Pięć powodów, przez które praca Mourinho wisi na włosku


Porażka z Tottenhamem najlepiej obrazuje bałagan, w którym znalazła się drużyna Mourinho

29 sierpnia 2018 Pięć powodów, przez które praca Mourinho wisi na włosku

Jose Mourinho konferencję prasową po starciu z Tottenhamem zakończył w swoim stylu – buńczucznie, na własnych zasadach i co najważniejsze – przypominając swoje osiągnięcia, za które Portugalczyk oczekuje szacunku. Sprytna zagrywka trenera United tym razem nie zdała jednak egzaminu. Już nikt nie nabiera się na sztuczki Mourinho, które mają odciągnąć uwagę od fatalnej formy zespołu. Media brytyjskie są bezlitosne i niemal w każdym papierowym wydaniu znajdziemy krytyczny pod adresem Portugalczyka artykuł. Zanim jednak Mourinho powróci do walki o swoją przyszłość, warto poznać główne powody, przez które sytuacja Portugalczyka stała się tak trudna.


Udostępnij na Udostępnij na

1. Ed Woodward

Dyrektor generalny, lecz dla wielu kibiców po prostu facet powiązany z transferami. Relacja obu panów od dawna nie były najlepsze. Woodward długo spełniał większość zachcianek Mourinho, nie zważając na chore kwoty i słabą formę nowych zawodników. Sytuacja uległa jednak zmianie przed sezonem 2018/2019.

Maguire, Alderwiereld czy Perisic to piłkarze, którzy najpewniej biegaliby już w koszulce United, gdyby to sam Mourinho mógł decydować o transferach. Tak się jednak nie stało, bowiem Woodward – choć cenił klasę wskazanych piłkarzy – nie zamierzał za nich przepłacać.

Trener na rynku nie otrzymał odpowiedniego wsparcia, bowiem do jego klubu trafili tylko Lee Grant, Dalot oraz Fred – a przynajmniej tak wygląda perspektywa Mourinho, który bez przerwy podkreśla drogie transfery Liverpoolu czy Manchesteru City.

Po drugiej stronie rzeki swoje zdanie ma Woodward, który po drogich transferach w poprzednich latach powiedział stop!

I choć obaj panowie mają trochę racji, to aż trudno uwierzyć, że żaden z nich nie dostrzega, że ich przeciąganie liny wpływa negatywnie na postawę całego klubu.

2. Kłótnie z piłkarzami

Jeszcze kilka sezonów temu było to wręcz niewyobrażalne. Szatnia zespołów Mourinho była pełna wiary i oddania trenerowi. Zarówno gracze Porto, jak i Chelsea walczyli o Portugalczyka w każdym spotkaniu. Wraz z czasem Portugalczyk stracił jednak odpowiednie podejście do piłkarzy i już w barwach Manchesteru, niejednokrotnie wkraczał na wojenną ścieżkę ze swoimi podopiecznymi.

Valencia, Shaw, Pogba i najdobitniejszy przykład – Martial. Wobec każdego z nich Mourinho miał swoje uwagi, którymi chętnie dzielił się w mediach. Trudno obecnie sobie wyobrazić, aby szatnia Manchesteru United walczyła o Portugalczyka z całych sił.

Mourinho wpadł w zamknięty krąg, bowiem krytykując swoich piłkarzy publicznie, skazuje się na słabe relacje z zespołem, które wpływają potem na niskie zaangażowanie na murawie. Gdy Portugalczyk nie widzi walki, ponownie używa najtańszej broni, a więc otwartej krytyki…

3. Styl gry

Po wydaniu ponad 400 milionów funtów na transfery zawodnikiem, który najczęściej ratuje United z ławki, jest Fellaini. To między innymi właśnie ten argument sprawia, że Woodward nie chce inwestować kolejnych funduszy w piłkarzy, z których Mourinho nie będzie później korzystał.

Choć na murawie znajdują się zawodnicy klasy światowej, to Manchester United wciąż jest zespołem, który nie potrafi zachwycać swoją grą. Drużynie brak płynności i kreatywności, a co za tym idzie, United często zniżają się do poziomu gry rywali.

Sezon Manchester zaczął formacją 1-4-3-3, która miała wreszcie pozwolić na uwolnienie pełnego potencjału ofensywnego Pogby. Francuz – pomimo dwóch bramek z rzutów karnych – słabo wszedł w sezon i nie potrafił dyrygować grą swojego zespołu. Podobna przypadłość spotyka również Alexisa Sancheza, który po świetnym okresie w Arsenalu, zaliczył ogromny zjazd formy.

Styl gry w wielu przypadkach jest ratunkiem dla trenera. W kwestii Mourinho jest wręcz odwrotnie. To właśnie pomysł Portugalczka na United jest poddawany pod wątpliwość i obserwując piłkarzy United na murawie – trudno się temu dziwić.

4. Konkurencja nie śpi

Na słaby początek Manchesteru United być może kibice przymknęliby oko, gdyby główni rywale również byli w dołku. Liverpool, Tottenham i Chelsea mają jednak komplet punktów, zaś City pechowo straciło dwa oczka w starciu z Wolves.

Kibic United oglądając zatem skuteczną i również efektowną grę rywali, musi z ogromną zazdrością spoglądać na inne kluby. Obecny Manchester Mourinho nie jest skuteczny, a już na pewno efektowny.

Siła konkurencji ma rzecz jasna silne korzenie w udanych wzmocnieniach, które wzmocniły słabe punkty zespołów. Tutaj należy wrócić do słów Mourinho, który nie mógł liczyć na podobne wsparcie zarządu i wytykał innym trenerom kwoty, wydane na nowych piłkarzy.
Z drugiej jednak strony żadnego nowego transferu nie doczekał się również Pochettino, który ze swoim zespołem w sezon wszedł jak w masło. Można? Można.

5. Syndrom trzeciego sezonu

Mourinho i poważne kłopoty w trzecim sezonie? To nic nowego. Portugalczyk podobne przykłady miewał już w przeszłości, kiedy pracował w równie wielkich klubach, chociażby Chelsea. Zazwyczaj historia kończyła się jednoznacznie – Mourinho nie potrafił ugasić wewnętrznego pożaru w drużynie i tracił posadę.

Choć Portugalczyk jest postacią niezwykle barwną, to jego przygoda z United jest pewnym rozczarowaniem. Obecnie należy sobie szczerze powiedzieć, że na Old Trafford nikt nie zatęskni za Mourinho. Wygląda wręcz na to, że duża część piłkarzy wręcz z niecierpliwością czeka, aż Portugalczyk straci pracę. W takich warunkach trudno zażegnać kryzys. Pamiętajmy jednak, że jest to kryzys, który zapoczątkował sam Mourinho – jego autodestrukcyjna natura ponownie dała o sobie znać.

Przed Manchesterem wyjazd do Burnley, po którym przyjdzie pora na przerwę reprezentacyjną, a więc w teorii idealny czas na zmianę szkoleniowca. Czy jednak i w praktyce Mourinho poprowadzi w niedziele zespół po raz ostatni, zależeć będzie od pierwszego powodu, który usytuował Portugalczyka w tak trudnym położeniu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze