W ostatnim spotkaniu 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Ruch Chorzów bezbramkowo zremisował z Górnikiem Zabrze. Wielkie Derby Śląska rozczarowały, a jak to widzieli sami piłkarze, prezentujemy poniżej.
Marek Szyndrowski, obrońca Ruchu Chorzów, przede wszystkim docenił klasę przeciwnika.
– W pierwszej połowie mieliśmy jedną stuprocentową sytuację, ale niestety jej nie wykorzystaliśmy. Później już było trudno o kolejne okazje, bo Górnik zawiesił wysoko poprzeczkę. Dlatego nie możemy narzekać na remis.
Więcej do powiedzenia miał Igor Lewczuk. Stwierdził, że formacja defensywna spisała się bez zarzutu, jednocześnie zaznaczając, że nikomu nie zabrakło ambicji i woli walki.
– Jestem graczem defensywnym, wiec najważniejsza dla mnie rzecz to fakt, że Górnik w zasadzie nie stworzył sobie żadnej stuprocentowej sytuacji. Nie daliśmy rywalom rozwinąć skrzydeł, bo wiedzieliśmy, że właśnie w nich tkwi największa siła zabrzańskiej drużyny. Dlatego staraliśmy się uniknąć sytuacji, w których goście mogliby wyprowadzić kontry. I to się udało, nie przegrywaliśmy w zasadzie w ogóle pojedynków jeden na jeden, dzięki czemu Górnik nie skorzystał ze swych największych atutów. Myślę, że determinacji, woli walki i ambicji na pewno nam w tym spotkaniu nie zabrakło. Może jedynie mniej skuteczni niż zazwyczaj byliśmy w elemencie zwanym „rozgrywanie piłki”. W efekcie zrobiła nam się z tych derbów taka kopaninka, więcej było prób grania górą, które rzadko przynoszą korzystne efekty.
Jedną z najjaśniejszych postaci w drużynie „Niebieskich” był bramkarz Michal Pesković.
– Bardzo chcieliśmy ten mecz dla kibiców wygrać. Wiemy, jak ważne dla nich są derby. Udało nam się wyeliminować najsilniejsze strony zabrzan: szybkie boki pomocy, indywidualne akcje Milika czy Nakoulmy oraz rozgrywanie piłki przez Kwieka. Niestety, zabrakło nam tym razem siły w przodzie. Choć gdyby w pierwszej połowie Andrzej Niedzielan wykorzystał swoją okazję, ten mecz pewnie wyglądałby zupełnie inaczej. Trochę szkoda…
Zawodnicy Górnika Zabrze zgodnie przyznali, że rozegrali słabszy mecz, jednak były pewne rozbieżności co do końcowego rezultatu. Bramkarz gości, Łukasz Skorupski, nie chciał narzekać na stan boiska jako przyczyny słabego widowiska.
– Trzeba przyznać, że rozegraliśmy dzisiaj słabszy mecz. Nie mogę więc całej winy zwalać na pogodę i stan murawy, bo trzeba przyznać, że mimo opadów śniegu ta nie była przygotowana najgorzej. Osobiście nie miałem w tym spotkaniu zbyt wiele roboty, musiałem więc sporo pracować na przedpolu, żeby być cały czas rozgrzanym. Szkoda, że nie udało nam się wykorzystać żadnej sytuacji bramkowej. Cieszę się jednak z jednego punktu, bo na wyjeździe to nie jest zły wynik.
Paweł Olkowski z kolei uznał, że dało się odczuć brak zabrzańskich kibiców, bez których grało się trudniej.
– Jeśli chodzi o wynik, to faktycznie można być rozczarowanym. Pogoda nas jednak dzisiaj nie oszczędziła. Było wiele przypadkowych zagrań i niedokładności z obu stron. Sytuacji bramkowych tym samym było jak na lekarstwo. Szkoda, że przy Cichej zabrakło naszych kibiców. Wyzwiska fanów Ruchu na pewno nie były miłe, jednak w żaden sposób nas nie dekoncentrowały.
Michał Bemben docenił grę linii obrony Górnika, a szczególnie Adama Dancha i Oleksandra Szeweluchina.
– Dzisiaj nasza obrona spisała się naprawdę nieźle. Nie pozwoliliśmy Ruchowi dojść do żadnej stuprocentowej sytuacji. Dwukrotnie Niedzielan wychodził sam na sam, ale Adam Danch i „Szewa” byli na szczęście w pogotowiu. Nam również trudno było zdobyć bramkę, choć mieliśmy kilka niezłych sytuacji. Generalnie z jednego punktu można się cieszyć. W dalszym ciągu jesteśmy na podium tabeli i w kolejnych meczach zrobimy wszystko, aby w dalszym ciągu być niepokonanym.