Real Madryt pokonał Schalke Gelsenkirchen 3:1 (1:1) w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu „Królewscy" wygrali 6:1 i pewnie awansowali do kolejnej rundy. Poważnej kontuzji już na samym początku spotkania doznał Jese, który prawdopodobnie zerwał więzadła krzyżowe.
Wszystko zaczęło się od kontuzji Jese, który już w trzeciej minucie zakończył swój udział w spotkaniu i został zabrany do szpitala. Real wyszedł na prowadzenie po bramce Ronaldo, ale niespodziewanie to Schalke od tamtej pory zaczęło przeważać. Niemcom udało się zdobyć jak na razie jedną bramkę, jednak nie łudzą się i wiedzą, że nie mają szans na awans, dlatego nie przeprowadzają szaleńczych ataków, tylko grają spokojną mądrą piłkę. W drugiej połowie przyjezdni całkowicie się poddali i pozwolili rywalom robić, co chcą.
W 3. minucie Jese został ostro zaatakowany przez Kolasinaca, po czym nie wrócił już do gry. Kontuzja wyglądała na bardzo poważną. 21-latek zwijał się z bólu, łapiąc się za kolano. Po interwencji lekarzy został zabrany do szpitala.
Na dobrą sprawę pierwsza groźna sytuacja miała miejsce dopiero w 22. minucie i od razu padła bramka dla gospodarzy. Morata zagrał do Bale’a, a Walijczyk świetnym podaniem znalazł nadbiegającego Ronaldo, który z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Siedem minut później doskonałą sytuację miał Morata. Bale po odbiorze piłki pomknął w stronę pola karnego i zagrał do Hiszpana, który w świetnej sytuacji skiksował. Real mógł się cieszyć z prowadzenia tylko przez dziesięć minut, bowiem do wyrównania doprowadził Tim Hoogland. Boczny obrońca podłączył się do akcji ofensywnej i zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka odbiła się od Sergio Ramosa, kompletnie myląc Casillasa i wpadła do siatki. W 40. minucie Schalke miało kolejną sytuację. Meyer świetnie zagrał do Huntelaara, jednak Holender nie zdołał pokonać golkipera z Madrytu. Schalke miało jeszcze szansę na bramkę do szatni. W doliczonym czasie gry Draxler wyszedł sam na sam z Casillasem, ale został dogoniony przez obrońcę. Zdecydował się odegrać do Huntelaara, który strzelił ponad bramką.
Druga połowa należała już tylko do Realu. Dziesięć minut po wznowieniu gry szansę miał Ronaldo. Wyskoczył najwyżej do dośrodkowania i uderzył piłkę z kozłem, ale obronił Faehramann. Po chwili Ronaldo popisał się wybitną szybkością, minął jednego obrońcę i zagrał do Isco, który najpierw zamarkował uderzenie, ale i tak jego strzał wybronił bramkarz. W 77. minucie Real znów wyszedł na prowadzenie. Ronaldo przeprowadził samotny rajd zakończony uderzeniem z pola karnego, który pokonał niemieckiego golkipera. Minutę później było już 3:1. Najpierw uderzenie Moraty nie znalazło drogi do siatki, dobitka Ronaldo wylądowała na poprzeczce, aż w końcu Bale dał szansę Moracie i wystawił mu piłkę. Hiszpan tym razem się już nie pomylił. W 83. minucie młody napastnik próbował się odwdzięczyć Walijczykowi. Zagrał mu piłkę w idealnej sytuacji, ale były gracz Tottenhamu fatalnie spudłował. Po chwili kolejny raz centymetrów zabrakło Ronaldo. Portugalczyk zdecydował się na strzał zza pola karnego, ale piłka odbiła się tylko od słupka. Chwilę przed końcem Isco świetnie znalazł się w polu karnym, przedryblował rywala, ale znów fatalnie skiksował.
No szkoda gościa, bo jest naprawdę dobry.
oj szkoda gościa ,oj szkoda oj oj
Dwie bramki Ronaldo. Pewnie wygra w klasyfikacji z
Ibrą ale te wolne to porażka. Powinien je
odstąpić Bale'owi który bije wolne dużo lepiej a
co drugi strzał kończy się golem i jest w tym
dobry jak m.in. Pirlo.CR7 zatracił ten atut . Messi
już lepiej to robi choć jakoś wybitny w tym
aspekcie nie jest .
hmmm masz ciekawe spostrzeżenia ,ale mało trafne !!
cie ciu
Gorszego scenariusza już się nie dało wymyślić;
mecz o pietruszke, "niedzielna" atmosfera, a tu takie
coś. Rozumiem, że piłkarze Schalke po blamażu u
siebie mogli czuć się sfrustrowani szczególnie
linia obrony, która została wówczas ośmieszona,
ale takiego typu "zagrania" nie powinny mieć
miejsca. Bośniak Kolasinac ewidentnie nie był
zainteresowany piłką tylko przepchnięciem rywala.
Widać, że Jese zależało na pokazaniu się z
dobrej strony przed własną publicznością.
Zerwanie wiązadeł krzyżowych to jedna z
najgorszych kontuzji w piłce nożnej. Niestety
będzie pauzował minimum pół roku. To wielkie
osłabienie dla Realu pod koniec tego sezonu. Młody
hiszpan świetnie się spisywał jako joker. Bale z
początku swojej kariery też miał taką kontuzje. Z
resztą w tym okresie dość często ulegał urazom.
Później jak sam podkreślał walijczyk dużo dała
mu praca na siłowni, zwłaszcza ćwiczenia na górne
partie ciała. Myślę, że jak hiszpan dojdzie do
siebie to powinien wziąść sobie to do serca, bo
nie da się ukryć, że bliżej mu swoją
muskulaturą do Isco niż do Ronaldo czy Bale'a.
Piłka nożna to sport kontaktowy i lepiej na każdą
ewentualność być przygotowanym.
Cóż pozostaje mi życzyć młodemu wychowankowi
Realu szybkiego powrotu do zdrowia i oby ten incydent
nie miał większego wpływu na dalszy ciąg jego
kariery.
Załamka po prostu ...
messi to mi moze wyssać