Piłkarz 29. kolejki Bundesligi


Ji Dong-Won wyrasta na gwiazdę futbolu? Trudno rokować, jednak ostatni występ Koreańczyka spowodował, że ręce same składały się do oklasków, a Sunderland może pluć sobie w brodę, że nie potrafił wykorzystać jego potencjału, bo ten z pewnością pomógłby w walce o utrzymanie w Barclays Premier League.


Udostępnij na Udostępnij na

Zawodnicy ze wschodniej Azji powoli podbijają niemiecki rynek piłkarski. Shinji Okazaki, Atsuso Uchida, Makoto Hasebe, Hajime Hosogai, Takashi Inui, Son Heung-Min, Takashi Usami, Hiroshi Kiyotake – są to piłkarze, którzy na stałe zadomowili się za naszą zachodnią granicą. I o ile większość z nich jest pochodzenia japońskiego, o tyle piłkarzem 29. kolejki Bundesligi został Koreańczyk z południowej części półwyspu. Mowa o rozpoczynającym swoją futbolową przygodę Ji Dong-Wonie.

21-latek pojawił się na SGL-Arena dopiero na początku tego roku i na wypożyczeniu ma grać do końca sezonu, jednak działacze klubu z Augsburga powinni już teraz zainteresować się młodym Koreańczykiem w kontekście wykupienia go z Sunderlandu. Sam zawodnik najlepiej prezentuje się na pozycji ofensywnego pomocnika i grając na niej, dostaje najlepsze oceny. Testowano go również jako lewego i cofniętego napastnika, jednak te mecze w jego wykonaniu nie były nadzwyczajne, a gra na tych pozycjach nie była zbyt efektywna.

Jak się zaczęła przygoda Azjaty z europejską piłką? Transfer na Wyspy Brytyjskie został przeprowadzony w 2011 roku, kiedy za nieoficjalnie 4 mln euro trafił do Premier League. Jego kariera w Sunderlandzie trwała dosyć krótko i niestety była mało owocna, co zakończyło się wypożyczeniem do Niemiec. Aklimatyzacja Koreańczyka w Niemczech była znacznie ułatwiona, bo w broniącym się przed spadkiem Augsburgu gra jego rodak, Koo Ja-Cheol, który z pewnością pomógł mu przyzwyczaić się do reguł panujących w Niemczech. Obecna wartość Ji oscyluje wokół 1,5 mln euro i cały czas rośnie.

W przeciwieństwie do ligowych jego reprezentacyjne osiągnięcia prezentują się całkiem okazale. W swoim debiucie strzelił gola przeciwko Syrii. Powołany był również na igrzyska olimpijskie w Londynie, na których razem z drużyną zajął trzecie miejsce. W barwach Korei Południowej wystąpił 20-krotnie i strzelił osiem bramek.

Jego strzeleckie popisy w Bundeslidze prezentują się nieco mniej okazale. Azjata wpisywał się na listę strzelców trzykrotnie. Jak na ofensywnego pomocnika to mało, jednak te bramki mogą okazać się kluczowe dla utrzymania się Augsburga w niemieckiej ekstraklasie. Jak wiemy, różnica między „Hoffe” a drużyną z SGL-Arena wynosi trzy punkty, a Koreańczyk zdobył bramkę przesądzającą o zwycięstwie w meczu między tymi dwoma drużynami! Pozostałe dwie bramki padły w meczu z rewelacją obecnej edycji rozgrywek – Eintrachtem Frankfurt.

Można powiedzieć, że brązowy medalista ostatnich IO w Londynie w pojedynkę wygrał mecz z „Orłami” i zmotywował swoją nową drużynę do jeszcze lepszej gry. Trzeba przyznać, że Koreańczyk zabłysnął nie tyle strzeleckim kunsztem, ile wyczuciem czasu, techniką i pewnością w polu karnym. Co prawda nie do końca można to powiedzieć o bramce numer jeden, która gdyby nie rykoszet, prawdopodobnie by nie padła, ale już przy drugim golu trudno mówić o przypadku. Opanowanie piłki, odwrócenie się z futbolówką, kiedy ma się dwóch zawodników na plecach – takiej techniki mogą pozazdrościć mu najlepsi napastnicy Bundesligi. Strzał był już tylko formalnością. Trzy punkty wywalczone przez piłkarza mogą okazać się bardzo ważne. Hoffenheim zaliczyło wpadkę z Wolfsburgiem, z którym zremisowało 2:2, a jego strata do 16. w tabeli Augsburga zwiększyła się po raz kolejny do trzech punktów.

Jeśli kariera młodego piłkarza potoczy się dobrze, a on sam zaliczy więcej takich występów jak ten z Eintrachtem, to z pewnością będziemy mogli mówić o kolejnej gwieździe, która wypromowała się w Bundeslidze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze