Pierwszy (i ostatni?) raz Fernandeza


Oscar Fernandez zastąpił Quiqe Floresa na stanowisku trenera Valencii CF. Od meczu z Realem Madryt zależeć będzie czy dotychczasowy opiekun drugiej drużyny El Che, zostanie na ławce trenerskiej VCF na dłużej.


Udostępnij na Udostępnij na

Od poniedziałkowego poranka w Walencji trwa wielka gorączka, spowodowana potrzebą znalezienia nowego trenera Nietoperzy jak najszybciej. Floresowi, prezydent klubu z Estadio Mestalla podziękował po dwóch latach pracy. Raczej udanych, mimo faktu, że w tym okresie Valencia wielkich sukcesów nie osiągnęła. Niemniej, mało znany wcześnie hiszpańskiej publiczności, szkoleniowiec wydźwignął Nietoperzy z wielkiego kryzysu w jakim znaleźli się w okresie pracy Claudio Ranieriego. W przeciwieństwie do Floresa, jego następca nie zastanie w Walencji spalonej ziemi, ale też jego sytuacja na początku będzie mało komfortowa.

Na razie jednak personalia nowego opiekuna 6- krotnych mistrzów Hiszpanii są wielką niewiadomą, bo z długiej listy życzeń prezydenta Solera, trenerzy albo grzecznie odmawiają albo przeciągają sprawę w nieskończoność, mówiąc, że nad propozycją się zastanowią. Na razie wiadomym jest, że Valencii w tym sezonie nie poprowadzą Fabio Capello, Marcello Lippi i Luiz Felipe Scolari. Marzeniem Solera jest Jose Mourinho (Portugalczyk nie raz wyrażał wielką chęć pracy w Hiszpanii, inna sprawa, że więcej niż w Valencii CF, będzie dostawać od Romana Abramowicza za przedwczesne rozwiązanie kontraktu). Bardziej prawdopodobne jednak, że El Che poprowadzą już wkrótce albo Ronald Koeman (aktualnie PSV Eindhoven) albo bezrobotny Vicente del Bosque, który z Realem Madryt na początku stulecia wygrywał co się tylko dało.

Na razie jednak do meczu z Królewskimi, Valencię przygotowuje dotychczasowy opiekun rezerw, Oscar Fernandez i to on poprowadzi ją w dzisiejszym hicie na Estadio Mestalla. Nowy szkoleniowiec od razu wziął się za porządki w drużynie. Poza kadrą meczową znaleźli się zawodzący od początku sezonu Santiago Canizares i Ruben Baraja, zaś szansę gry być może dostaną młodzi Montoro i Juan Mata. Z powodu kontuzji zaś zagrać nie będą mogli Carlom Marchena, David Villa, Edu i Manuel Fernandes. Będzie to raczej pierwszy i ostatni mecz Fernandeza jako trenera Valencii, no chyba, że Nietoperze rozegrają z Realem spotkanie życia. Na to się jednak nie zanosi.

W ostatnich dziewięciu potyczkach, VCF zaledwie dwa razy wygrywała z Los Blanco na Mestalla, a ostatnie zwycięstwo datowane jest na 23.09.2003 r. Nietoperze to nie jest typowy zespół własnego boiska. Nikt nie zdobył tylu punktów na wyjazdach co David Villa i spółka. Biorąc pod uwagę tylko mecze domowe, żółto-czarni są w dolnej części tabeli La Liga. Królewscy na wyjazdach spisują się niewiele gorzej niż ich rywale, a poza tym w Walencji czują się znakomicie. W ostatnim czasie wygrywając tu aż czterokrotnie.

Poza tym mistrzowie Hiszpanii spisują się w Primera Division o niebo lepiej niż CF Valencia. Szybko udowodnili, że przegrana 1:2 z Espanyolem Barcelona była wypadkiem przy pracy, najpierw po dramatycznym meczu pokonując Olympiakos Pireus w Lidze Mistrzów, a potem Deportivo La Coruna. Poza tym Bernd Schuster, w przeciwieństwie do Oscara Fernandeza będzie miał do dyspozycji najsilniejszy skład łącznie z wracającymi do zdrowia Fabio Cannavaro, Mamadhou Diarrą i Gabrielem Heinze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze