiu na pewno chciał do końca i milimetrów zabrakło. W każdym razie nieważne, kto strzela. Ważne, że w tym momencie wygrywamy. Liczą się trzy punkty.
Z Katowic – Łukasz Pawlik/iGol.pl
Śląsk jest nasz! Górnik i GieKSa!
100% anty ruch!