Pierwszy kryzys Jorge Sampaoliego w Sevilli?


Jak przebiega proces odbudowy Sevilli?

1 listopada 2022 Pierwszy kryzys Jorge Sampaoliego w Sevilli?
https://metro.co.uk

Bieżąca kampania rozgrywek La Liga zdecydowanie jest jedną z najgorszych od lat w wykonaniu Sevilla FC. Od początku sezonu drużyna ze stolicy Andaluzji mierzy się z kryzysem sportowym. Słabe wyniki na boisku, zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i Lidze Mistrzów, ostatecznie doprowadziły do zmiany trenera w zespole „Los Nervionenses”. Po przyjściu Jorge Sampaoliego wszyscy kibice Sevilli liczyli na natychmiastową poprawę stylu gry. Mimo obiecującego początku pracy argentyńskiego trenera na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán po kilku meczach znów wróciły demony z początku sezonu.


Udostępnij na Udostępnij na

Chyba nikt jeszcze kilka miesięcy temu nie spodziewał się, że na początku nowego sezonu Sevilla będzie bliżej strefy spadkowej niż pucharowej. Mimo że pod koniec kampanii 2021/2022 w drużynie ze stolicy Andaluzji pojawił się kryzys, to „Los Nervionenses” bez większych problemów zakwalifikowali się do Ligi Mistrzów. Dziś w Sevilli nikt nie myśli o Lidze Mistrzów. Teraz pod wodzą nowego trenera trwa odbudowa drużyny i walka o jak najwyższą lokatę w La Liga.

Efekt „nowej miotły”

Po powrocie Jorge Sampaoliego na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán znów zapanowała pozytywna atmosfera wokół klubu. Pierwsze spotkania pod wodzą argentyńskiego szkoleniowca były naprawdę obiecujące. Drużyna ze stolicy Andaluzji dobrze poradziła sobie w meczu z wówczas świetnie dysponowanym Athletikiem Bilbao, notując remis 1:1. Po spotkaniu ligowym z klubem z Kraju Basków przyszedł czas na weryfikację w Lidze Mistrzów. Z wyjazdowego spotkania przeciwko BVB drużyna z Andaluzji również przywiozła punkt. Z meczu na mecz było widać bardzo wyraźny progres. Wygrana z Mallorcą na wyjeździe czy remis z Valencią także dawały radość kibicom po niewiarygodnie słabym początku sezonu.

Pierwszy kryzys w grze Sevilli pod wodzą Jorge Sampaoliego pojawił się podczas spotkania ligowego z Realem Madryt. Zawodnicy „Los Nervionenses” w wyjazdowym meczu w Madrycie grali jak dzieci we mgle. Linia defensywy zostawiała duże przestrzenie zawodnikom „Królewskich”, natomiast napastnicy mieli problem z wymienieniem kilku prostych podań. W tym spotkaniu podopiecznym argentyńskiego trenera brakowało wszystkiego.

Jedynymi zawodnikami, którzy pokazali się tamtego dnia z dobrej strony, byli Erik Lamela oraz Gonzalo Montiel. Warto w tym momencie zaznaczyć, że wyżej wymieniona dwójka to jedyni piłkarze Sevilli, którzy w tym sezonie regularnie odnotowują dobre występy.

Po gorzkiej porażce z Realem Madryt drużynę ze stolicy Andaluzji czekał mecz z teoretycznie dużo słabszym rywalem. „Los Nervionenses” zmierzyli się w Lidze Mistrzów z FC Kopenhaga. Spotkanie to zakończyło się pewnym zwycięstwem Sevilli 3:0.

2:0 dla Madrytu. Kilka gorzkich słów po porażce z Rayo

Po dobrym występie w Lidze Mistrzów mogłoby się wydawać, że wszystko wraca do normy, a porażka z Realem była jedynie wypadkiem przy pracy. Kluczowe są jednak słowa „mogłoby się wydawać”. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów, które zagwarantowało Sevilli trzecie miejsce w grupie, dając tym samym miejsce w 1/16 finału Ligi Europy, znów przywróciło pozytywną atmosferę w klubie.

Po bardzo dobrym występie w rozgrywkach europejskich kibice już wyczekiwali kolejnego spotkania ligowego. Mecz z przeciętnie dysponowanym w tym sezonie Rayo Vallecano miał przypieczętować dobrą formę Sevilli i rozmyć gorycz porażki po spotkaniu z Realem Madryt. Jak się jednak okazało, Rayo Vallecano było tego dnia silniejsze od Sevilli. Na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán powróciły demony z początku sezonu, gdy Sevilla przegrywała z ligowymi średniakami.

Po porażce z drużyną ze stolicy Hiszpanii słów krytyki nie szczędził swoim piłkarzom sam Jorge Sampaoli: – Dzisiaj zrobiliśmy krok do tyłu, bo zespół był niedokładny, rozkojarzony w różnych aspektach gry, potem graliśmy bardzo apatycznie i porażka mogła być większa.

Kryzys w kasie klubowej

Już przed rozpoczęciem sezonu 2022/2023 w hiszpańskiej prasie dużo pisano o słabym oknie transferowym w wykonaniu „Los Nervionenses”. Wielu ekspertów odważyło się również stwierdzić, że było to najgorsze okno transferowe Sevilli za kadencji Monchiego. Jak tłumaczył później w wywiadach sam dyrektor sportowy Sevilli, problemem drużyny ze stolicy Andaluzji, jak i wielu innych zespołów w La Liga jest Financial Fair Play. Ramon Rodriguez Verdejo wielokrotnie podkreślał, że nie mógł sobie pozwolić na więcej transferów.

Jednak FFP nie dotknęło tylko Sevilli. Problem z kupnem i rejestracją zawodników w La Liga mieli również m.in. FC Barcelona czy Real Betis. Wcześniej wspomniane kluby były zmuszone do aktywacji dźwigni finansowych, czyli najprościej mówiąc, sprzedaży części swoich aktywów. „Los Nervionenses” nie zdecydowali się jednak na aktywację żadnej dźwigni finansowej, co w ostateczności poskutkowało słabym oknem transferowym.

Letnie mercato

W letnim oknie transferowym na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán zameldowali się m.in. Tanguy Nianzou, Marcão, Adnan Januzaj, Isco, Alex Telles czy Kasper Dolberg. Na papierze prezentuję się to naprawdę imponująco, jednak większość tych zawodników swoje lata świetności ma już dawno za sobą. Natomiast z klubem pożegnali się dwaj liderzy defensywy: Jules Koundé i Diego Carlos.

Odejście z klubu dwóch kluczowych zawodników doprowadziło do dużej destabilizacji w zespole. Z chaosem w klubie nie potrafił sobie poradzić Julen Lopetegui, co ostatecznie zmusiło władze Sevilli do jego zwolnienia. Gdy do klubu przyszedł nowy szkoleniowiec, wszystko miało się zmienić. Czy rzeczywiście wszystko się zmieniło?

Czas lekarstwem na wszystkie problemy Sevilli

Jorge Sampaoli prowadzi zespół Sevilli dopiero od miesiąca, a już w ich grze możemy dostrzec wiele pozytywnych zmian. Argentyńczyk przyszedł do klubu, który trzeba jak najszybciej odbudować. Warto jednak zaznaczyć, że powody, które doprowadziły Sevillę do obecnej sytuacji, to nie efekt ostatnich dni czy tygodni, tylko miesięcy.

Teraz przed Jorge Sampaolim bardzo trudne wyzwanie, aby w jak najkrótszym czasie odbudować klub ze stolicy Andaluzji i wrócić do czołówki La Liga. Jednak Argentyńczyk, tak jak każdy inny trener, będzie potrzebować na to czasu. Najbliższe miesiące na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán zapowiadają się bardzo ciekawie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze