Pierwsze ofiary LM


22 września 2007 Pierwsze ofiary LM

W 1. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów, tylko Chelsea Londyn, Inter Mediolan i FC Liverpool nie potrafiły odnieść zwycięstw. O ile na Anfield Road dramatu z powodu braku wygranej z FC Porto nie było, o tyle już wielka burza rozegrała się na Stamford Brigde i San Siro.


Udostępnij na Udostępnij na

To było nasz najsłabszy mecz w Champions League od lat – przyznał po remisie z Porto, Steven Gerrard. W mieście Beatlesów dramatu z powodu podziału punktów jednak nie było, bo LFC spotkanie ze Smokami mogło nawet przegrać! W końcu finaliści zeszłorocznej edycji LM grali przez ostatnie trzydzieści minut w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Jermaine`a Pennant`a, zaś gospodarze mieli niezliczoną ilość znakomitych sytuacji.

Chora Chelsea

Bohater spotkania z Interem- Deivid
Bohater spotkania z Interem- Deivid (fot. cache.20minutes.fr)

Za remis jednak ani myślano w Londynie chwalić piłkarzy Chelsea, którzy mimo miażdżącej przewagi, nie potrafili pokonać skazywanego na pożarcie Rosenbroga Trondheim. – „The Blues w meczu z mistrzem Norwegii wyglądali jak zespół sklecony za 5, a nie 500 mln funtów”- ostro skrytykował wicemistrzów Anglii, „The Times”. Ale taka była prawda, bo Chelsea w tej potyczce na bramkę rywali oddała aż 20 strzałów, a tylko jeden znalazł drogę do siatki. – Jeśli uderzamy na bramkę 20 razy, strzelamy jednego gola. Wówczas 40 strzałów potrzebujemy do 2 bramek, a 60 do trzech. To chore – grzmiał na konferencji prasowej, Jose Mourinho. Było to zresztą ostatnie spotkanie Portugalczyka jako menedżera The Blues. Nie ulega wątpliwości, że w głównej mierze remis z Rosenborgiem sprawił, że The Special One stracił posadę. Za wtorkowy mecz oberwało się wszystkim graczom, nawet Andrijowi Szewczence, który wreszcie wpisał się na listę strzelców, zapewniając swojej drużynie remis. – On jest częścią zespołu, który miała wygrać, a nie wygrał. Za co więc mam go chwalić? – ironizował Mourinho. „Z pewnością gdyby w tym meczu zagrali kontuzjowani Didier Drogba i Frank Lampart, Chelsea by wygrała, ale to w końcu team, który takich rywali jak Rosenborg, powinien roznieść w rezerwowym składzie”- napisał „Daily Mirror”.

Na całej linii w pierwszym meczu sezonu w LM zawiódł również Inter Mediolan, który przegrał na wyjeździe z Fenerbahce Stambuł 0:1. Mało kto stawiał w tym spotkaniu na mistrzów Turcji, tym bardziej, że ci w lidze tureckiej, póki co zawodzą, zajmując po 5. kolejkach dopiero 8. miejsce i do lidera Galatasary, tracą pięć punktów. Nerrazzurich startu w Serie A też nie mieli piorunującego, ale grają w niej o niebo lepiej niż Fener. W środę jednak, na Sukru Saracoglu byli zupełnie bezradni. Gospodarze na bramkę Julio Cesara oddali aż 20 strzałów, zaś Inter 10 razy niepokoił Demirela. Świetną partię rozgrywali Brazylijczycy. Sprowadzony latem z Realu Madryt, Roberto Carlos udowodnił, że nie jest jeszcze „piłkarskim emerytem” poskramiając zespół, w którym przed laty zupełnie się nie sprawdził. Znakomicie grał również Alex, który asystował przy przepięknym strzale Deivida. Z ławki tym wspaniale grającym zespołem, dowodził kolejny Canarinhos- Zico. Dziś już nikt nie śmieje się z mocarstwowych planów prezydenta Fenerbahce, Azziza Ylidirima, który przed kilkoma tygodniami powiedział: – Nasz cel na ten sezon jest jasny- chcemy podbić Europę. Mecz z Interem pokazał, że mistrzów Turcji naprawdę na to stać.

Kosmiczny futbol

Zdecydowanie najlepiej w 1. kolejce LM zaprezentował się Arsenal Londyn, który na Emirates Stadium rozbił w pył FC Sevillę 3:0. A przecież wydawało się, że Kanonierom z Andaluzyjczykami łatwo nie będzie, w końcu w ostatnich dwóch latach w wielkim stylu wygrywali oni Puchar UEFA, świetnie rozpoczęli również sezon w La Liga. A jednak w Londynie, piłkarze Juande Ramosa byli bezradni jak dzieci, w starciu z The Gunners nie mając żadnych szans. – To było cudowne, zagraliśmy dziś futbol z innej planety! – piał nad grą swoją i kolegów, Robin van Persie. Zachwyty holenderskiego napastnika tonował jednak Arsene Wenger. – Kosmiczna piłka może to nie była, niemniej zagraliśmy naprawdę świetnie – stwierdził francuski menedżer. – LM to zupełnie inna bajka niż PU, tu gra się znacznie trudniej – przyznał po meczu, Juande Ramos, zaś Andres Palop dodał: – Popełniliśmy w tym spotkaniu zbyt wiele błędów, aby myśleć o zwycięstwie.

Swój mecz wygrał również Manchester United, który pokonał na Jose Alvalade, Sporting Lizbona 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył Cristiano Ronaldo, wychowanek Lwów. Po zdobyciu bramki Portugalczyk zbytnio się jednak nie radował. – Lizbona to mój dom, kocham to miasto, klub i kibiców. Grzechem byłoby więc, gdybym cieszył się z gola – przyznał po meczu. Portugalczyka za środowy występ bardzo pochwalił sir Alex Ferguson. – Nie ma większej przyjemności niż oglądanie Ronaldo w akcji. A przecież najlepsze lata ma on jeszcze przed sobą – przyznał Fergie. To była fatalna kolejka dla klubów niemieckich, które solidarnie przegrały swoje spotkania, tracąc w nich sumie pięć bramek. „Do takich występów musimy się niestety przyzwyczaić, bo w LM nie gra Bayern Monachium”- ocenił występy naszych zachodnich sąsiadów „Kicker”.

Barca wygrała, ale nie zachwyciła

Ostro krytykowana za ostatnie występy w Primera Division, Barcelona pewnie pokonała Olympique Lyon, ale znów nie zachwyciła. Efektowna wygrana 3:0 to raczej efekt słabości mistrzów Francji niż wielkiej siły Dumy Katalonii. Korzystny rezultat oznacza jednak, że na razie o swoją przyszłość spokojny może być Frank Rijaakrd. O dalsze losy swoich podopiecznych, Holender już musi się martwić. Znów zawiódł bowiem Ronaldinho, który w 64. minucie opuścił boisko przy akompaniamencie gwizdów. Wciąż problemy z adaptacją w Katalonii ma Thierry Henry, zaś optymalnej formy szuka Deco. Niewidoczny był również Xavi. Najlepszy na boisku w zespole Blaugrany był Leo Messi, który raz po raz niepokoił obrońców OL. Real Madryt tego lata sprowadził aż ośmiu nowych zawodników, ale wygraną z Werderem Brema zapewniły mu stare wygi- Raul i Ruud van Nisterlooy.

Z koszmarami z 2004 r. zerwała AS Roma, która pewnie pokonała Dynamo Kijów 2:0. Przed trzema laty, na Stadio Olympico górą byli ówcześni mistrzowie Ukrainy, którzy do przerwy prowadzili 1:0 po pięknym strzale z rzutu wolnego, Gorana Gavrancicia. To plus niesłuszna, zdaniem kibiców Giallorossich, czerwona kartka dla Philipa Mexesa sprawiło, że na stadionie zaczęły się burdy, zaś jeden z pseudokibiców trafił monetą w czoło Andersa Friska. Zakrwawiony Szwed szybko zbiegł do szatni, po czym przerwał mecz, który UEFA zweryfikowała jako walkower 3:0 dla Dynama. W środę jednak żadnych awantur nie było, a podopieczni Lucciano Spalettiego pewnie wygrali, odnosząc 100. zwycięstwo w europejskich pucharach. Od falstartu LM rozpoczął Celtic Glasgow, który przegrał w Doniecku z Szachtarem 0:2. Dla mistrzów Szkocji był to już trzynasty z rzędy mecz, w którym nie potrafili wygrać na wyjeździe. Porażka „tylko” 0:2 to efekt znów świetnej postawy Artura Boruca. – Gdy Lee Naylor słabo grał w spotkaniu ze Spartakiem Moskwa, Boruc o mało go nie pobił. Po potyczce z Szachatarem, Polak mógł z czystym sumieniem udusić swoich kolegów z obrony – pisały w środę, szkockie gazety.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze