Filip Jagiełło: „Chciałbym jeszcze kiedyś zagrać w Zagłębiu” [WYWIAD]


Rozmawiamy z Filipem Jagiełłą – zawodnikiem Brescii wypożyczonym z Genoi

30 kwietnia 2021 Filip Jagiełło: „Chciałbym jeszcze kiedyś zagrać w Zagłębiu” [WYWIAD]

Filip Jagiełło w tym sezonie jest jednym z wyróżniających się zawodników w Brescii. Wygląda to dokładnie tak, jak tego oczekiwał, przechodząc do ekipy z Serie B. Na ten moment na zapleczu włoskiej ekstraklasy wystąpił 30 razy. Przy okazji zdobył pięć bramek i cztery asysty. O gotowości na podbój Serie A, Zagłębiu Lubin, a także o sile mentalnej porozmawialiśmy z zawodnikiem Brescii. Zapraszamy!


Udostępnij na Udostępnij na

Jagiełło zalicza dobry sezon na boiskach Serie B i kwestią czasu wydaje się jego powrót do Serie A. Czy będzie on w barwach Genoi, czy jednak w innym zespole, to wciąż pozostaje kwestią otwartą.

Czy rozmawiam z obecnie najlepszym polskim piłkarzem w Serie B?

Nie wiem, czy najlepszym, czy nie najlepszym, ale na pewno jednym z lepszych, a czy najlepszym, to już nie mnie oceniać. Natomiast czuję się dobrze, a to jest najważniejsze.

A Ty czujesz się gotowy na podbój Serie A? Dostajesz jakieś sygnały z Genoi? 

Nie, z Genui nie dostaję żadnych sygnałów. Przez cały czas mojego pobytu w Brescii nikt stamtąd się ze mną nie kontaktował. Co do Serie A… Wydaje mi się, że już w tamtym sezonie pokazałem, że mogę grać na dobrym poziomie w tej lidze. Ten rok – chcąc nie chcąc – musiałem zejść do Serie B, żeby złapać jak najwięcej minut. Zrobiłem krok wstecz, żeby potem – mam nadzieję – zrobić dwa do przodu.

Nie było żadnego zainteresowania ze strony beniaminków Serie A?

Były. Zainteresowanie wykazywały Spezia i Crotone. Przede wszystkim ci drudzy. W tym samym dniu, w którym zadzwonił do mnie menedżer z informacją, że Crotone jest zainteresowane wypożyczeniem mnie, naderwałem mięsień dwugłowy i w tamtym momencie temat upadł.

Przychodziłem tu z myślą, że chcę być jednym z najlepszych zawodników i swoją grą pokazywać, że jestem gotowy na tę wyższą ligę. Na razie jestem zadowolony ze swojej formy.

A może odbierasz sygnały ze strony Brescii odnośnie do ewentualnego odkupu od Genoi?

Z dyrekcją nie rozmawiałem na ten temat. Jedynie trener pytał, jak sytuacja będzie ze mną wyglądać po sezonie. Ja nie ukrywam, że to też nie tylko ode mnie zależy, ale w dużej mierze od Genoi, a po drugie marzę, żeby grać jak najwyżej. Nie wiem, co się stanie, ale mam nadzieję, że powalczymy tutaj jeszcze o fazę play-off i „zakręcimy się” o baraże do Serie A. Chciałbym tam wrócić.

Awans z Brescią do Serie A wiele by ułatwił w kwestii Twojego pozostania w tym klubie?

Myślę, że tak.

Jak układa się współpraca z Jakubem Łabojką?

Bardzo dobrze. Zarówno w klubie, jak i poza. Mieszkamy koło siebie. Dzielą nas tak naprawdę 2 metry. Mieszkamy drzwi w drzwi razem ze swoimi dziewczynami i nawet teraz, gdy my rozmawiamy, to siedzą w pokoju obok. Codziennie się widujemy i nasze dziewczyny również. Co do współpracy na boisku, to wszystko dobrze wygląda.

Spodziewaliście się, że będziecie jednymi z kluczowych, czołowych piłkarzy Brescii w tym sezonie?

Wiesz co, ja przychodziłem tutaj z myślą, że będę grał, i innej opcji sobie nie wyobrażałem. Na pewno nie mam żadnego zapisu, że ja tu mam grać, tylko muszę sobie to wywalczyć na treningach. Przychodziłem tu z myślą, że chcę być jednym z najlepszych zawodników i swoją grą pokazywać, że jestem gotowy na tę wyższą ligę. Na razie jestem zadowolony ze swojej formy. Natomiast wiem, że jest jeszcze trochę do poprawy. Mało było meczów, w których występowałem na swojej nominalnej pozycji, czyli „8”. Ostatnio gram cały czas praktycznie za napastnikiem i czasem nawet gram jako napastnik. Wiadomo, mogłoby być lepiej, ale jest dobrze.

Florian Aye to materiał na topowego zawodnika Serie A? 

Mnie się Florian bardzo podoba. Miałem styczność z kilkoma fajnymi napastnikami, przede wszystkim w Genoi, i uważam, że Florian jest jednym z lepszych. Myślę, że jeśli zrobi krok do przodu i pójdzie ligę wyżej, to ma szansę zrobić dużą karierę.

Przechodząc do Brescii liczyłeś że uda Wam się powalczyć o coś więcej niż tylko baraże? Czy nie przykładałeś do tego wagi i chciałeś po prostu nabrać rytmu meczowego?

Ja tak naprawdę decyzję o przejściu do Brescii podjąłem w minutę. 3 października wróciłem do Genoi po kontuzji. Po drodze był jeszcze koronawirus, więc nie trenowaliśmy. 4 października zadzwonił do mnie menedżerer i spytał, czy jestem zainteresowany pójściem do Brescii, bo trener Genoi nie widzi mnie w drużynie, więc co miałem robić. Albo siedzieć i czekać, aż trenera wywalą, albo pójść na wypożyczenie i zbierać doświadczenie. Więc wybrałem tę drugą opcję. Wolałem odejść i łapać minuty, niż czekać na kolejną szansę w Genoi. Myślę, że wybrałem dobrze, bo Genoa sprowadziła kilku naprawdę dobrych zawodników i trudno byłoby mi się przebić. Jestem w Brescii, gram praktycznie wszystko i cieszę się z tego.

Jak wygląda kwestia twojej działalności w social mediach? Nie boisz się, że przeczytasz coś niemiłego pod swoim adresem? 

Nie, nie boję się. Tak naprawdę ja wiem, kiedy zagram gorszy mecz. Wiem, czego oczekuje ode mnie trener lub czego nie chce widzieć w mojej grze. To, że ktoś napisze z zewnątrz o mnie źle, mnie nie rusza. Ja mam się czuć dobrze po meczu i wiedzieć, kiedy dobrze zagrałem. Nie myślę nawet, żeby zrezygnować z social mediów. Na Twitterze praktycznie się nie udzielam, tylko przeglądam wiadomości. Ogólnie nie mam problemu z social mediami, nawet jeśli przeczytam jakiś negatywny komentarz na mój temat. Wszystkim się nie dogodzi.

Przeglądasz włoskie gazety, szukając materiałów na swój temat, czy kompletnie Cię to nie interesuje?

Raczej nie. Gazet nie czytam. Jak już to Tuttomercatoweb, a poza tym to raczej nie czytam. To nie tak, że na swój temat, tylko ogólnie o włoskiej piłce i nie tylko.

Wyglądasz na bardzo pewnego siebie człowieka. Skąd to się u Ciebie bierze? 

Taki już jestem, praktycznie od dziecka budowałem swoją pewność siebie. Nabierałem tej pewności siebie poprzez grę ze starszymi chłopakami. Wydaje mi się, że jeśli znasz swoją wartość, wiesz, jak wyglądasz na tle kolegów w meczach czy na treningach, to pewność siebie wzrasta.

Od samego początku w Genoi widziałem, że nie odstaje umiejętnościami od chłopaków, a niektórych nawet przerastam. Chyba nigdy jeszcze nie miałem zwątpienia w siebie i myślenia, że jestem słabszy. To też nie jest arogancja z mojej strony, tylko zdrowa wiara w swoje możliwości i umiejętności.

Do Włoch przyleciałeś sam, czy jest ktoś z Tobą od początku?

Do Genoi przyleciałem tydzień przed treningami, by załatwić wszystkie sprawy z menedżerem i znaleźć mieszkanie. Potem pojechaliśmy na obóz na dwa tygodnie. Wróciliśmy, jeden dzień wolnego i znowu na obóz. Także tak to wyglądało na początku.

Serie A jest ligą, w której mógłbyś grać do końca kariery? Czy celujesz w inną ligę?

Wiesz, w życiu czasem nie układa się po twojej myśli, ale moim marzeniem jest liga hiszpańska. Natomiast odpowiadając na twoje pytanie: mógłbym grać w Serie A do końca kariery.

Pochodzisz z Lubina. Jak to było dorastać w cieniu stadionu Zagłębia? Uruchamia to wyobraźnię?

Jako młody chłopak od zawsze miałem marzenie, by zagrać dla Zagłębia. W dzieciństwie tato zabierał mnie na mecze „Miedziowych” jeszcze na starym stadionie. Idąc za młodu na boiska żwirowe, myślało się tylko o tym, by pewnego dnia zagrać w barwach Zagłębia i to marzenie spełnić. Na szczęście po kilku latach udało mi się zadebiutować. Nie ukrywam, że chciałbym kiedyś zagrać w koszulce Zagłębia.

Ben Van Dael w rozmowie ze mną określił Cię prawdziwym profesjonalistą. Rzeczywiście jest tak, że skupiasz się przede wszystkim na piłce i wszelkie pokusy odpychasz?

Tak naprawdę całe moje życie kręci się wokół piłki. Tutaj jestem od rana do południa w klubie i piłka jest dla mnie najważniejsze. Żadnych pokus nie miałem i nie mam – na szczęście. Nie mam z tym problemu. Natomiast wyjście z kobietą do restauracji w dzień wolny uważam za normalną rzecz.

Taktycznie Serie B a ekstraklasa to jest niebo a ziemia. Tutaj, grając jako „10”, nie mam miejsca, żeby się odwrócić pomiędzy linią pomocy a obrony. Jest naprawdę mało miejsca. W ekstraklasie…

No to jak z Twoja grą w obronie? (śmiech)

Dużo lepiej. Tutaj większość czasu skupiasz się na taktycznych aspektach w grze obronnej. Nie ma też czegoś takiego, że zderzyłem się ze ścianą, bo tak naprawdę tutaj jest to samo co w Polsce. Natomiast tutaj jakość zawodników sprawia, że ty jeszcze mocniej musisz się starać i skupiać w defensywie. Myślę, że pod tym kątem znacznie się poprawiłem. Rywalizując z Goranem Pandevem na treningach, automatycznie poprawiasz swoją grę w obronie.

A na boiskach ekstraklasy miałeś więcej miejsca niż w Serie B, czy nie zauważasz większej różnicy?

Taktycznie Serie B a ekstraklasa to jest niebo a ziemia. Tutaj, grając jako „10”, nie mam miejsca, żeby się odwrócić pomiędzy linią pomocy a obrony. Jest naprawdę mało miejsca. W ekstraklasie… Jak oglądamy z Kubą Łabojką naszą ligę, to tak sobie rozmawiamy i analizujemy i naprawdę… Jeszcze do niedawna tak graliśmy, ale dopiero jak wyjechaliśmy, to zobaczyliśmy, jakie różnice w taktyce są pomiędzy tymi ligami. Różnica jest naprawdę duża.

Nawet pod kątem zawodników Serie B jest dużo, dużo lepsza od naszej rodzimej ligi. Wielu ludzi nie ogląda Serie B i myśli sobie: „ach, druga liga włoska to pewnie średnie rozgrywki”. Prawda jest taka, że w każdej drużynie jest po kilku chłopaków na bardzo wysokim poziomie.

Może to też jest kierunek dla polskich klubów?

Myślę, że chłopaki z Serie B nie chcieliby pójść do Polski. Jakość rozgrywek, ich poziom, ale też pieniądze są znacznie lepsze we Włoszech. Jedyne, czego Włosi mogą zazdrościć Polsce, to organizacja i otoczka wokół ekstraklasy. To jest na wysokim poziomie.

Gdzie widzisz problem? W szkoleniu? Mamy słabych trenerów?

Nie, nie. To nie jest problem trenerów. Uważam, że mamy dobrych trenerów w Polsce. Natomiast jakość zawodników jest lepsza we Włoszech. Dlaczego tak jest? Tego akurat nie wiem.

Jaką rolę odegrał Ben van Dael w Twoim rozwoju?

Dużą. Grałem praktycznie wszystko u trenera. Z pewnością odcisnął na mnie swój styl, bo lubił grę ofensywną i taką zorganizowaną. Tak że sporo nauczyłem się od trenera van Daela.

Czekasz na telefon od Paulo Sousy?

Może gdybym grał w Serie A, tobym czekał. Natomiast na ten moment uważam, że nie ma sensu o tym myśleć.

Uważasz, że powołanie dla zawodnika z Serie B byłoby nieodpowiednie?

Nie, nie uważam tak. Natomiast myślę, że trener nie będzie zwracał uwagi na zawodników Serie B. Już bardziej spogląda na tych grających w ekstraklasie, co mnie dziwi. Jednak takie jest życie, a ja mam nadzieję, że wrócę do Serie A i tam pokażę się selekcjonerowi.

Pytam o to powołanie w nawiązaniu do faktu, że – nie oszukujmy się – gdyby Krystian Bielik był zdrowy, to dostałby powołanie z Championship…

Wiesz, Championship jest trochę bardziej znane niż Serie B. Więcej osób obserwuje tę ligę.

A co mógłbyś dać dorosłej kadrze na ten moment? Zastanawiałeś się nad tym, oglądając mecze reprezentacji?

Nie, pod takim kątem nie oglądałem reprezentacji. Oglądałem bardziej jako kibic i byłem ciekawy tego, jak kadra wypadnie. Natomiast ja znam swoją wartość i wiem, że prędzej czy później dostanę powołanie do kadry, jeżeli będę grał regularnie i będę w dobrej formie.

Konsola czy PC?

Mam konsolę. W Lubinie został komputer, ale chyba zostanę przy Play Station 5.

Film czy książka?

Film.

Podróże czy spędzanie czasu w domu?

Dom.

Marzyciel czy twarde stąpanie po ziemi?

Twardo stąpam po ziemi.

Pizza czy spaghetti?

Spaghetti.

Wieża wiertnicza w Lubinie czy latarnia morska w Genui?

(śmiech) Wieża wiertnicza w Lubinie, niech będzie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze