Ile można czekać, czyli piłkarska historia Mateusza Cholewiaka


Zawodnik Legii Warszawa. No właśnie, teraz Legii, ale jaka była jego droga na Ł3?

18 czerwca 2020 Ile można czekać, czyli piłkarska historia Mateusza Cholewiaka
Jacek Prondzyński

Czy dla piłkarza istnieje jakiś limit wiekowy, powyżej którego już pewnego poziomu nie przeskoczy i nie może wejść na jeszcze wyższy pułap? W przypadku Mateusza Cholewiaka odpowiedź brzmi: nie. Dopiero w wieku 28 lat trafił do ekstraklasy. Mając prawie 30 lat, przeszedł do Legii Warszawa. Obiektywnie mówiąc – najlepszego zespołu w jego karierze. Oczywiście nie ujmując żadnej z jego dotychczasowych drużyn, ale takie są fakty. Czy sezon życia jest jeszcze ciągle przed nim?


Udostępnij na Udostępnij na

Cierpliwość popłaca

Nie od samego początku kariery Cholewiak był graczem warszawskiej drużyny. Nie zawsze był na pierwszych stronach gazet czy był chwalony. Były niższe ligi, których realia są wszystkim dobrze znane. Spadek z Puszczą Niepołomice, trudne chwile ze Śląskiem. Aż wreszcie po tylu latach, można powiedzieć, tułaczki trafił na Łazienkowską. I spisuje się tu na razie bardzo dobrze!

Legia pozyskała uniwersalnego i wybieganego zawodnika, który może zagrać nawet na pięciu pozycjach. Zawodnika, który prezentuje naprawdę solidny poziom. Dodatkowo ma niezmiernie ważną cechę, coraz rzadziej spotykaną w dzisiejszym świecie. Ciężko pracuje, aby na boisku pokazać swoją wartość. Nie jest o nim głośno z powodu wybryków pozaboiskowych. Jeśli już, to ze względu na to, co prezentuje na murawie. Popularność i miejsce, w którym jest, nie uderzyły mu do głowy. Robi swoje. Tylko albo i aż. Niby to takie proste i zwyczajne, ale równie rzadkie w dzisiejszych realiach.

Może wszystkie trudne momenty były dla niego próbą czasu. Testem, który zdał. Nie odpuścił i teraz może się cieszyć z tego, co osiągnął.

– Wyszedłem z założenia, że jeżeli sam przed sobą będę fair, jeżeli będę mógł stwierdzić, że daję z siebie absolutne 100 procent, to tak jest i tyle. Może uda mi się kiedyś trafić wyżej, może nie, ale mam poczucie, że zrobiłem wszystko najlepiej, jak mogłem – przyznał w rozmowie z oficjalną stroną Legii Warszawa Mateusz Cholewiak.

Pandemia trochę pokrzyżowała mu plany, ale mimo wszystko dobrze sobie radzi. Dla 13-krotnego mistrza Polski rozegrał dotychczas trzy spotkania i jeden raz cieszył się ze zdobytej bramki. Doświadczenie na boiskach ekstraklasy zdobyte w barwach Śląska Wrocław może wprowadzić w szeregi legionistów trochę spokoju, gdy będzie to niezbędne. Czego chcieć więcej? Strzał w dziesiątkę.

Cichy bohater

Na początku 2020 r. Cholewiak zmienił barwy klubowe i przeniósł się do Warszawy. Wywołało to w środowisku piłkarskim niemałe poruszenie oraz zdziwienie. W Śląsku grał poprawnie, tak jak należy. Solidny ligowiec, członek podstawowej jedenastki. Czasem potrafił dołożyć od siebie bramkę czy asystę. Nic nie wskazywało na transfer, a tym bardziej do Legii, co już w ogóle wprawiło wszystkich w konsternację. Ale obronił się na boisku, dobrą grą uciszając niejednego hejtera. Czymś musiał przekonać swój obecny klub do tej transakcji, gdyż nie sądzę, aby pochopnie wydawali pieniądze na pierwszego lepszego zawodnika. Potem tylko mieliby z nim problemy.

Mateusz Cholewiak nie należy do gwiazd naszej ligi. Nie biją się o niego zagraniczne kluby (chociaż transferu do Legii też się nikt nie spodziewał). Jest tylko, albo i aż, normalnym piłkarzem, który stara się jak najlepiej wykonywać swoją robotę. Robi to, co kocha, a jeszcze dostaje za to pieniądze. Może właśnie ten aspekt przekonał włodarzy Legii o słuszności jego kupna. „Pracuj w ciszy, niech efekty robią hałas” – znane, prawda? Tak było w tym przypadku. Cholewiak robił swoje, bez żadnego afiszowania się czy udowadniania czegoś. Jeśli już, to tylko sobie, co mogło motywować go do dalszej pracy. Na tym zapewne nie koniec, ale jest to świetne wynagrodzenie za upór i poświęcenie. Praca wykonana, efekty przyszły.

Cholewiak może być przykładem dla swoich młodszych, ale także i starszych kolegów, aby nigdy się nie poddawać i nie rezygnować ze swoich marzeń. Przede wszystkim wiara w siebie i determinacja to kluczowe elementy. Nawet jeśli jest bardzo trudno i wydaje ci się, że to praktycznie koniec. Jeśli życie raz coś zabierze, to wielce prawdopodobne, że po prostu przygotowało dla ciebie coś jeszcze lepszego. Musisz na to tylko cierpliwie czekać. Przecież po burzy zawsze wychodzi słońce.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze