W drugim niedzielnym meczu 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Cracovia Kraków podejmowała Piast Gliwice. W pojedynku obecnego i byłego beniaminka lepszy okazał się zespół z Górnego Śląska. Gliwiczanie po bardzo ciekawym meczu wygrali 3:2.
Pierwsza połowa, która zakończyła się remisem 1:1, widzieliśmy całkiem ciekawy pojedynek. Przewagę w pierwszej fazie meczu zyskał beniaminek, czego skutkiem była bramka Danielewicza w 15. minucie. Pomocnik „Pasów” dobił piłkę po wspaniałej akcji Stebleckiego. W grze obu zespołów nie było ani grama zachowawczości. Przeważali jednak gospodarze. Piłkarze trenera Stawowego prowadzili atak pozycyjny, ale nie potrafili podwyższyć prowadzenia.
Po pół godzinie gry sytuacja się odwróciła. „Piastunki” zaczęły grać wyżej, szybciej odbierały piłkę, co pozwoliło im zdobyć wyrównującą bramkę. Z prawego skrzydła dośrodkował Cicman, a w polu karnym na bliższy słupek nabiegał Jurado i strzałem głową doprowadził do remisu. W końcowych fragmentach pierwszej odsłony spotkania w Krakowie obie ekipy mogły strzelić bramkę, ale brakowało skutecznego wykończenia.
W drugich 45 minutach padły aż trzy gole – wszystkie po zagraniach z rzutów wolnych. Już po kilkudziesięciu sekundach po wznowieniu meczu w znakomitej sytuacji przestrzelił Izvolt. W odpowiedzi Danielewicz po składnej akcji zamiast do bramki trafił w słupek. Później Jurado dostał idealne dośrodkowanie na głowę, ale jego strzał zdołał wybronić Pilarz. Bramkarz Cracovii nie zdołał wybronić za to dwóch strzałów Zbozienia, który najpierw lewą nogą, a potem głową wyprowadził gości na dwubramkowe prowadzenie.
Krakowianie nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Szumskiego, więc trener Stawowy zaczął robić zmiany. Gospodarze konsekwentnie dążyli do strzelenia choćby kontaktowej bramki. Udało to im się na 10 minut przed końcem meczu. Piłka wrzucana z rzutu rożnego spadła pod nogi Kosanovicia, a stoper Cracovii huknął tak mocno, że nie było co zbierać. Niestety dla kibiców „Pasów” tylko na tyle było stać zespół. W doliczonym czasie gry „piłkę meczową” miał jeszcze Nowak, ale strzał nowego napastnika krakowskiej ekipy poszybował wysoko nad bramką. Kilkanaście sekund później Bernhard trafił w poprzeczkę. Krakowianie domagali się jeszcze rzutu karnego po zagraniu piłki ręką przez Matrasa, ale sędzia nie odgwizdał przewinienia.
Szkoda, że nie było remisu. Ale w futbolu tak już
jest niestety. Mam nadzieję, że z lechem będzie
remis ;)
Powinien być remis po tej ewidentnej ręce w
doliczonym czasie. Gra mogła się podobać widać,
że chłopaki mają pomysł na grę i ciekawie
rozprowadzają piłkę. Wśród graczy Piasta na
wyróżnienie zasługuje Podgórski, który
ciągnął całą grę i to goście poniekąd jemu
zawdzięczają, że nie wyjechali z pustymi rękoma
:)
Kiedy Cracovia grala szybka pilke to Piast malo mogl
zdzialac. Niestety, niedokladne podania w srodku pola
zemscily się. Duzo pracy nad dokladnoscia i
wzmocnienie na pozycji stopera by się przydalo dla
Pasow.