Pisa SC dość nieoczekiwanie zasiadła na fotelu lidera Serie B po 11 kolejkach. Przed sezonem nikt nie upatrywał w nich drużyny, która może powalczyć o awans do Serie A. Choć do końca sezonu nadal daleko, to zespół z Pizy wysłał jasny sygnał, że może namieszać na zapleczu Serie A.
W ostatnim czasie zawodnicy z Pizy spuścili nieco z tonu i obecnie mają zaledwie jeden punkt przewagi nad drugą Brescią. Jednak ta liga jest tak dynamiczna, że jeszcze wszystko może się wydarzyć. Najważniejsze jeszcze przed nami. Niemniej jednak forma, z jaką w sezon weszli podopieczni Luki D’Angelo, robi spore wrażenie.
„Pisa” znaczy zaskoczenie?
Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu mało kto spodziewał się, że na szczycie tabeli (niemal od samego początku) wyląduje Pisa SC. Dla wielu ekspertów czy po prostu kibiców piłkarskich było i jest to nadal spore zaskoczenie, co też potwierdza głos eksperta z Włoch. Poprosiliśmy o opinię włoskiego dziennikarza i oto, co nam powiedział Michele Tossani:
Pisa na pierwszym miejscu to zaskoczenie, ponieważ w tej lidze jest kilka innych zespołów budowanych pod awans do Serie A. Michele Tossani
Jednak wchodząc głębiej w ten klub, wysokie ambicje nie mogą nikogo dziwić. Dlaczego? Chociażby z tego powodu, że Toskańczycy od niedawna mają bogatego właściciela, który z pewnością nie chce, by jego klub występował na drugim szczeblu rozgrywek. Na to też zwrócił uwagę Michele Tossani:
Pisa ma bogatego właściciela i awans do Serie A z pewnością jest jednym z priorytetów dla tego klubu, jak i samego włodarza. Michele Tossani
Kim więc jest właściciel pakietu większościowego AC Pisa?
Bogaty właściciel
Alexander Knaster, bo o nim mowa, to urodzony w Moskwie brytyjsko-amerykański biznesmen. Jest założycielem Pamplona Capital Management. Jego majątek szacowany jest na blisko 2 miliardy dolarów i praktycznie co roku się powiększa. Według „Forbesa” w zeszłym roku urósł on o blisko 10%.
Knaster do włoskiej piłki wszedł na początku tego roku, a wielu kibiców wiąże z nim spore nadzieje. Nowy właściciel klubu z Toskanii posiada 75% udziałów, które nabył za kwotę około 10 milionów euro. Już na samym początku zapowiedział, że będzie chciał wybudować nowy stadion. Mówiło się o kosztach rzędu 30 milionów euro, a nowy dom Pisy miałby pomieścić 18 tys. kibiców.
Zamierzam wspierać zarząd kierowany przez prezydenta Giuseppe Corrado. Chcę również uczestniczyć w procesie modernizacji klubowej infrastruktury(…). Alexander Knaster
Pisa SC ostatni raz w Serie A gościła w 1994 roku. Nic więc dziwnego, że pojawienie się nowego właściciela, z tak pokaźnym kontem bankowym, rozbudziło apetyty w Toskanii. Sukcesów chcą kibice, piłkarze, ale też właściciel. Wydaje się, że na razie wszyscy płyną w jednym kierunku.
Szczelna obrona i skuteczny atak
Pisa SC w tym sezonie to przede wszystkim dobra gra w defensywie. Zespół z Toskanii traci mało bramek, a spokój w tyłach przenosi się na jakość w przedniej formacji. Do tej pory Toskańczycy stracili dziewięć bramek. Mniej straconych od nich goli mają tylko dwa zespoły:
- czwarte Benevento, czyli zeszłoroczny spadkowicz i jeden z faworytów do awansu,
- ósma Perugia, dla której jest to pierwszy sezon w Serie B po awansie.
Dobrze zorganizowane tyły pozwalają na spokojne granie i atakowanie bramki rywali. Stąd też bierze się wysoka liczba zdobytych bramek przez drużynę ze środkowych Włoch. Do tej pory Pisa SC zdobyła 19 goli, co daje średnią 1,72 bramki na mecz. Tylko jedna drużyna ma ich więcej po 11 kolejkach. To zajmująca drugie miejsce Brescia z Filipem Jagiełłą w składzie. Zespół z Lombardii trafił do bramki rywali już 22 razy, co daje średnią dwóch bramek na mecz.
Większość spotkań Pisa rozgrywa z czterema obrońcami. Większe zmiany zachodzą w drugiej linii i w ataku. W zależności od potrzeb wynikających z przebiegu meczów „Torri” grają w ustawieniu:
- 1-4-4-2,
- 1-4-3-2-1,
- 1-4-3-1-2.
Na razie czteroosobowy blok defensywny, na który stawia trener D’Angelo, spisuje się dobrze. Toskańczycy nie tracą dużej liczby bramek, dzięki czemu mogą skupić się na kreowaniu sytuacji pod polem karnym przeciwnika.
Diamencik w składzie
Dobre wyniki z przodu nie byłyby możliwe, gdyby nie skuteczność jednego zawodnika. Lorenzo Lucca, bo o nim mowa, to letni nabytek „Torri”. Jest też jednocześnie drugim najdroższym piłkarzem sprowadzonym tego lata. Koszt jego transferu wyniósł około 2,1 miliona euro. Czas pokazał, że ta kwota może się zwrócić z nawiązką, bo już teraz młodego napastnika wycenia się na kwotę 5 milionów euro. 21-latek dość szybko wkomponował się do zespołu prowadzonego przez Lucę D’Angelo. Mierzący ponad 2 metry napastnik zdobył w jedenastu spotkaniach sześć bramek.
Główne atuty napastnika Pisy to przede wszystkim mocne uderzenie z dystansu, wzrost, bezpardonowość i umiejętność odnalezienia się w polu karnym. Lorenzo jest reprezentantem Włoch do lat 21. Jego kariera rozwija się stopniowo, bez większych skoków. Większość ruchów wygląda na przemyślane.
Na głębsze wody wypłynął w zeszłym sezonie w barwach Palermo. Szybko okazało się, że Serie C jest dla niego za mała i po jednym sezonie zrobił krok do przodu, dołączając do klubu z Toskanii. Na zapleczu Serie A od samego początku błyszczy, a jego wpływ na grę „Torrich” jest wyraźny. Lorenzo Lucca to nie tylko bramki, ale również i asysty. W obecnym sezonie ma ich już dwie.
Dwumetrowy napastnik na boisku przypomina bardziej Zlatana Ibrahimovicia niż chociażby Petera Croucha. Ma eleganckie ruchy, nie boi się wejść w drybling. Kwestią czasu jest, kiedy zawita do Serie A. Już teraz znalazł się na celowniku Interu, AC Milan i Juventusu. Przy odrobinie szczęścia Włosi wkrótce będą mogli zapomnieć o problemach z „dziewiątką” w reprezentacji.
Zbilansowana kadra
Warto zauważyć, w jaki sposób budowana jest kadra Pisy. Pomimo bogatego właściciela nie ma tam miejsca na wyrzucanie pieniędzy na prawo i lewo. Tego lata najwięcej wydano na Yonatana Cohena (2,2 mln euro) i wspomnianego wyżej Lorenzo Luccę. W kadrze jest tylko dziesięciu obcokrajowców, co pozwala na łatwiejsze tworzenie swego rodzaju więzi pomiędzy piłkarzami.
Prospettive. pic.twitter.com/YPZnlGUkhR
— Pisa Sporting Club (@PisaSC) November 5, 2021
Latem z klubem nie pożegnał się żaden ważny zawodnik. Kadra została utrzymana w niemal nienaruszonym składzie, a do tego transfery przychodzące szybko zaczęły się zwracać. Trzeci sezon Pisy na poziomie Serie B może okazać się przełomowym. Choć do końca sezonu wciąż może się wiele wydarzyć, to zespół „Torrich” pokazał, że powalczy w tym roku o pełną pulę.
Kadra Pisy wyceniana jest na 20,11 miliona euro, co daje im dopiero 9. miejsce w tabeli Serie B. Tym samym dobry start zespołu D’Angelo robi jeszcze większe wrażenie niż do tej pory.
***
Trudno wyrokować, czy Pisa SC już w tym sezonie wróci do Serie A. Sezon na zapleczu jest długi i bogaty w wiele przewrotów i zmian scenariusza. „Torri” świetnie weszli w ten sezon i pokazali, że będą liczyli się w walce o końcowy triumf. Takie są ambicje piłkarzy, miasta i przede wszystkim bogatego właściciela. Wydaje się więc być kwestią czasu, kiedy Pisa wróci na najwyższy poziom rozgrywkowy we Włoszech. Warto śledzić poczynania zespołu z miasta Krzywej Wieży, bo wiele dobrych i ciekawych rzeczy może się tam wkrótce wydarzyć.
Największym problemem będzie konieczność zastąpienia Lorenzo Lucci. Włodarze Pisy mieli już podobno ustalić cenę za napastnika, więc nie wygląda to tak, jakby chcieli go za wszelką cenę u siebie zatrzymać. Bez tak skutecznego napastnika wszystkie ambitne plany mogą ulec „odroczeniu”…
Tuti Di tutti capi