Masz wszystko – wspaniałą żonę, stabilne życie w luksusie, nie martwisz się o pieniądze, spełniasz swoje marzenia z dzieciństwa. Wokół ciebie jest mnóstwo prawdziwych przyjaciół, otaczają cię zwierzęta, które kochasz. Zawodowo? Nie może być lepiej! Jesteś kluczową postacią w klubie, liderem, kapitanem, a w reprezentacji masz pewne miejsce w wyjściowej 11-stce. Zbliża się mundial, masz realną szansę być numerem 1 na największej imprezie piłkarskiej na świecie. I nagle pojawia się "czarny pies"...
Zdradziecki towarzysz drogi
Czarny pies sprawiał, że ulatywało z niego całe szczęście, a życie przybierało czarno-białe barwy. Wyobraź sobie, że twoje marzenie, które spełniasz, staje się powodem twoich największych lęków, z którymi nie możesz sobie poradzić. Strach paraliżuje cię do takiego stopnia, że nie jesteś w stanie podnieść się z łóżka w obawie przed kolejnym dniem i możliwością porażki bądź chociażby trudności, z którymi mógłbyś sobie nie poradzić. Czarny pies wiernie jest przy tobie i nie odstępuje cię na krok. Co najgorsze – z każdym dniem rośnie i staje się silniejszy. W końcu jest na tyle potężny, że panuje nad twoim życiem. Próby pogonienia go przypominają walkę z wiatrakami. W końcu nie jesteś w stanie poradzić sobie z najprostszymi rzeczami. Pozostaje jedyne wyjście – terapia.
Po niej wracasz do żywych. Czarny pies znikł, wracasz do realizacji swoich celów, marzeń. Spotykasz się ze znajomymi, wychodzisz na randki z żoną, powiększa się rodzina. Jesteś liderem, gazety predysponują cię do roli pierwszego bramkarza reprezentacji. Nagle życie zaczyna się walić… Śmierć córeczki. Mija chwila i wraca twój dawny towarzysz – czarny pies. Jest jeszcze większy i straszniejszy. Paraliżuje cię do takiego stopnia, że odpuszczasz rzeczy dnia codziennego. Nachodzą cię niepokojące myśli, nie potrafisz znaleźć wyjścia z tej sytuacji. Nagle czarny pies podpowiada ci co możesz zrobić i prowadzi cię w wyznaczonym przez niego kierunku. Nagle staje się twoim przyjacielem, a ty na chwilę czujesz się lepiej – przecież poznałeś właśnie wyjście z tej sytuacji. Korzystasz z porady czarnego psa i popełniasz samobójstwo.
Gdybyś przez pół godziny siedziała w mojej głowie…
Robert Enke, najbardziej zapamiętany z występów w Hannoverze 96, 10 listopada 2009 roku decyduje się popełnić samobójstwo. Cały piłkarski świat zamiera. Co zmusiło go do tak tragicznego kroku? Nikt nie wiedział wówczas, iż Robert zmagał się z silną depresją. Człowiek dotknięty tą chorobą nie chce o niej rozmawiać, ukrywa ją i boi się, że jak wyjdzie na jaw, to ludzie będą uważać tę osobę za słabą. Na co dzień silny, odważny i szczęśliwy człowiek nagle decyduje się na odebranie sobie życia. Ta choroba nie zna granic. Gdybyś przez pół godziny siedziała w mojej głowie, zrozumiałabyś, czemu ogarnia mnie obłęd – mówił Robert do swojej żony Teresy.
Jego śmierć przyczyniła się do walki z depresją w sporcie, którą zainicjowała jego żona wspólnie z niemieckim związkiem piłkarskim. Ukazała, jak mało tak naprawdę wiemy o tej chorobie i jak silna musi ona być, skoro potrafi doprowadzić do myśli, że najlepszym wyjściem z sytuacji jest popełnienie samobójstwa?
Fundacja im. Roberta Enke oraz EnkeApp
Teresa Enke bardzo zaangażowała się w pomoc osobom cierpiącym na tę chorobę i założyła fundację imienia jej zmarłego męża. Ukazuje to jej ogromną odwagę oraz siłę, gdyż na pewno nie pomaga to w odłożeniu na bok jednych z najgorszych momentów jej życia. Zdecydowała, że musi nadać sens tej tragedii. Chwilę później do akcji przyłączyła się niemiecka federacja piłkarska i wspólnymi siłami doszli do przełomowego momentu w pomocy osobom cierpiącym na depresję – stworzyli aplikację na telefon „EnkeApp”. Polega ona na poszerzaniu wiedzy na temat choroby oraz pomocy osobom chorym dzięki możliwości skontaktowania się z grupami wsparcia klikając przycisk „SOS” na aplikacji.
Fundacja z roku na rok się rozrasta i pomaga co raz większej liczbie osób. Poszerzyła również wiedzę ludzi o depresji oraz o tym, że nie jest ona piętnem, a chorobą, którą można wyleczyć. W swojej niedawnej publikacji zaznaczyła również rozwój psychologii oraz zrozumienie tej choroby przez innych ludzi.
(…) 15 lat temu, w chwilach najgłębszej depresji Roberta, musieliśmy ukrywać chorobę. Bramkarz z depresją, żaden klub by mu nie zaufał. Robert nie wiedział nawet, dokąd jechać: nie było profesjonalnej pomocy w leczeniu chorób psychicznych. Tutaj też wiele się zmieniło: zbudowaliśmy sieć ponad 70 psychiatrów sportowych w Niemczech z infolinią telefoniczną. Sportowcy mogą teraz znaleźć drogę do kompetentnych specjalistów medycznych za pośrednictwem Fundacji Roberta Enke. Aby dać przykład, kilka tygodni temu młody piłkarz zmagający się z uporczywym zmęczeniem i drętwieniem, skontaktował się z fundacją. W ciągu jednego dnia ten nastolatek odbył spotkanie z psychiatrą sportowym w swoim mieście.
Śmierć Roberta Enke otworzyła ludziom oczy, jak straszną chorobą może być depresja oraz że nie warto jej ukrywać ani się jej wstydzić. Jest chorobą, z którą zmaga się nie tylko osoba chora, ale również jej bliscy. Jest nieustanną, codzienną walką o powrót do normalności – często bardzo długą i pełną wątpliwości.
W ostatni poniedziałek akademia Hannoveru gościła Ronalda Renga oraz Martina Amedicka, którzy reprezentowali fundację im. Roberta Enke. Celem wizyty był wykład dotyczący zdrowia psychicznego w młodzieżowym sporcie. Uczestniczyli w nim wszyscy trenerzy włącznie ze sztabem szkoleniowym. Nie ma to być jednorazowy wykład, a początek kolejnego projektu.
Walka walka i jeszcze raz walka
Jak radzić sobie z depresją? Nie ma jednej wyznaczonej drogi. Ważna jest wizyta u psychologa, prawidłowa diagnoza, a później ułożenie programu leczenia specjalnie pod pacjenta. Żona Roberta, Teresa, nakłoniła swojego męża do pisania wierszy i prowadzenia pamiętnika. Miało być to jednym z rodzajów walki z depresją.
Enke był człowiekiem bardzo wrażliwym. W dniu urodzin Teresy napisał dla niej wiersz. Opowiadał on o ich wspólnym życiu i kończył się wersami:
Chcesz wiedzieć co wydarzy się dalej?
Nie myślę o tym niemal wcale.
Sprzedamy samochód, albo i nie.
Przeprowadzimy się? Kto to wie.
Nie martwię się, co przyniesie czas,
odchodzi dziś, jutro wita nas.
Jednego jestem jednak pewien:
Nie mogę, nie umiem żyć bez ciebie.
Widząc, że prowadzenie dzienniczka pomaga mu w walce z chorobą kontynuował zapiski nawet wtedy, gdy czuł się już lepiej. Niestety później czarny pies powrócił i po raz kolejny wywrócił życie Roberta do góry nogami, o czym świadczą jedne z ostatnich zapisków Enke:
Siedzę na balkonie,
Głowę mam jak balon
jest ciężka jak ołów i kamienie
tak nie może być.
Myślę o s…
Tę tragedię opisaną w jednej z najlepszych książek jakie kiedykolwiek czytałem – „Życie wypuszczone z rąk” Ronalda Renga, przyjaciela Roberta, idealnie podsumował dziennikarz Przeglądu Sportowego, Michał Trela: Mocna historia o piekle, które wydarzyło się w raju. Bo przecież tak wyobrażamy sobie życie profesjonalnych piłkarzy.
I jeszcze jedno. Teresa Enke napisała na swoim blogu zdanie, które jest kluczem do wyjścia z tej choroby, do zwalczenia jej: to nie milczenie jest złotem, a mówienie.
Cytaty pochodzą z książki „Życie wypuszczone z rąk” Ronalda Renga oraz wywiadów udzielonych przez Terese Enke.